Rozdział 5

15 3 0
                                    

Wysoką dziewczyną. Była bardzo ładna . Miała na imię Kasia (jak jesteś dobrym czytelnikiem wiesz, że moja mama też się tak nazywa). Dobra, ale odbiegamy od tematu. Po kolacji wszyscy poszli spać oprócz Kasi. Kasia brzdąkała na gitarze, którą miała w pokoju. Powiem szczerze, że bardzo spodobała mi się melodia. Postanowiłem podejść i posiedzieć z nią. Zdziwiła się.
- To twoja piosenka? - zapytałem
- Tak, sama ją napisałam, jak czekałem na was. - odpowiedziała rzucając do mnie jakiś zeszyt.
Obejrzałem go. Byłem pod wrażeniem, że w tak krótkim czasie napisała tyle nut i wzorów. Zagrała jeszcze jedną melodię i poszliśmy spać. Śniło mi się coś dziwnego. Na początku snu byłem na jakimś polu. Na środku tego pola było drzewo z dużym otworem w konarze. Oczywiście musiałem do niego wejść. Zobaczyłem piękne miasto. Wtedy obudziłem się. Wstałem. Kasia i Asia zrobiły śniadanie. Ja jakoś nie miałem apetytu. Od razu po śniadaniu, wyszliśmy na dwór. Mieliśmy małe utrudnienie, a był nim Tomek ze złamaną nogą. Ja z Pawłem musieliśmy go nieść.
- Patrzcie! Zamek! - krzyknęła Kasia
Wszyscy się uszczęśliwili widząc ogromny gmach. Nie był w cale tak daleko. Po pół godzinie podróży staliśmy przed ogromną bramą pięknego zamku. Grota same otworzyły się. Za bramą był ogromny dziedziniec, lecz był on pusty. Nie wiedzieliśmy co zrobić. W pewnym momencie z nieba zleciała żółta kartka. Od razu ją złapałem.

Nareszcie dotarliście. Obejrzyjcie się do okoła zobaczycie drewniane schody, wejdźcie na 1 piętro. Znajdziecie pokój numer 10. Od tej pory będziecie tam mieszkać. Poczekajcie tam na mnie.
                        Krzysztof Kornacki

Tak też zrobiliśmy. Weszliśmy po schodach na 1 piętro. Otworzyliśmy drzwi pokoju numer 10 i.......

PomocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz