*HyoRi POV*
Siedzieliśmy w domu już jakiś tydzień. Chociaż w sumie to siedzieli wszyscy, tylko nie ja. Ahhh... Jak zajebiscie jest być liderem. Ciągną Cię na prawo i lewo, stajesz na rzęsach żeby wszystko było super, A co mam w zamian. Niańczenie piątki "dorosłych" ludzi. Super zamiast piosenkarką zostałam SUPERNIANIĄ. Zajebiście.Wracałam właśnie od kreatorki wizerunków, kiedy te obce formy życia zaczęły mnie potrzebować.
OD: Mary 🇺🇸
Weź kup kurczaka. Zrobimy (zrobisz) na obiad coś "Amerykańskiego" bo umrę od tego ostrego jedenia!!!!!-Boże oni mnie wykończą. - powiedziałam do siebie, tym samym zakładając na twarz czarną maskę z napisem "Yes".
Wyszłam z budynku SM i skierowałam się w stronę supermarketu.A może po prostu pójdę do MC i tam zamowie jakieś jedenie. Będzie wystarczająco amerykańskie?
Szybko odgoniłam te myśli od siebie bo uświadomiłam sobie, że jakby zobaczył mnie ktoś z wytwórni to miała bym przejebane. Dlatego właśnie cały czas dzielnie truchtałam w stronę sklepu, układając już sobie w głowie listę zakupów.
Po uzupełnieniu naszych racji żywnościowych skierowałam się do dormu.
-Jestem! -krzyknęłam w momencie kiedy przekroczyłam próg domu.
-COOO MI KUPIŁAŚ??!! - zapytała podjarana Mary.
SUPER, zajebiscie. Żadnego dziękuję czy pocałuj mnie w dupę, tylko co dla mnie masz.-Po pierwsze. Proszę. Po drugie. Nic. -powiedziałam, a Mary zdawała się nabijać mnie na pal w myślach.- za około pół godziny będzie obiad.
-LIDERKOOO. NUDNOO. -krzyczał M.O.
O nie. Już wiem co się będzie dziać. - Idę powkurwiać HyeSoo. - powiedział jakoś dziwnie rozradowany.- NIE! - krzyknęłam razem z Mary Bo dobrze wiedzieliśmy jak to się skończy.
-Jak będziesz ją denerwował to będzie zła.
- Zła HyeSoo jest straszna.
- Zła HyeSoo Cię obrazi i będziesz smutny.
- Będziesz smutny i... Będziesz smutny? - powiedziała nie pewnie Mary, której skończyły się argumenty.
Jednak nasz przeplatany wywód nie pomógł ani trochę, bo najstarszy z nas już zmierzał w stronę jej pokoju.
- Phi. Najwyżej znowu będzie ryczał. Sam chciał. - wzruszyła ramionami Mary i wyciągnęła z kieszeni cały czas wibrujący telefon.
Z całego tego zamieszania zapomniałam co zrobiłam z zakupami, jednak stojąc w salonie połączonym z kuchnią byłam w stanie zobaczyć jak nasze maknae rozpakowuje zakupy.
- Nie trzeba było. - powiedziałam i podeszłam leniwym krokiem do najmłodszego.
- Masz dużo roboty, więc chociaż tyle mogę ci pomóc - powiedział jak zawsze spokojnym głosem.
Smerf mówi spokojnie, prawie bezemocji, jednak daje to zupełnie inne wrarzenie niż u HyeSoo, u której brzmi to jakby chciała Cię zabić. Może dlatego, że głos SeokHyu jest delikatny i melodyjny, a HyeSoo ma szorstki, lekko zachrypnięty i dość głęboki głos. Dlatego jak pierwszy raz z nią rozmawiałam tak się zdziwiłam i przeszły mnie dreszcze.
- No Oki. Dziękuję w takim razie- powiedziałam i zaczęłam kierować się W stronę łazienki.
Kiedy zakończyłam "maraton dziwnych myśli pod prysznicem" poszłam się przebrać, wysuszyć włosy i w końcu zająć tym obiadem.
CZYTASZ
Idols Deal
Fanfiction3 internetowe przyjaciółki spotykają się, a następnie dwie z nich postanawiają przeprowadzić się do Seulu. Tam zostają Trainee i po nie długim okresie powstaje mieszany zespół. Jednak, wszystko wymaga wyrzeczeń. Przez co będzie musiał przejść zespół...