💞6.2

1.2K 66 10
                                    

Matteo siedział już w samolocie mając nadzieję, że zdąży zobaczyć Lune zanim ona wyjedzie z Buenos Aires. Po ostatniej rozmowie z jej menadżerką miał nadzieję, że los jeszcze kiedyś ich złączy. W końcu tylko prawdziwa miłości znajduje drogę. Tylko czy ich miłość była prawdziwa i szczera?

Luna czekała na lotnisku z Los Angeles na swoją walizkę. Przez całą niedzielę chciała się dodzwonić do Matteo, ale jej się nie udało. Niestety jest już poniedziałek i musi wracać do pracy. Jej szansa została stracona, a nadzieja nadal tliła się w jej sercu. Dzisiaj w Los Angeles padał deszcz, chmury płakały nad rozstaniem z ukochanym. Zawiedziona szatynka od razu z podróży jechała na spotkanie z Katją. Była bardzo ciekawa jaka jest jej niespodzianka, może chociaż to poprawi jej humor.
-Hej, Katja.
-Luna! Jak było w Argentynie?
-Nie chcę o tym gadać. Widziałam się z moją najlepszą przyjaciółką i tyle.
-A ja Ci powiem, że tutaj było ciekawie. Wczoraj rozmawiałam z Matteo. Twoim Matteo.
-Naprawdę? I co? Gdzie on jest?
-Wrócił dzisiaj do Buenos Aires. Rozmawialiśmy o was?
-Cholera! Jak to o nas?
-On Cię kocha Luna, a ty kochasz jego. Daj mu szansę, będziesz z nim szczęśliwa. To dobry chłopak.
-Nie wątpię, jest najlepszą osobą jaką znam. Bardzo, ale to bardzo go kocham. Ale co jest tą niespodzianką?
-A więc.. Podoba się?
-Katja! To wspaniała wiadomość, kiedy zaczynamy?
-Za tydzień.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.

Nina siedziała w ogrodzie i czytała książkę. Tą czynność przerwał jej huk w domu. Odwróciła się i zobaczyła wściekłego brata, który szedł na górę do swojego pokoju. Brunetka poszła za nim i otworzyła drzwi do jego pokoju. Położyła dłoń na jego ramieniu i przytuliła do siebie.
-Była tutaj. Rozmawiałam z nią. Jeszcze się zobaczycie.
-Nina, może to znak?
-Nawet tak nie mów. Kochacie się jak nikt inny. Musisz wierzyć w was. A teraz się połóż i zrelaksuj. Tylko włącz najpierw telefon, nie mogłyśmy się do ciebie dodzwonić.
-Padł mi telefon, a nie wziąłem ładowarki.
-Okej, ale teraz się połóż. Przyniosę Ci herbaty. - podeszła do szafki i włączyła radio - troszkę muzyki ci się przyda, może piosenka Luny będzie lecieć. - brunetka zeszła na dół i zaparzyła herbatę dla ich dwojga, chciała spędzić ten trudny czas dla Matteo razem z nim. Wiedziała, że potrzebuję jej obecności. Podała kubek z ciepłym napojem bratu i usiadła koło niego. Słuchali muzyki, gdy nagle usłyszeli bardzo ciekawą transmisję.
"Witajcie! Mamy dla was najnowszą wiadomość. Fani Luny Valente, szykujcie się na bliższe poznanie gwiazdy. Już za tydzień Luna rozpoczyna swoją pierwszą trasę koncertową! Pierwszym przystankiem będzie Brazylia, Meksyk, Ekwador...i na sam koniec Luna odwiedzi stolicę Argentyny - Buenos Aires! Kupujcie bilety i jedźcie posłuchać jej na żywo."
-Nina słyszałaś to? Muszę ją spotkać, teraz się nie poddam. Nie, inaczej nie jestem Matteo Balsano.
-Ale co zrobisz?
-Mój plan jest bardzo prosty, dowiesz się w swoim czasie Ninka. Idę spać dobranoc.
-Dobranoc.

***
Hejo, hejka co tam? Jak tam? Podoba się rozdział? Kto się smuci, że już jutro final SL 2 po hiszpańsku? Ja będę płakać! 😰😰
Kocham was mocno i dziękuję za każdą gwiazdkę kochani buźka ☺️💋💞

Skryta Miłość || Lutteo 🔏Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz