6.

7.7K 307 20
                                    

Obudziłam się z planem.
-Jestem tępa.. - powiedziałam do siebie. Poprosiłam Gie o pomoc. Powiedział, że niedługo będą. W sęsie, on i pare osób z jego watachy. Obróciłam się w celu obudzeniu Jessa (swoją drogą chyba mnie na łóżko zaniósł), ale nie ma po nim śladu!
-Jess? - zapytałam niepewnie rozglądając się po pokoju - Jess?! - teraz krzyczałam. Nagle drzwi się uchyliły.
-Wojna się zaczęła - powiedział jakiś brunet głosem, przepełnionym jadem. Uśmiechnął się chytrze. Wszedł do pokoju i zakluczył drzwi. W ręce miał nóż. Podszedł do mnie i zrobił pierwszą kreskę na policzku.. Łagodną.. Ale szczypała. Oddałam mu ciosem w brzuch.
-O nie, nie, nie, nie, nie! Tak się nie będziemy bawić - zaśmiał się szyderczo. Z dworu już słyszałam odgłosy walki.

Musiał w takim razie wezwać resztę watachy oraz moją..

Ta myśl przebiegła mi przez głowę, a ja poczułam na nadgarstkach wypalający ból.. Kajdanki ze srebra! Ten sam ból poczułam nad kostkami.
-Aaaa! - darłam się z bólu.
-Spokojnie, księżniczko - podniósł moją twarz ku górze. Po moich polikach spływały ścieżki łez. Nie miałam siły się bronić - tam, - wskazał na drzwi - mam wannę wypełnioną płynnym srebrem. Jak myślisz? - podniósł jedną brew - Ile tam wytrzymasz? - szepnął i wyciął mi kolejne V na ręce. Tym razem na przed ramieniu. Płakałam, bo tylko to mi zostało.

Trzy godziny puźniej

Nie wiem, ile czasu znoszę już tą katorgę, ale właśnie przestał.
-Czas na kąpiel, kochanie. - uśmiechnął się promiennie. To pewnie wampir.. No tak. To wyjaśnia ten chłód od niego. Wziął mnie na ręce. Ostatkami sił próbowałam się wydostać. Zrzucił mnie na ziemie, tuż przed wanną. Ale "zrzucił" mam na myśli dosłownie. Puścił mnie. Zdjął mi bluzkę i spodnie. Znowu wziął na ręce. Przez zamazany obraz widziałam dwa poszczególne kolory ; biel i srebro. Staliśmy nad tą wanną. Wyprostował ręce i podrzucił mnie lekko w powietrzu. Słyszałam, że odbiega, a jedyne co puźniej czułam.. To ból.

Garry

Wojna trwa już pół dnia. Jenyy. Czemu ja taki byłem!? Muszę się zmienić.. Chociaż dla niej.. Powoli zaczynam się w niej zakochiwać. Ale nie ważne! Olejmy teraz ten temat. Muszę znaleźć Lole. Biegam po tym zwariowanym domu już półtorej godziny. Szlak mnie jaśnisty trafia!
-Myśl idioto, myśl! - krzyknąłem szeptem do siebie.
-Aaaaa!!! - usłyszałem nie daleko potworny wrzask. Po tem kolejne, ale głośniejsze. Nagle usłyszałem pękanie. Szybko padłem na ziemie, a tuż po chwili szyby wyleciały z trzaskiem z okien. Wstałem i pobiegłem w stronę, z której dochodziły wrzaski. Stałem pod tymi drzwiami i się zawachałem.. Zawachałem się tego co tam zobaczę. Nagle usłyszałem kolejny pisk. Nacisnąłem klamkę i wszedłem. Wanna pełna srebra w płynie, a w niej.
-Lola?!?! - wydarłem się i pobiegłem jej na ratunek.
-Nie dotykaj jej. - ktoś mi przerwał. Obróciłem się. To ten.. Dla bezpieczeństwa, nie dokończę. Skoczyłem na niego, po drodzę przemieniając się w wilka. Rozszarpałem go na strzępy i to w pięć sekund, nieźle. A mówią, że jak coś jest martwe, to drugi raz tego nie zabijesz. Jestem pierwszy! Chwila, po coś ja tu.. A tak!! Lola!! Będzie bolało. Włożyłem ręce do tej wanny i wyciągnąłem Lole.
-O Boże.. L-Lola? -  była.. No a raczej nie była Lolą. Zamiast oczu miała tak jakby.. Jakby ktoś jej wsadził żarówki w miejsca gałek ocznych. Świeciły mocno. Skórę miała bladą. Usta czarne. Lewitowała lekko nad ziemią.
-Ona jest wybrana. Pilnuj jej jak oka w głowie. - mówił jakiś kobiecy głos. Ale tak.. Wolno. Chwila. Wybrana?
-Co mam rozumieć przez "wybrana"?
-W odpowiednim czasie zrozumiesz. - ten głos jest przerażający. Oczy pewnie miałem jak pięcio złotówki. Nagle dziewczyna bezwładnie opadła na moje ręce. Skórę miała całą czerwoną. Zdjąłem z siebie bluzę i ostrożnie na nią nałożyłem.
-Przepraszam, że Cię zawiodłem. Wygramy te wojnę. - szepnąłem jej po czym złożyłem, krótki pocałunek na jej ustach i pobiegłem z nią do domu, starając się unikać walczących "żołnieży". Wbiegłem do domu i szybko ją opatrzyłem. Oznaczyłem ją, puki była nieprzytomna po to, aby nikt po za mną i jej oraz moją rodziną, nie mógł jej tknąć. No chyba, że da komuś pozwolenie. Wybiegłem z domu, pozostawiając ją pod opieką mojej rodziny i wróciłem do walki. Teraz mogę się skupić tylko na tym, aby wygrać oraz źeby te szuje zapłaciły za jej cierpienie. Do boju!


~¤~¤~¤~¤~¤~¤~¤~¤
Do boju! Tak jest :D
Oby wygrali! :[ Mocno trzymam kciuki za wilkołaki! :] A wy?
Zostaw po sobie ślaad ♡☆♡
Bajo 😘

Mój nieznośny MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz