11.

5K 205 21
                                    

Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a w nich stanął wysoki brunet z zielonymi oczami.
-No heja, Alex jestem. - powidział z byt wesoło..
-Czego od nas chcesz?! - warknęłam głosem Alfy.
-Ohohoo! Widzę że lubisz walczyć, hę? Nie dasz się tak łatwo co? - pytał z obrzydliwym uśmiechem.
-Wara od mojej siostry! - krzyknął Bray i przeciągnął Alexa tak, że stał za drzwiami, a puźniej je zamknął.
-Nie rób, zaraz i tak przyjdzie. - przytuliłam brata. Nie myliłam się, chłopak wszedł cały czerwony na tym paskudnym ryju i zaczął się wydzierać.
-Co ty sobie myślisz gówniarzu?! Szef ma odebrać Ci dar?! Tego chcesz?!
-Nie da się. - warknął z kpiną mój brat.
-Chcesz się przekonać? - zapytał drwiąco. Brayan siedział już cicho, a Alex wziął mnie za rękę i ze mną wyszedł mimo moich starań wyrwania się.
-Chcesz być zdrowa czy nie?! - wydarł się w końcu.
-Chce? - bardziej zapytałam niż stwierdziłam.
-To ogarnij dupę i chodź! - poszłam za nim. Położyłam się na takim jakby szpitalnym łóżku, a on i jakaś dziewczyna zaczęli mnie do czegoś podpinać.
-Połączymy Cię z Nimfami tylko się nie bój. Z Nimfą Życia, Śmierci oraz Słońca i Kiężyca. - po tem zamknęłam oczy i ciemność. Nage zaczęło robić się biało. Po chwili ujrzałam trzy kobiety. Jedna w białej sukni i z białymi włosami, druga w czarnej sukni z czarnymi włosami i trzecia stojąca pośrodku z czarnobiałą suknią i czarnobiałymi włosami.
-Ja jestem Blanka. - powiedziała ta ubrana na biało.
-Ja jestem Night. - odezwała się kobieta w czarnych barwach.
-A ja Star Moon. - powiedziała ta stojąca po środku.
-Widziałaś się już z Night, gdy próbowała Ci powiedzieć jak masz przeżyć, ale skoro to nie działa to pomożemy Ci się uleczyć chociaż w połowie. Ale całościowo możesz tylko swoim darem. - mówiła Night Moon.
-No tak, uzdrawianie! - krzyknęłam.
-Nie. - powiedziała Blanka. - Twój dar jest silniejszy, ale sama odkryj jaki. - dodała.
Chwilę pomyślałam, po czym powiedziałam.
-Jak niby macie mi pomóc??
-Damy Ci to - Star Moon zdjęła z dwojej szyji fioletową fiolkę podobną do tej mojej starej z lekiem. - Gdy  to wypijesz staniesz się silniejsza i będziesz mogła ruszyć do walki, a więc nie pij jej od razu tylko bądź przy Garrym, a gdy przykdzie czas rozłąki, to codziennie pij mały łyczek. - podała mi fiolkę, którą schowałam do kieszeni i się obudziłam. Szybko pomacałam kieszeń.. Fiolka tam była. Spojrzałam na pierścień, ten co jak myślę jest od Śmierci, ponieważ jest na "martwej" ręce.
28092017. Co to za cyfry?w domu muszę to rozkminić.. Właśnie dom! Unikając ich spojrzeń pobiegłam po brata i wróciliśmy do domu.

2 miesiące później

-Idź się zobacz w lustrze!! - krzyknął Garry. Znowu się wydzierał o to że umieram.. Moja wina? Podeszłam do lustra i dotknęłam go obiema dłoniami. Wpadły jak w jakąś przestrzeń. Gdy przyłożyłam czoło do lustra.. Nic się nie stało. Ja.. Znikam? Powoli, ale znikam. Pobiegłam do lustra do pokoju i przyłożyłam lewą nogę a potem prawą. Lewa znikała. Pobiegłam do Garrego i go przytuliłam.
-Przepraszam.. - powiedział - Potrzebujesz mnie teraz, a ja zawalam po całej lini..
-Wiem , że boisz się śmierci, ale uwierz ona jest miłą osobą. - usmiechnęłam się na wspomnienie z przed dwóch miesięcy. Wytarłam łzy i wyszłam na dwór, z Garrym oczywiście. Na dworze obok lasu biegał Brayan z Toffim. Toffi to nasz pies, lablador dokładniej. Zaśmiałam się pod nosem, bo to był uroczy widok. Nagle coś wyskoczyło z lasu i za nim  zareagowałm dźgnęło mojego brata nożem w brzuch i uciekło. Podbiegłam do Brayana.
-Br- Bra-Braaayan! N-nie zostawiaj mnie! - dławiłam się płaczem.

Brayan

Gdy biegałem beztrosko z Toffim coś wyskoczyło z lasu i dźgnęło mnie nożem w brzuch. Nie bolało, ponieważ jestem wilkołakiem i wyjątkowo szybko się regeneruję.
-Br- Bra-Braaayan! N-nie zostawiaj mnie! - moja siostra dławiła się płaczem. Nie dziwię jej się bo biliśmy sobie bardzo bliscy.
-Ej, nic mi nie jest, to ledwo boli. - uśmiechnąłem się. Nagle moja siostra uniosła wzrok i lekko uchyliła usta. Odwróciłem głowę i nic tam nie zobaczyłem.

Lola

Podniosłam wzrok z brata i otwarłam lekko usta ze zdziwienia. Za jego głową leżała tak jakby, różdżka? Był to różowy zaokrąglony "patyk" z błęgitnym brylantem na czubku. Wzięłam to coś do ręki a on zaczął błyszczeć lecz po chwili przestał. Co to jest?

~¤~¤~¤~¤~¤~¤~¤~¤

Czy to magia?!  W nstępnym rozdziale dowiecie się do kogo ona należy!
Strzałka 😘✌

Mój nieznośny MateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz