Ona była martwa.
On żył, choć nie powinien.
Jedyne co mu pozostawało to odległe wspomnienia szczęścia, które niegdyś były rzeczywistością.
❝Never even realized how lost I was without her.
But I always was.
Just some lost soldier who forgot he eve...
'Remembrance' zaispirowany został zdjęciem z tumblr i tesktem Nusieki ‚ teps'. nie mówiąc już o kanonicznej historii winterwidow, która doprowadziła mnie do łez.
skwituję całą historię winterwidow tym memem:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pierwszy dotyk był niewinny.
Zupełnie przypadkowym otarciem się ramion, gdy po skończonej akcji pakowali broń do bagażnika Forda Mustanga z tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego siódmego, o którego Barnes długo błagał Colsona, aż wreszcie agent zmiękł i znalazł Zimowemu Żołnierzowi wymarzony samochód.
Barnes spojrzał ukradkiem na Natashę, która nie przejęła się, gdy jej ramię zakryte przez czarny kombinezon dotknęło metalowego ramienia Jamesa.
Sztuczną kończynę Bucky'ego traktowała jak zwykły członek zrośnięty z jego ciałem, a nie skomplikowaną rosyjską maszynę. Nigdy nie przyglądała się zbyt długo jego ręce, a gdy już to robiła, starannie się z tym ukrywała. Nie obawiała się dotyku metalu, a nawet uważała za przyjemny, gdy czuło się go na skórze. Podziwiała Barnesa za perfekcyjne posługiwanie się protezą, którą wymierzał zabójcze ciosy i bezbłędnie posługiwał bronią.
Barnes spuścił wzrok i zaczął rozkręcać swoją ulubioną snajperkę i gdy pełen skupienia składał poszczególne części Natasha pośpiesznie zmierzyła wzrokiem zamyśloną twarz Zimowego Żołnierza. Zdążyła zauważyć jego poważną minę, zaciśnięte wargi i prawie niewidoczne zmarszczenie czoła. Nie odezwała się ani słowem, ale znała ten wyraz twarzy.
Wsiadając na miejsce obok kierowcy, dalej czuła wyraźniej miejsce, gdzie Barnes ją dotknął. Uśmiechnęła się po nosem, co nie uszło uwadze Jamesa.
- Zadowolona z misji?
Spojrzała na niego i mimo półmroku dostrzegła, że wodzi spojrzeniem po jej twarzy. Nie wiedziała dlaczego, ale uznała to za całkiem przyjemne.
Włosy opadały mu niesfornie na czoło, na oczach wciąż miał maskę, a przy skroniach drobne zadrapania, które mimo wszystko dodawały mu uroku. Chociaż Barnes przeżył piekło na ziemi, o który nawet myślenie bolało, agentka Romanoff nigdy nie przestawała dostrzegać w Jamesie ostatniego ułamka chłopięcego uroku.
Dlatego też, by nie przeciągać wieloznacznego milczenia między nimi odpowiedziała:
- Jedźmy już.
ps podziwiajcie cudowną okładkę autorstwa marvellooo