⇨3⇦

783 122 105
                                    


Mark siedział właśnie z mamą w poczekalni w szpitalu. Słuchał muzyki, gdy zobaczył że otrzymał wiadomość. To dziwne, przecież nikt nigdy do niego nie pisał.

Nieznany: Hej hyung, czemu nie ma cię w szkole ? :(

Nieznany: I nie pytaj się skąd mam twój numer, mam swoje sposoby ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Mark już wiedział, że to Haechan. Uśmiechnął się i odpisał.

Mark: To ty Haechannie? Nie ma mnie w szkole, bo jestem w szpitalu

Odpowiedź pojawiła się dosłownie dwie sekundy później. Tak jakby Haechan czekał aż Mark do niego napisze.

Haechan: Co? Mark? Czemu jesteś w szpitalu? MARK CO SIĘ STAŁO

Haechan: MARK ODPOWIEDZ

Mark zaśmiał się. Ten chłopak naprawdę był pokręcony.

Mark: Haechannie wyluzuj, będą mi tylko zdejmowali gips xd

Mark: Jutro będę w szkole, ale ciągle muszę uważać na nogę, bo kość znowu może pęknąć :(

Haechan: Mark nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłeś :( Mogłeś od razu napisać, że chodzi tylko o gips. Nie rób tak więcej. Uwierz, że byłem gotowy przyjechać do tego szpitala...

Mark: To urocze Haechannie >.< Przepraszam, muszę kończyć, teraz moja kolej. Papa Haechannie :)

Haechan: Pa hyung :)

Haechan: I ty też jesteś uroczy. Zwłaszcza jak zdrabniasz moje imię. W sumie nie, ty zawsze jesteś uroczy <3 *nie wysłano*

***

Następnego dnia w szkole, Mark w końcu czuł się trochę lżej bez kul, ale nadal nie mógł się przyzwyczaić do tego, że nie ma gipsu na nodze.

Na lunchu zauważył Haechana i resztę chłopców. Skoro wczoraj byli dla niego mili, to może pozwolą mu z nimi usiąść? Chłopak stwierdził, że nie może być już dłużej nieśmiały. Wziął tacę z obiadem i podszedł do stolika, gdzie siedzieli chłopcy.

- Hej, czy mógłbym się dosiąść ? - zapytał, a oni odwrócili głowy, by na niego spojrzeć.

- Cześć, hyung! Jasne, siadaj, nie musisz się pytać! - zaśmiał się Chenle.

Reszta chłopców również przywitała się z Markiem, a Haechan przytulił go z uśmiechem.

- Hyung, nieźle mnie wczoraj wystraszyłeś, wiesz? - zaśmiał się Donghyuk.

- Przepraszam, nie wiedziałem, że tak to odbierzesz, Haechannie.

- Haechannie? Jesteście parą? - zaśmiał się Jeno i poruszył brwiami. Na twarzy Marka pojawiły się rumieńce, a Haechan zachichotał.

- Nie jesteśmy parą, hyung - Haechan popatrzył na Jeno. - Ale przyjaciele chyba mogą zdrabniać swoje imiona.

- Przecież żartowałem - uśmiechnął się Jeno, a jego oczy zamknęły się, tworząc uroczego eyesmile'a.

- Mark, Haechan miał się ciebie zapytać.Chcesz iść z nami do kina po lekcjach? - zapytał Renjun.

- Okej, czemu nie? - uśmiechnął się Mark.

***

Chłopcy spóźnili się na autobus, przez co musieli czekać kolejną godzinę, ale w końcu jakoś udało się im dotrzeć do kina.

- Tak w ogóle, to na co idziemy? - zapytał Mark, gdy kupowali popcorn.

- Obecność 2- odpowiedział Haechan z ustami pełnymi kukurydzy.

- Chyba nie boisz się horrorów, co hyung? - zaśmiał się Jaemin.

- Nie. Bardziej stawiałbym, że to Chenle albo Haechan będą krzyczeć.

- Ja? No co ty, hyung. Ja tu jestem najbardziej męski. - powiedział Donghyuk wypinając dumnie pierś i kładąc ręce na biodrach, podczas gdy z jego ust wypadło ziarenko popcornu.

Gdy wszyscy kupili już kukurydzę i inne rzeczy niezbędne do oglądania filmu, skierowali się w stronę sali kinowej, i podali bilety kobiecie stojącej przy wejściu.

***

Mark jednak się nie pomylił. Haechan i Chenle bali się najbardziej. Pewnie inni ludzie z kina jeszcze długo będą się zastanawiać, skąd w sali kinowej wziął się delfin i krzycząca dziewczynka.

Gdy Haechan i Mark pożegnali się z resztą kolegów, młodszy zaproponował, że odprowadzi hyunga do domu. Szli i rozmawiali o różnych dziwnych rzeczach (z Haechanem o normalnych rzeczach raczej nie dało się pogadać). Gdy zatrzymali się przed domem Marka, Haechan przytulił go, a wtedy Mark wyszeptał do jego ucha:

- Przepraszam, że wystraszyłem cię wczoraj tym szpitalem. Wiem, jak to jest gdy ktoś bliski jest przykuty do szpitalnego łóżka. Wiem, bo kiedyś ktoś dla mnie bliski też tam był. Ale niestety już stamtąd nie wyszedł..

Po tym delikatnie cmoknął Donghyuka w policzek i wszedł do domu, zostawiając zdziwionego kolegę samego na ulicy.

love songs ✨ markhyuck (COMPLETE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz