Zrobię mu z ryja część placu zabaw

444 61 28
                                    

Nie spałem. Przez całą noc szukałem sposobu wydostania się z łazienki jednocześnie jej nie demolując.
Tak się jakoś złożyło, że o 4 rano obudziłem się z półsnu maniakalnie waląc głową w drzwi. Dobra, "obudziłem się" to złe określenie. Padłem na swoją nie zbyt urodziwą twarz tuż pod drżące nogi Twiggy'ego.
- H-hej Brian... P-przepraszam za to wszystko. Nie powinieneś tego widzieć...-Powiedział ledwie słyszalnym szeptem Twiggs. Wyglądał strasznie. Oczy podkrążone( i/lub podbite), zapuchnięte od płaczu, rozbita warga i wciąż mocno krwawiący nos. Na policzku miał wyraźny ślad po dłoni.
- Gdzie ten skurwysyn?!- Zapytałem zachrypniętym, ociekającym wręcz nienawiścią głosem. Wstałem z podłogi, ponieważ trudno jest wyglądać i brzmieć groźnie leżąc u czyichś stóp. Twiggs zrobił kilka kroków w tył, wydając cichy jęk bólu. Zauważyłem, że jego ubranie było kompletnie podarte. Mam nadzieję, że ten chuj nie zrobił mu tego co myślę...
- J-Justin właśnie wyszedł... Przykro mi, że był dla ciebie nie miły. On za zwyczaj taki nie jest... Tylko jak robię coś bez jego zgody...
- Jeordie. Masz 18 lat. Nie musisz pytać o zgodę nikogo. To po pierwsze. Po drugie: Dlaczego jesteś z tym pierdolonym idiotą?! Jesteś dla niego kurwa za dobry. Znajdź sobie kogoś lepszego. Kogoś, kto nie będzie cię traktował jak śmiecia. Kogoś kto niebędzie cię kurwa bił za to, że chciałeś coś zjeść z przyjacielem!
- Tylko, że ja nie mam nikogo innego Brian! Jestem sam! Nikt mnie nie chce! Nikt mnie kurwa nie potrzebuje! Nie zasługuję nawet na Justina. Jestem bezwartościowy i dziwię się, że ty i reszta tak długo mnie tolerujecie. Kto przy zdrowych zmysłach chciałby się zadawać z anorektycznym przygłupem, ubierającym się jak dziewczyna?! Nikt! Więc powiedz mi w końcu, że mnie nienawidzisz i miejmy to z głowy, co? Nie wyrzucę cię z domu, ale po prostu to powiedz. To tylko dwa proste słowa.
- Kocham cię.- Jeordie parsknął kpiącym, przepełnionym smutkiem śmiechem.
- Ty tak na serio? Takie to zabawne?! Przecież powiedziałem, że cię nie wyrzucę, tylko nie baw się mną do jasnej cholery! Nie udawaj, że mnie akceptujesz...
- Oj cicho bądź! Jak na razie wszystko co powiedziałeś to kompletna bzdura. Ten idiota, którego zwykłeś nazywać chłopakiem wmówił ci wiele okropnych rzeczy Twiggs. Ale żadna z nich nie jest nawet zbliżona do prawdy. Jesteś kurwa najlepszą i najpiękniejszą osobą jaką spotkałem w całym moim popierdolonym życiu.- Powiedziałem podchodząc do niego. Nie mogę dłużej udawać, że go nie kocham. To po prostu jest nie do wytrzymania.
- C-co?
- To, ty mój tępy jełopku, że jesteś najcudowniejszą istotą na tej skurwiałej ziemi, a ja cię kocham.
- T-to z-znaczy, ż-że t-ty...
- Jestem gejem? Tak. Jestem najbardziej pedalskim pedałem na świecie. Jedyną rzeczą bardziej pedalską niż ja, jest album Pretty Odd.
- N-nie żartujesz?
- Nie! Jestem absolutnie szczery. Planowałem ci to powiedzieć zaraz jak wyszedłem z wariatkowa, ale dowiedziałem się, że jesteś zajęty. - powiedziałem zbliżając się do niego jeszcze trochę. Delikatnie wziąłem go za rękę i podprowadziłem do kanapy. Siedzieliśmy przez chwilę w nieco krępującej ciszy.
- B-Brian... przytulisz mnie?- zapytał nieśmiało.
- Oczywiście Twiggels.- Powiedziałem obejmując go delikatnie, pamiętając o tym, co ten chuj mu zrobił.
- L-lubię to...
- Co Twiggels?
- To jak mnie nazywasz. Podoba mi się to. Jest w tym coś uspokajającego. T-tak jakby ci na mnie zależało...
- Zależy mi na tobie kretynie. Będę ci to powtażał do usranej śmierci jeśli będę musiał.
- Lubię cię Brian. M-możemy nie iść dziś do szkoły? O-on tam będzie. N-nie chcę mu się narazić...
- Twiggs, nie musisz się już nim martwić. Ja cię obronię, ok? Jeżeli zbliży się do ciebie, to ja się nim zajmę. Obiecuję, że po spotkaniu ze mną będzie miał tak powykręcany ryj, że dzieci sąsiadów będą mylić go z karuzelą.- Jeordie zachichotał cicho. Kocham jego śmiech.
- Skoro nigdzie dziś nie idziemy, to może pogramy w tego Mortala? Nadal chcę skopać ci ten twój blady tyłek Manson.
- Pff. Ten blady tyłek to ty możesz conajwyżej pocałować. Niekoniecznie metaforycznie.
- Na pieszczoty trzeba sobie zasłużyć.- Powiedział Twiggs, poczym pokuśtykał odpalić PlayStation. Będę musiał go oto zapytać. Jeżeli Justin go zgwałcił to nie ręczę za siebie.

____________________________________
Rozdział miał być dłuższy, ale jestem złą istotą i zostawiam to tak jak jest. Może będą razem szzęśliwi, może nie... Ja nic nie gwarantuję.

~Antychryst

Jestem DiabłemWhere stories live. Discover now