Drugi dotyk był odruchowy.
Wysiedli z auta, po tym jak James biorąc ostry zakręt zaparkował między dwoma innymi samochodami, przed niewielkim motelem.
Pomyślała, że Barnes chciał się popisać. Przeważnie irytowało ją takie zachowanie, ale James częściej wywoływał u niej ciepłe uczucia niż chłodne, którymi otaczała się na codzień. Rozbawiona przewróciła oczami, ale milczała, gdy wysiadł z samochodu i schylił się, by sprawdzić czemu Natasha nie wychodzi.
- Idziemy? - Zmarszczył brwi.
Romanoff sięgnęła po torbę z ubraniami, leżącą na tylnim siedzeniu i spojrzała wymownie na Jamesa.
- Najpierw muszę się przebrać, by stwarzać pozory, że nikogo dziś nie zabiłam. - Dodała przekornie w charakterytyczny dla siebie sposób.
Natasha była niemożliwa. Sprawiało to, że Barnes zbyt chętnie przebywał w jej obecności, ponieważ szanował jej zdanie i mimo krążących na temat Czarnej Wdowy opinii ufał jej, nawet jeśli jeszcze nikomu tego nie wyznał.
- Możesz to zrobić w środku.
- Możesz się odwrócić. - Kącik jej ust zadrżał w uśmiechu. - Czy wolisz się przyglądać?
Zimowy Żołnierz bez słowa zamknął drzwi i otworzył bagażnik, by znaleźć paczkę ulubionych papierosów. Podpalił jednego, osłaniając go dłonią przed wiatrem, który wzmógł się niespodziewanie.
Wypuszczając dym, nie spojrzał w dal jak to miał w nawyku, ale ukradkiem zerknął wgłąb samochodu. Dostrzegł Natashę zakładającą na nagie piersi bluzkę. Zastanawiał się czy specjalnie nie ubiera bielizny. Agentka wyciągnęła spod materiału rude włosy i odrzuciła je na plecy. Zanim zdążył odwrócić wzrok Natasha, czująca jego spojrzenie na sobie przez cały czas, popatrzyła mu prosto w oczy i nie rozumiał, czy miała mu za złe podglądanie czy wręcz przeciwnie. Poczuł dziwny dreszcz chłodu, ale nie przerwał kontaktu wzrokowego, wypuszczając dym z ust.
Natasha zdążyła wyjść z samochodu, dopinając jeszcze kurtkę, gdy pierwsze krople deszczu zaczęły spadać z nieba.
- Pośpieszmy się - zaczął Bucky.
Natasha miała na końcu języka pytanie czy dobrze się bawił podpatrując ją, ale oszczędziła sobie kąśliwych uwag. Dla ich obojga rozgrzebywanie głupot było bezcelowe, więc jedynie wrzuciła torbę do bagażnika, który następnie zamknęła.
Deszcz zaczął padać mocniej, ochładzając nocne powietrze. Ciemność na parkingu rozpraszały jedynie jarzeniówki w barze i różowy neon z nazwą hotelu, którego blask odbijał się w rozsianych po asfalcie kałużach.
Szli do wejścia tuż obok siebie, starając się wyeliminować jakikolwiek dotyk.
Jednak tuż przez wejściem Natasha spojrzała na Barnesa, zdziwiona szerzej otwierając oczy i instynktownie przytrzymała jego ramię. Zatrzymali się.
Bucky nie wiedział, co się stało, dlatego już otwierał usta, by zapytać, ale Natasha wyciągnęła ręce w kierunku jego twarzy i delikatnie opierając nadgarstki na policzkach Barnesa zdjęła z jego oczu maskę.
Natychmiast przez jego umysł przeszła myśl o miękkiej skórze Natashy. Przyjemnej i delikatnej w przeciwieństwie do jego twardej i szorstkiej.
- Żeby nie wzięli cię za Zimowego Żołnierza. - Brzmiała jakby chciała się usprawiedliwić, ale Czarna Wdowa nigdy się nie tłumaczyła. Podała mu maskę, a on odebrał ją, chowając od razu do kieszeni.
Nie czekając aż zgasi papierosa weszła do środka, gdy on patrzył jak znika za przeszklonymi drzwiami.
dla KolanamiNaRyja
CZYTASZ
𝐑𝐄𝐌𝐄𝐌𝐁𝐑𝐀𝐍𝐂𝐄 {𝑤𝑖𝑛𝑡𝑒𝑟𝑤𝑖𝑑𝑜𝑤}
FanfictionOna była martwa. On żył, choć nie powinien. Jedyne co mu pozostawało to odległe wspomnienia szczęścia, które niegdyś były rzeczywistością. ❝Never even realized how lost I was without her. But I always was. Just some lost soldier who forgot he eve...