9.

198 29 34
                                    

- gwoździu jeden - rzuciłem zaraz po tym jak zobaczyłem Piotrka grającego w karty z Sandrą. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że leżeli na łóżku a Piotrek oszukiwał.

- Co chcesz - powiedział obracając się w moją stronę. Niepotrzebnie, ponieważ tym samym wypadł mu as kier z kieszeni. Pech...

- Sandra on oszukuje. Pilnujcie Maćka - no bez przesady chyba tyle mogą zrobić. Ja lecę do Amelki.

***

- Już idę - usłyszałem zza drzwi. Po chwili dziewczyna utworzyła mi ubrana w świetną białą koszulkę z cudownym napisem i szare spodenki.*  Wyglądała ślicznie jak na zwykłe dresy i koszulkę.

- Przyszedłem się wprosić, bo Piotrek z Sandrą grają w karty - rzuciłem wchodząc do pokoju. Amelia jedynie się uśmiechnęła i zamknęła drzwi. - Uśmiech to pół pocałunku. Wiedziałaś - dziewczyna się zaczerwieniła, ale nic nie powiedzoala.

To chyba był zły ruch gamoniu ~ skarciłem się w myślach.

- Cola, sok, piwo, wino czy wódka?

- Dlatego w barze nie piłaś?

- nie były najlepsze, mam tutaj cudo - odpowiedziała i rzuciła we mnie butelką z podejrzanym niebieskim płynem. Spojrzałem się na nią podejrzanie, ale odkręciłem butelkę. Nie powiem smaczne.

- To teraz mów co ci leży na serduszku - rzuciła siadając koło mnie na łóżku. Wzięła tą samą butelkę, jedynie płyn w środku się różnił, mianowicie ona miała czerwonego drinka.

***

- Nie śmiej się, bo to prawda - usprawiedliwiałem się, odkładając kolejną butelkę pod stolik. Ile tego było? Może cztery czy pięć na głowę. Amelia podeszła do szafki i wyjęła paczkę czipsów.

- Kanapa, czy podłoga?

- I po co się głupio pytasz - powiedziałem opadając na podłogę. - kładź się. Na co czekasz?

- szukam pilota - wyjaśniła, by po chwili wrócić do mnie kładąc głowę na moim ramieniu. - to co oglądamy?

- co będzie? - powiedziałem, by po chwili głęboko ziewnąć... Jak ta dziewczyna to zrobiła, ze mnie upiła. Rozumiem Maćka, Piotrka. Żeby ich upić nie potrzeba wielkich zdolności.

- nie mam pojęcia co będzie, ale coś na pewno - odpowiedziała. Może być, przełączała kanały i natrafiła na film "wyścig". Nigdy tego nie oglądałem, a dziewczyna wyglądała na szczęśliwą gdy rzuciłem potwierdzenie. - Masz jeszcze jednego - powiedziała i podała mi pomarańczowy napój w identycznej butelce jak te, które wcześniej wypiłem.

***

Nie mam pojęcia kiedyś to się stało, albo jak to się stało, ale wiem jak się obudziłem. Zdziwienie przerodziło się w niezrozumienie, następnie w jeszcze większe zdziwienie, gdy spojrzałem na niebieskie włosy leżące na mojej klatce piersiowej. 

Która godzina? 

Dlaczego głowa mnie tak boli?

Jaki tutaj syf...

Chciałem sięgnąć po telefon, ale on leżał na łóżku. Za daleko. Pilot! Na ekranie telewizora na pewno będzie data i godzina. 

Nie. Pilot leży za daleko. 

Myśl, myśl, myśl...

Ala moja głowa. Za dużo tego wypiłem...

Szafka nocna! Tak to jest to.
Spojrzałem na mały pozłacany budzik, i starałem skupić się na wskazówkach, które rozkazywały się w jedno. Jeszcze raz.

Przyglądając się podejrzliwie zobaczyłem długą wskazówkę, na moje nieszczęście. Skupiłem się jeszcze raz i zobaczyłem, że jest dziesięć po jedenastej. O kurka...

- Przemek wiem, że tu jesteś. Otwieraj te drzwi. Jeśli nie zrobisz tego w ciągu dwóch sekund Sandra ma klucz i ci tam wbijemy - mam dwa wyjścia, albo wstać, albo udawać, że śpię. - palancie na jedenastą trzydzieści mamy spotkanie. Maciek jest spizgany w trzy dupy - zaczął krzyczeć, jednak przestał gdy zobaczył mnie z Amelią. Dobra przyznaję nie jest to codzienny widok, kiedy dwójka dorosłych osób śpi na dywanie, a wokół nich walają się szklane puste butelki i opakowania po chipsach. - Do chuja czy teraz tylko ja jestem trzeźwy. Przemek do jasnej cholery czyli teraz to ja muszę o ciebie dbać.

- nie krzycz matole - powiedziałem cicho, po czym złapałem się za głowę. Kurwa boli.

- O! Śpiąca królewna się obudziła - pouczasz mnie jak mam żyć, a sam się upijasz.

- zamknij się i idź na to spotkanie. Powiedz, że pracowałem z Amelią nad jakimś projektem - błagam niech już sobie pójdzie. Nie mam zamiaru dłużej go słuchać. Wystarczy mi to, że z nim przez ponad osiemnaście lat mieszkałem pod jednym dachem.

Wyszedł, zamknął drzwi. Słuchałem jeszcze chwilę, jak odchodzą, a później usnąłem.

***

- Przemek rusz dupę. Sponsor chce widzieć ciebie, Maćka i Amelie za dwadzieścia minut na holu głównym - no to mamy przerąbane.

- Sandra umaluj Maćka, żeby wyglądał jak człowiek, a nie jak zombie. Amelka wstawaj. Mamy piętnaście minut.

- Przemek pomóż mi z tym - powiedziała Sandra podając mi różne , zazwyczaj czarne pudełeczka. - Piotrek idź go obudź. Ma umyć dokładnie twarz. Zaraz tam przyjdę, ma siedzieć na jakimś krześle, statystycznie przygotowany na zniesławienie.

- Dobrze - rzucił szybko i wybiegł z pokoju. Po chwili usłyszeliśmy pisk Maćka i głośne rechoty Piotrka...


*

*

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


✔Podręcznik podrywacza Przemysława Pawlickiego✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz