Roydyia 30

207 17 3
                                    

Dzień końca

Wszyscy (prócz Marionetki, znaczy ona siedziała w swoim Misic Box) siedzieliśmy w salonie (pizzeria była już zamknięta) i każdy był pochłonięty rozmową, nagle Marionetka wyszła z pozytywki i powiedziała smutno:

M – To już dziś.

GF – Co dziś?

M – Noc rozstania.

GF – A, no tak.

Posmutnieliśmy, wszystkie rozmowy ucichły.

Miv – Czyli... to już koniec?

M – Obawiam się, że tak.

Miv – Hej, roboty mamy jeszcze całą noc. Nie?

S – Jeśli mnie pamięć nie myli to tak.

Wtrącił Springi. Wszyscy się troszkę ożywili.

Mg – To co robimy?

P – Coś szalonego!

F3 – I... zwariowanego!

F1 – Czyli konkretnie co macie na myśli?

P, F3 – Wypad na miasto!

Miv – Ej, dzieci, przecież nie możemy wyjść tak o, na miasto. Ludzie się będą gapić.

P – A niech się gapią, skoro to już rozstanie to i tak już nam nikt nic nie zrobi.

SB – W sumie co racja to racja.

Miv – Dobra, to idziemy na miasto czy nie?

Wszyscy – Ok.

Miv – Ahoj przygodo!

Wyszliśmy z pizzerni, było już dosyć ciemno ale na szczęście przyuliczne lampy oświetlały nam drogę do centrum. Gdy tam doszliśmy zobaczyliśmy coś niezwykłego a mianowicie zlot miłośników fnaf'a. Normalnie mnie zatkało wszyscy byli poprzebierani za animatroniki oraz za strażników nocnych. Zebrało mi się na śmiech.

Miv – Widzicie to co ja widzę, czy to tylko moja wyobraźnia?

Wszyscy – Widzimy.

Miv – A myślicie to co ja myślę?

NFx – Zależy co myślisz.

Miv – *Facepalm* Przyłączymy się do tych przebierańców?

Wszyscy – Tak.

Miv – Tylko umowa, trzymamy się razem i przed 6 musimy być w pizzerni.

Wszyscy – Ok.

Próbowaliśmy wtopić cię w tłum, ale jakoś nam nie wychodziło bo się ludzie gapili *A mówiłam? Mówiłam.*. Nagle jakiś nastolatek (Ca) zrobiony na Purple Guy'a podszedł do nas.

Ca – Super kostiumy, gdzie kupiliście?

Wymieniliśmy porozumiewawczo spojrzenia.

Miv – Nasz „kumpel" nam zrobił.

Ca – A, gdzie moje maniery, jestem Canomi.

MIv – Miło mi, Miv.

Podał mi rękę.

Ca – A za kogo ty się przebrałaś?

Wtedy przypomniało mi się, że mojej postaci niema w grze.

Miv – Yyy... za tą dziewczynę, która pomogła dziecku.

Ca – Suuuper!

Miv – A o co chodzi w tych spotkaniach?

Ca – Chodzimy po mieście w celi znalezienia maskotek z gry. Ej, a wy to czasami nie jesteście ci od przeróbek, no wiecie od tych filmików?

GF – Nom.

Ca – Ale ekstra! Dacie autograf?

Spojrzeliśmy po sobie.

Miv – A od kogo chcesz?

Ca – Od wszystkich.

F – Ok.

Ca – Macie.

Podał nam długopis.

Ca – Podpiszecie się na kostiumie?

SF – No jasne.

I po kolei podpisywaliśmy się na kostiumie kolegi.

Ca – Dzięki, mogę z wami poszukać tych pluszaków?

Znowu wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia.

F – Nom.

Ca – Jejjjjjj! A pokarzecie twarze?

M – To niestety niemożliwe.

Ca – Dlaczego?

S – Koniec pytań.

Warknął Springtrap.

Ca – Dobra, już dobra.

Szliśmy, ja rozmawiałam z Canomi.

Ca – Co on taki drażliwy?

Miv – Wiesz... to trudny temat i... lepiej o tym nie rozmawiać.

Dochodziła piąta, mieliśmy już prawie wszystkie pluszaki.

Miv – No ekipa, zbieramy się.

Ca – Gdzie?

Miv – Słuchaj... trzymaj te „miśki" i leć znaleźć pozostałe.

Ca – Coście wszyscy tak posmutnieli?

Miv – Ta informacja jest tajna.

Odwróciłam się i poszłam razem z całą ekipą do pizzerni, tam zadzwoniłam do Kannego:

Miv – Cześć Kanny.

K – No cześć, co jest?

Miv – Przyjdź, tylko szybko, a i zadzwoń do Jeremiego.

K – Ale o co chodzi?

Miv – Wszystkiego dowiesz się na miejscu.

K – Ale...

Kanny nie dokończył bo się rozłączyłam.

TB – I jak, przyjdą?

Miv – Chyba tak.

Bon mnie przytulił.

~'Canomi~'

*Coś mi tu śmierdzi, lepiej pójdę z nimi.*


Fnaf - moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz