J E D E N A Ś C I E

567 53 21
                                    

*Reader*


Dzisiaj w planach miałam zakupy. Potrzebowałam nowej sukni na bal u Arabelli. Nie mogłam na wszystkich uroczystościach pokazywać się w tych samych starych i nudnych kreacjach. Musiałam wprowadzić pewne zmiany i odświeżyć swoją garderobę. 


Ubrana w granatową koszulę bez guzików z kieszenią na prawej piersi oraz nałożoną na nią czarną spódnicę sięgającą nad kolana i kozaki do kolan w kolorze górnej części garderoby zeszłam schodami na dół, gdzie czekała na mnie Marie. 


- Widzę, że Panienka już gotowa. - powiedziała od razu, gdy mnie ujrzała.


- Tak, możemy jechać. - odparłam i czekając, aż Marie otworzy drzwi. Gdy to zrobiła wyszłam z posiadłości, a ona za mną. Zamknęła drzwi i podeszła do powozu. Otworzyła go i pomogła mi wsiąść. Następnie ruszyłyśmy.


Podróż do miasta nie trwała długo. Mniej więcej po godzinie drogi już byłyśmy na miejscu. Wysiadłam z powozu. Przed nami rozciągała się aleja pełna przeróżnych sklepów. Razem z Marie zaczęłyśmy kierować się w kierunku jakiegoś z odzieżą. Po pewnym czasie poszukiwań udało nam się takowy znaleźć. Widząc manekiny z ubraniami na wystawie, nie zważywszy  nawet na jego nazwę od razu weszłyśmy do środka.


Sklep wypełniony był różnymi wieszakami, które były zapełnione różnorodną odzieżą. Podeszłam do sukienek i zaczęłam szukać jakiejś, która przykułaby moją uwagę. Jednak to nie było takie proste. Jedna była zbyt kolorowa, druga za ciemna, trzecia za długa, czwarta za duża i tak dalej. Można by wymieniać w nieskończoność. Jednak nagle ujrzałam sukienkę idealną. Była w kolorze [kolor] z [kolor] wstawkami i sięgała do [długość]. Bardzo mi się spodobała. Postanowiłam ją zakupić. Wiedziałam, że będzie idealna na spotkanie z Cielem. Jeszcze tylko jakiś strój na bal, nowe buty, dodatki i można wracać do domu.


Podałam sukienkę Marie i wróciłam do przeglądania. Znowu miałam problem ze znalezieniem czegoś, bo tak samo, jak poprzednio, jedna była za duża, druga za mała i tak dalej. Jednak znowu udało mi się coś znaleźć. Była to sukienka w kolorze [kolor] przyozdobiona [kolor] różą w dolnej, lewej części sukni. Sięgała mi do [długość]. Wiedziałam, że będę wyglądała w niej perfekcyjnie. Postanowiłam, że założę ją na bal. Podałam Marie drugą sukienkę, po czym ona podeszła do kasy i zapłaciła za nie. Wyszłyśmy ze sklepu. 


Na przeciwko znajdował się sklep z butami, do którego również weszłyśmy. Potrzebowałam butów [kolor] i [długość, rodzaj itp.] do pierwszej kreacji oraz [ kolor] i [długość, rodzaj itp.] do drugiej. Nie zajęło mi zbyt długo szukanie ich. Marie za nie zapłaciła i wyszłyśmy ze sklepu. Zostało nam tylko wejść jeszcze do sklepu z akcesoriami. Takowy znajdował się w pobliżu tego z butami.


Weszłyśmy do niego. Zaczęłam przeglądać wszystko po kolei i znalazłam piękny, [kolor] naszyjnik, który idealnie komponował się z kreacją na spotkanie z Cielem. Krążyłam dalej między regałami i znalazłam rękawiczki z wycięciami na palce. Były w kolorze sukni na bal, a wstawki w nich były zaś w tej samej barwie, co róża przyozdabiająca tamtą suknię. Wiedziałam, że nie pasowały one na bal, ale postanowiłam, że mimo to je włożę. W końcu nie muszę stosować się do reguł i ubierać tak samo jak reszta, czyż nie? Ponownie Marie podeszła do kasy i zapłaciła. Wyszłyśmy ze sklepu.


Zaczęłam robić się głodna, więc oznajmiłam, że musimy jeszcze pójść coś zjeść, na co Marie tylko przytaknęła i zaczęła szukać najbliższej restauracji. Niestety znajdowała się dosyć daleko, ale po piętnastu minutach znalazłyśmy. Weszłyśmy i zajęłyśmy stolik znajdujący się w samym kącie. Zaczęłam przeglądać menu. Po chwili podeszła kelnerka, by odebrać zamówienie.


- Ja poproszę [jakieś jedzenie] (wiem, że nikomu nie chce się tego wymyślać XD) - powiedziałam, a ona zaczęła notować. - Marie, a co dla ciebie? - spytałam.


- Ja poproszę [jakieś losowe jedzenie]. - rzekła, a kelnerka również to zanotowała i uśmiechając się ciepło odeszła.


Nudziło mnie czekanie, w wyniku czego stukałam bez celu palcami w stolik. Na szczęście zauważyłam kelnerkę niosącą nasze zamówienie. Podeszła do nas i postawiła dania na stole mówiąc 'smacznego'. Bez słowa zaczęłam jeść, ponieważ byłam bardzo głodna.


Kiedy zjadłyśmy Marie poprosiła o rachunek i zapłaciła po czym wyszłyśmy z restauracji. Zaczęłyśmy kierować się w stronę powozu. Kiedy już do niego doszłyśmy wsiadłam do środka, a Marie postawiła obok mnie torby z zakupami. Zaczęłyśmy jechać w stronę posiadłości, a ja zmęczona zasnęłam.


~~~~~~~~~

Także ten...napisałam. Tutaj akurat mało się dzieje, ale następny rozdział, który pojawi się w nadchodzącym tygodniu, to będzie bal, także wiadomo. Będzie się działo :D Dobra, to tyle. Także no... Do kolejnego^^ 

Droga Pod Wiatr || Ciel x Reader [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz