Rozdział 6

10 3 0
                                    

Zobaczyliśmy pięć łóżek. Weszliśmy do ogromnego pomieszczenia. Każdy wybrał swoje łóżko, a ja otworzyłem drzwi do następnego pokoju. Było trochę mniejsze. Dokładnie była to kuchnia. Bardzo ładna i nowoczesna. Stał w niej też stół na sześć osób. Oczywiście było jeszcze jedno pomieszczenie. Był to salon. Salon jak salon nic szczególnego telewizor, sofa i stół na kawę. Lecz moją uwagę przykuła purpurowa zasłona. Oczywiście musiałem ją z ciekawości odsłonić.
- Wow! No, widok to tu mają piękny. - powiedziałem patrząc na przepiękny dziedziniec.
Obejrzałem wzrok trochę w górę i zobaczyłem dziewczynkę w oknie. Miała około 10 lat.  Przestraszyła się mnie i uciekła z okna. Zasłoniłem zasłonę.Wróciłem do przyjaciół. Po dokładnie 15 minutach od naszego przybycia do zamku ktoś zapukał do drzwi. Otworzyła Kasia. W progu stał  siwy mężczyzna. Na pewno był po 50. Przywitał nas miło i wytłumaczył o co chodzi z tymi wszystkimi  lekcjami magi. Dał nam rozkład zajęć.
- Możecie robić wszystko zwiedzać zamek i okolice, ale na żadną lekcje nie wolno się spóżnić. - powiedział całkiem poważnie
Wiedząc, że pierwsze zajęcia mamy dopiero jutro, dzisiejszy dzień postanowiliśmy spędzić na zwiedzaniu zamku. Był ogromny. Oczywiście pierwsza wycieczka zakończyła się całkiem szybko, bo Asia musiała się zgubić. Teraz resztę dnia musieliśmy spędzić na jej szukanie. Znaleźliśmy ją po dwóch pełnych godzinach. Wróciliśmy do pokoju (już z Asią), zjedliśmy kolację i poszliśmy spać. Tak zakończył się nas pierwszy dzień w zamku. Trzeba przyznać, że był bardzo emocjonalny. Następny dzień zaczęliśmy od pysznej  jajecznicy wykonanej przez że mnie. Od razu po śniadaniu, wybraliśmy się na zajęcia magii. Po otworzeniu drzwi od sali zobaczyliśmy.........

PomocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz