Erem uśmiechnął się, siadając obok spakowanej już walizki. Dokładnie za tydzień będzie mógł zobaczyć się z Arminem. Będzie mógł rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Ale dla Erena najważniejsze będzie to, że będzie daleko od Ackermanna. Z resztą i tak pewnie już go nie spotka. Dokładnie dwa dni temu zwolnił się z pracy aby nie zobaczyć go już nigdy w życiu.
To nie tak, że Levi zrobił coś Erenowi. To nie tak, że Eren go nienawidził. Po prostu...ten mężczyzna wywoływał w nim reakcje, których Armin u niego nigdy nie wywołał. Szczerze mówiąc, to nawet kiedy Jäger przypominał sobie jego ciemne oczy, które nie wyrażały żadnych emocji, głos, który jest zimniejszy od lodu, czarne jak węgiel włosy i skórę białą, niczym śnieg to...nawet to potrafiło wywołać u zielonookiego drżenie rąk i mrowienie w brzuchu, jak i...podbrzuszu.Pokręcił niezadowolony głową, starając się wypędzić myśli związane z Ackermannem. Od jakiegoś czasu, Eren dość często przyłapuje się na myśleniu o brunecie, co wcale mu się nie podobało. Chciał myśleć o pewnym niebieskookim blondynie, którego będzie mógł zobaczyć za tydzień. Będzie mógł go zobaczyć, przytulić, pocałować...
- Już spakowany? - usłyszał głos swojego współlokatora.
Odwrócił głowę w stronę głosu. Jean, który właśnie wszedł do mieszkania, zdejmował z siebie kurtkę, na której gdzieniegdzie znajdowały się mokre plamy po rozpuszczonym śniegu.
- Tak. - wstał z podłogi i ruszył w stronę przyjaciela. Znali się od gimnazjum i od gimnazjum trzymają się razem. Znaczy, na samym początku, Jäger wraz z Kirsteinm nienawidzili się. Potrafili bić się co najmniej pięć razy dziennie a jeśli nie dochodziło do rękoczynów, to nawzajem się wyzywali i poniżali. Jednak z czasem ta nienawiść, przeobraziła się w przyjaźń. - Co tam masz? - spytał Eren, patrząc na Jeana.
- Coś do ciebie. - chłopak podał szatynowi kopertę i poszedł w stronę kuchni - Jest coś do żarcia?!
- Nie wiem. - burknął niższy pod nosem, patrząc na otrzymaną rzecz.
Odwrócił się na pięcie i ponownie znalazł się w swoim pokoju. Usiał po turecku na łóżku i zaczął ostrożnie otwierać kopertę bojąc się, że ją uszkodzi. Zajrzał do środka i pierwsze co wyciągnął, to białą kartkę złożoną na pół. Otworzył ją i zaczął czytać zapisany na niej czarnym długopisem tekst.
- To chyba jakieś żarty! - warknął, odkładając kartkę na bok. Ponownie włożył rękę do koperty i tym razem wyciągnął z niej dość gruby plik banknotów. Co prawda, brakowało mu pieniędzy na wyjazd i chciał je jak najszybciej zdobyć ale...nie będzie przecież przyjmować ich od niego!
- Od kogo to? - nie wiadomo kiedy Jean wszedł do pokoju Erena i usiadł na jego łóżku.
- Nie ważne.
- Ważne kretynie - podniósł głos - Gadaj.
Zielonooki westchnął i zaczął opowiadać od samego początku - od momentu, kiedy po raz pierwszy zobaczył Levi'a. Mówił mu również o swoich dziwnych reakcjach oraz zachowaniu Ackermanna.
- Ale ty jesteś głupi Eren - zaśmiał się, kiedy szatyn skończył mówić - To przecież oczywiste. Ten cały Levi zakochał się w tobie i z tego co mówiłeś...on ci się też podo...
- Zgłupiałeś?! Jakbyś nie pamiętał, to mam chłopaka!! - oburzył się.
- Dobra, a czy Armin wie, że jesteście razem?
Na to pytanie Eren nic nie odpowiedział. To prawda, on i Arlert nie byli razem, ale szatyn chciał to zmienić! Miał plan, który powoli dobiegał do końca. Chciał przyjechać do blondyna na święta i wtedy wyznać mu miłość.
- Nie. - szepnął, spuszczając głowę.
- Właśnie. Więc po co do niego jedziesz skoro, masz Levi'a? - zadał kolejne pytanie.
- B-bo...nie wiem... - podniósł wzrok na Jeana - Do tej pory Armin był osobą, na której mi zależało ale...potem pojawił się on i...ach! Chcę pojechać do Armina, to wszytko.
Kirstein tylko westchnął, wstając z łóżka po czym ruszył w stronę wyjścia z pokoju szatyna. Kiedy miał z niego wyjść zatrzymał się i odwrócił głowę w stronę zielonookiego.
- Rób co chcesz, ale będziesz skończonym idiotą jeżeli pojedziesz do Armina a Levi'a zostawisz. - i wyszedł.
Eren nie wiedząc co zrobić, upadł na plecy a ręką odszukał swojego telefonu oraz słuchawek, które były do niego podłączone. Włożył je do uszu, włączył muzykę i zamknął oczy, przekręcając się na brzuch. Jedyne czego teraz chciał, to zasnąć przy swojej ulubionej piosence.
"So please just don't leave me
You got the best of me..."
CZYTASZ
31 dni [Ereri/Riren]
FanfictionCzy to możliwe, aby przez 31 dni zakochać się w kimś na zabój?