Różowy kamyczek Angus

821 71 18
                                    

Chłód. Czuję zimno. Nie powinienem. Dlaczego mogę czuć? Jestem martwy. Nie mogli mnie uratować. To nie możliwe. Ja nie żyję. Nie mogę żyć. Więc dlaczego jestem w stanie otworzyć oczy?
- Pobudka Brian. Czas wstawać.- Powiedział... Chris. Jego też odratowali? A może nie zdążył tego zrobić?
- Cerulli? Co się dzieje? Gdzie ja jestem?
- Wow. Odezwałeś się chyba po raz pierwszy od 2 lat... Zapamiętałeś moje nazwisko? Nie dałeś po sobie poznać, że masz jakikolwiek kontakt z rzeczywistością.
- J-jak to od 2 lat? Co tu się do jasnej cholery odpierdala?!- Zapytałem. To niemożliwe... Jest jeden sposób by to sprawdzić. Zdiąłem koszulkę.
- Gdzie do chuja są moje blizny?!- Niektóre miałem tak długo, że nadałem im imiona.
- No jak widzę na miejscu. A co? Chciałbyś więcej?
- No kurwa miałem ich przynajmniej dwa  razy więcej. Niektóre nawet nazwałem...
- No to się kurwa nie dziwię że cię tu wsadzili pojebie. Kto normalny nazywa swoje blizny?
- Chris skarbie, ja nie jestem normalny.
- Tylko bez skarbie. Jestem zajęty. Ricky może być zazdrosny.- Jeżeli to wszystko było tylko halucynacją, to znaczy, że oni wszyscy: Zim, Daisy, Pogo, Kenneth i Twiggy żyją. Twiggy... Chuj! W takim razie my przecież nawet nie byliśmy razem! Ale ja go kocham. Ta, i co mu powiem? "Hej, wiesz, że jak miałem halucynacje to byliśmy parą i się pieprzyliśmy? A no i jeszcze cię zgwałciłem i przez to w mojej głowie się zabiłeś!". Tak. To brzmi kurwa jak świetny pomysł.
- Hej Chris, jaka jest szansa że mnie wypuszczą?
- Niewielka Brian...
- Marilyn. Mów mi Marilyn, ewentualnie Manson albo Warner. Nie lubię swojego imienia.
- Spoko Marilyn. Na mnie czasem mówią Chris Motionless. Ksywki są fajne. Dają iluzoryczne poczucie władzy nad swoim losem.
- Motionless? Jakoś specjalnie nieruchomy to ty się nie wydajesz.
- No ty mi też na Marilyn Monroe nie wyglądasz, przystojniaczku.
- Taaaa... Nie jesteś pierwszym i pewnie nie ostatnim, który zauważył tą subtelną różnicę.
- Ale jak to? Myślałem że wszyscy uważają was za bliźniaczki.
- Jeszcze jedno jebane słowo Cerulli i będziesz kurwa na prawdę nieruchomy.
- Nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi, a ty i tak nie masz czym szastać. Ślicznotko.
- Jak nie zamkniesz ryja, to zamkniesz oczy. Lojalnie ostrzegam. Wiem jak zabić cię za pomocą noża i szarej taśmy tak, żeby wyglądało jak samobójstwo.
- No i kurwa dziwisz się że cię tu zamknęli...
- Nie nie dziwię się. Szczerze to powinni zrobić to dużo wcześniej.
- Oho. Depresję czuję milordzie.
- Spierdalaj.
- To mnie goń!
- Co ty taki zadowolony dzisiaj? Wyruchali cię w końcu czy co?
- Nie. Po prostu dzisiaj Ricky przychodzi mnie stąd zabrać. A ty tu zostajesz smutna, nieciekawa istoto!
- Auć. To zabolało. Jesteś kurwa nie miły Cerulli.- To na prawdę bolało. Bo to prawda. Nie sądzę, żeby ktokolwiek przyszedł mnie choćby odwiedzić. Jestem sam. Moi kumple żyją, ale nie wiedzą jak ważni są dla mnie. Jestem smutny. Na prawdę, bardzo smutny. Muszę jakoś stąd wyjść. Uciec.
***********
Może poudaję wariata jeszcze trochę... Zwłaszcza, że na spacer zakładają mi kaftan bezpieczeństwa, bo się kurwa boją że im spierdolę. I słusznie cepy. I słusznie.
- Panie lekarzuuuuuuu zdejmie mi pan kuuuurtkę???
- Nie mogę Brian. To dla twojego bezpieczeństwa.
- Ale panie lekarzuuuuuuu te kamyczki nie są poukładane kolorkami a ja bardzo chcę żeby byłyyyyy.
- Jezus Maria, Brian! Zachowujesz się jeszcze dziwniej niż zwykle. Nie wiem czy to jakiś postęp w terapii czy wręcz przeciwnie, ale dobrze. Masz 15 minut na poukładanie tych kamieni.-
Chris z drugiego końca ogrodu czubków patrzył na mnie jak na popierdoleńca. Kiedy tylko ten ubrany na biało kutasiarz zdjął mi kaftan, dyskretnie pokazałem wytatułowanej żyrafie środkowy palec.
- Ten jest żółty, a ten taki ładny zielonyyyyy. O! Różowiutki! Mój ulubiony. Panie lekarzuuuuuuu mogę go sobie wziąćś? Jest bardzo bardzo łaaaaadny.- Powiedziałem prawie wsadzając mu w oko idealnie szary kawałek gruzu.
- Dobrze Brian.
- Nazwę go Angus. Nie lubiłem tej kurwy więc to imię idealnie pasuje do różowiutkiego kamyczka.- Może ja żeczywiście jestem pojebany... Tak. Definitywnie jestem pierdolnięty.

______________________________________
No więc witam. Jak pewnie zauważyliście jest tu spory powrót do humoru z "Jesteś Szatanem?". Otóż ta część będzie odrobinę bardziej śmieszkowa niż poprzednia.
Miłego dnia/nocy/życia.

Jestem DiabłemWhere stories live. Discover now