18.2

1.4K 87 0
                                    

Drake

Vanessa leży już piąty dzień, można by powiedzieć, że w śpiączce. Martwię się o nią.. Może odpoczywa? I regeneruje siły?  Tak na pewno.. Siedziałem sobie w swoim domu bo królowa na mnie nawrzeszczała że muszę odpoczywać gdyby się obudziła. Wziąłem coś do ręki i z największą siłą jaką mogłem cisnąłem tym o ziemię. Z moich ust wyplątała się wiązanka przekleństw. Chciałabym ją teraz pocałować, przytulić, usłyszeć jej głos.. Cokolwiek! Zobaczyć jej te śliczne, niebieskie jak ocean ślepia, które kiedyś mnie przeszywały nienawiścią. Tym razem rozwaliłem jakieś zdjęcie. A właściwie szklaną ramkę. Uklęknąłem obok potłuczonego szkła i wygrzebałem z niego zdjęcie nie zauważając nawet kiedy się przecięłem. Spojrzałem na zdjęcie i momentalnie zalał mnie smutek. Łzy mimowolnie opuściły moje oczy i poleciały na zdjęcie. Byłem na nim ja obejmujący od tyłu moją księżniczkę. Wstałem i szybko poszedłem się umyć. Po chwili przebrałem się w czyste ciuchy i wsiadłem do auta. Pojechałem rzecz jasna do szpitala. Wbiegłem jak poparzony do jej sali i zastałem jej zapłakaną mamę.
-Onna..? - zapytałem, a przynajmniej próbowałem lecz pewne słowa nie chciały opuścić mych ust.
-Nie! - od razu krzyknęła jej matka, a mnie zalała ulgą - Porwano Aleks. - te dwa słowa sprawiły przed moimi oczami mroczki i w końcu omdlenie..

Vanessa

Obudziłam się. Obok mnie było pełno pielęgniarek i lekarzy. Zbadali mnie i wypytywali jak się czuje. Chciałam coś powiedzieć, ale czułam jakby odebrano mi mowę. Wzięłam notatnik leżący na szafce i gestem ręki poprosiłam o długopis. Gdy go dostałam zaczęłam bazgrać na kartce.

Gdzie moja córeczka Aleks?!

Pokazałam im, a oni spuścili głowy. Co jest?!
-Ktoś ją porwał..- powiedziała pielęgniarka i spuściła głowę tak samo jak cała reszta po czym po prostu wyszli. Zaczęłam płakać. Domyślam się że to wampiry. Chcąc zetrzeć łzy zauważyłam napis na mojej ręce.

Nie odzyskasz jej.
                      Theo..

Kto to jest do jasnej Anielki Theo?! Rozejrzałam się dokładnie po sali i zobaczyłam tylko jedną osobę, która leżała na tej sali po za mną. Drake? Drake! Szybko wstałam co było błędem. Przed moimi oczami pojawiły się mroczki więc poczekałam chwilę aż znikną. Gdy widziałam już normalnie podbiegłam do mojego chłopaka. Był.. Nieprzytomny?! Co jest z nim?? Jeszcze bardziej zaczęłam płakać. Nagle usłyszałam kroki. Obróciłam się lecz drzwi były zamknięte. Spojrzałam w stronę okna i zamarłam.. Stał tam wampir.
-No proszę, ktoś tu się obudził. - uśmiechnął się.
-Ki-ki-ki-kim jesteś i czego chcesz?! - wrzasnęłam.
-Jestem Theo- słysząc to skamieniałam. Stałam tak chwilę lecz gdy dotarli do mnie znaczenie tych słów po prostu rzuciłam się na niego zmieniając się w wilkołaka.  Zaczęłam go gryźć i rozszarpywać, a gdy wydawało mi się że on juz nie przeżyje, ostatkami sił wypowiedział formułkę i zniknął. Zmieniłam się spowrotem w człowieka. Zapłakana dyszałam ze zmęczenia. Nagle do mojej głowy wpadła myśl.. Samuel! Rozrzucając wszystko po drodze wbiegłam do sali brata. On żył.. I był przytomny i i i.. I na mnie patrzył!
-Boże, Van co ci się stało!? - podszedł do mnie i przytulił. Opowiedziałam mu wszystko co miało miejsce kilka minut wcześniej. Brat cały się spiął.
-Jak dopadnę gnoja to przysięgam , że odbiorę mu Aleks, a następnie wyrwę mu kły! - mam nadzieję.. Jest mało sposobów na zabicie wampira.. Wbicie kołka w serce, rozszarpanie na miliony kawałeczków oraz wyrwanie kłów. Może to dziwne, ale zarazem logiczne. Jeśli wampir ugryzie no to wbija kły w szyję. Tak przekazuje swoje DNA, dzięki czemu człowiek dostaje kły i inne możliwości. Więc jeśli pozbawisz wampira kłów, co mogą zrobić jedynie wilkołaki, ten padnie martwy.. Na zawsze. Nawet nie zauważyłam kiedy się uspokoiłam.
-Idę d-d-do Drake.. Onn mniee potrzebuuje.. - mruknęłam jąkając się. Wstałam i miałam iść, lecz odwróciłam się jeszcze na chwilkę.
-Tak właściwie.. Co mu jest? - spojrzałam na moją rodzicielkę. On na pewno coś wie.
-Gdy dowiedział się o porwaniu Aleks, jego nerwy nie wytrzymały i po prostu zemdlał.. Powinien się już obudzić.. - zamyśliła się i pokiwała głową potwierdzając przy tym. Pobiegłam zatem do sali mojego chłopaka i faktycznie, obudził sie.
-Drake ! - pisnęłam i podbiegłam by go przytulić.
-Ty jesteś.. V.. Emm.. Van- Vanessa ? Zgadłem? - słucham?
-O co ci chodzi? - spojrzałam na niego i był.. Zakłopotany? Tak, to dobre słowo. Spojrzałam na pielęgniarkę i lekarza stojących obok.
-Zanik pamięci.. Ale nie trwały! Za dwa dni powinien sobie wszystko przypomnieć. - ohohooo! Ale frajda, co nie?

Theo

Wróciłem do Aleks ledwo żywy. Siedziała sobie w końcu i patrzyła na mnie słodkimi oczętami. Sięgnąłem po eliksir zdrowotny i duszkiem go wypiłem. Po chwili moje ciało było jak nowe.
-Twoja kolej, Alekso. - mruknąłem i wziąłem eliksir dorastania. Przelałem połowę do butelki  ze smoczkiem i podałem dziecku. Wypiła nie myśląc nawet pewnie co to. Po chwili stała obok mnie śliczna, szczupła brunetka o zielono-brązowych oczach. Miała jakieś jeansy i czarny T-shirt, a na to narzucona była rozpięta koszula w kratę.
-Okej.. Miałam zadać to pytanie wcześniej, ale nie mogłam gadać.. Jezusie, dziwne to.. - gadała bez celu do siebie - Do rzeczy! - krzyknęła nagle - Kim jesteś i czego chcesz?! - warknęła.
-Nie tak ostro młoda.. Szacując masz.. - przyjrzałem się jej - Piętnaście lat. Mhm.. A no więc tak, odkrywamy twój dar i wziuuum! Zabijamy twoją matkę - uśmiecham się miło.

Aleks

Że jak? On jest jakiś chory?! Ja chcę wrócić do swojego małego wcielenia! Przedszkole, szkoła, gimnazjum i te inne prze de mną! A nie jakiś palant, sobie stwierdzi że mnie zaczaruje jakimś tam napojem i nagle mam być nastolatką?! I zabić własną matkę?! Chyba mu się w tej główce coś poprzestawiało! Muszę stąd uciec! Mama najdzie rozwiązanie. Mama lub babcia mnie także odczaruje! Nie chcę być taka, nie chce, nie chce!
-Jeśli myślisz że się wymkniesz, to bardzo się mylisz. - powiedział od razu. Że co? Złapał mnie za łokieć i szarpnął w stronę schodów. Szybko się wyrwałam i zaczęłam wrzaskiem nawijać. Na koniec jednak krzyknęłam głośno, za głośno.
-..Nie jestem twoją własnością i nigdy nie będę! Zapamiętaj to!!! - i w tym momencie jakaś siła go odepchnęła i upadł na schody. Jęczał z bólu , ale ja korzystając z jego nieuwagi uciekłam do mamy. Kiedy byłam pod szpitalem wbiegłam pod salę. Zobaczyłam mamę trzymającą za rękę tatę i mówiącą coś do niego.
-Mamo, on chce cię zabić! - krzyknęłam pół głosem.
-Po pierwsze, kim ty jesteś? Po drugie, kto?! - spojrzała zaskoczona. Też bym była, gdyby jakaś małolata wpadła, nazwała mnie swoją matką i powiedziała że ktoś chce mnie zabić.. W dodatku jestem do niej mało podobna.. Tylko włosy mają ten sam kolor.
-M-mamo to ja , Aleks... Theo. Theo chce cię zabić  - powiedziałam w końcu.


°=°=°=°=°=°=°=°=°

Troszkę dziwnie zakończone.. Ale na swój sposób fajnie 😎 Macie tu swoje ponad 1000 słów 😂💕 No to ten.. Gwiazdka? 😂❄❤
Strzałka wilczki 💜

Mój nieznośny MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz