Rozdział 7

15 3 0
                                    

Przeróżne obiekty do nauki magii. Na środku sali stał pan profesor mag Krzysztof Kornacki. Kazał nam usiąść w ławkach.
- Dobra porozmawiajmy o ważnych sprawach. My nie będziemy uczuć się z tymi patykami. My będziemy uczyć się czarowsć po prostu z rąk.
Wszyscy byliśmy bardzo zdziwieni. Pierwsze pół godziny w tej sali było organizacyjne. Ale Krzysiek (bo tak do siebie kazał mówić) powiedział, że każda następna lekcja będzie już normalną nauką. Wróciliśmy do pokoju. Byliśmy bardzo głodni i
zmęczeni. Dzisiaj wszyscy wzięli się do robienia obiadu. Dokładnie do zupy pomidorowej.
- Chodźcie obejrzymy coś ciekawego. - zaproponował Paweł
- Już idę! - krzyknęła Kasia
- Ja też. - powiedziała Asia
Wszyscy usiedli na sofie. Tomek włączył telewizję i zaczęliśmy oglądać. Minęła godzina potem druga i trzecia, tak minął cały dzień. Wieczorem Kasia grała na gitarze, a my śpiewaliśmy piosenki. Potem wszyscy poszli spać. Rano wszyscy się wykąpali. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy na zajęcia. Krzysiek był dzisiaj w bardzo dobrym humorze. Nie dał nam popalić. Był bardzo miły. Zajęcia szybko minęły i poszliśmy do pokoju. Ja postanowiłem zejść na dziedziniec. Nic specjalnego, ale chciałem się przewietrzyć.  chodziłem i chodziłem, jednak wróciłem szybko bo zaczynało się ściemniać. Mieliśmy jeszcze jedne zajęcia. Szybko na nie popędziliśmy. Były mało ciekawe, ale jakoś musieliśmy przeżyć te pół godziny. Po zajęciach wróciliśmy do pokoju. Ja i Kasia zaczęliśmy robić wszystkim omlety na kolację. Były bardzo dobre wszystkim smakowało. Powiem, że spodobała mi się Kasia. Po kolacji usiadłem obok niej.
- Jesteś bardzo fajna. - zagadałem do niej
-  Dzięki, ty też. - odpowiedziała  szturchając mnie w ramię
- Ał!
Zaczeliśmy się śmiać. Musieliśmy iść spać bo następnego dnia o godzinie 7:20 była pierwsze zajęcia.

PomocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz