Rozdział 7

393 28 7
                                    

            Troszku ochłonęłam po tym zdarzeniu, oddałam patelnie, chociaż myślę, że raczej Tochi nie zrobi już na niej naleśników (chyba, że w kształcie Nightmare Foxyego). Do kuchni wszedł Bon.

TB – Hej animatrony, co się dzieje?

TC – Aaa, nic takiego, tylko była bitwa pomiędzy Nightmare Foxym, a Miv.

TB – I kto wygrał?

TC – Miv, chłopaki odciągali ją od niego z 5 minut.

TB – Wiedziałem.

Rozległ się dzwonek mówiący że jest już 23.30.

Miv – Dobra nie ma czasu. Zgromadźcie wszystkich w kuchni.

Gdy wszyscy tam już byli zaczęłam:

Miv – Mam obmyśloną strategię.

Wszyscy – Jaką?

Miv – Po pierwsze: wszyscy muszą być mało aktywni i nie zbliżać się do drzwi. Po drugie: Muszę być niewidoczna, czyli, że będę chować się za wami, bo moment zaskoczenia jest najlepszą bronią. Po trzecie: Jak będę za wami się kryła to będę was instruować co dalej. Zaczynam na scenie gdzie kryje się za Toy Bonniem, przechodzę z nim do łazienek, gdzie odbiera mnie Nightmare Chica, po czym idziemy do kuchni, gdzie razem z Mangle idziemy przez wentylację. Gdy będę z Mangle to macie stać się bardzo aktywni, tak, żeby on musiał ciągle się lampić w kamery, oprócz Toy Freddyego, ty w tym czasie odblokujesz nam wejście przez wentylacje wiesz tylko na chwilę, żeby się nie skapnął. A i jeszcze jedno nikt nie wchodzi do szybu oprócz nas. Gdy zagwiżdże macie się zebrać przy pudełku Marionetki. Zrozumiano?

Wszyscy – Tak.

Miv – To na pozycję.

~'Mike~'

Przyszedłem do pracy jak zwykle, lampiłem się w kamery, bo dzisiaj miałem ochotę się z tymi dziećmi podrażnić, ale co to, prawie się nie ruszają, nie chce im się czy co? Tym lepiej dla mnie. Miałem otwarte drzwi i tylko co jakiś czas spoglądałem na korytarze po obu stronach biura. Nagle wszystkie animatroniki stały się bardzo aktywne, wiele z nich stało przy drzwiach i waliło w nie z całej siły, bałem się, że mi je wywarzę więc przez cały czas patrzyłem w kamery. Normalnie to bym sobie zrobił kawę i czytał jakieś katalogi, ale nie bo one muszą protestować.

~'Miv~'

Byłam już w szybie wentylacyjnym, tak blisko nocnego stróża aż tu „bam" nie ma przejścia. Czekałam przez chwilę, otworzyło się *Dzięki Toy Freddy.* pomyślałam i poszłam dalej. Bezszelestnie wyszłam z wentylacji i schowałam się w ciemnym rogu pokoju. Mike się rozejrzał, ale chyba stwierdził, że nikogo niema i znowu patrzył w ekran tableta. Podbiegłam do niego i złapałam go za gardło, podduszając go przy tym.

Mike – Kim... jesteś.

Wydukał.

Miv – You Can't.

Warknęłam. I nadal go trzymając wyszłam przez lewe drzwi, o dziwo nikogo tam nie spotkałam, więc poszłam do sali głównej. Akurat się zgrałam w czasie, bo kończyła się piosenka Marionetki. Po chwili wyskoczyła z pudełka.

Miv – Oto Mike.

Marionetka podeszła do niego i sprzedała mu lewego sierpowego.

Miv – WOW.

Zagwizdałam, wszyscy przybiegli.

Miv – Zwycięstwo!

Pokazałam „Viktorię". Nagle poczułam przeszywający ból w boku, spojrzałam się tam, zobaczyłam że Mike wbija mi nóż. Puściłam go i upadłam, widziałam jeszcze urywki reakcji, czyli jak Nightmare i Fredbear łapią Mike'a, jak Bon podbiega do mnie i mnie niesie i jak Marionetka karze wszystkim wyjść ze składziku, potem ciemność.


I tak oto skończyła się nasza przygoda z Miv

















Nie no żartuję, to jeszcze nie koniec książki. Przyznajcie się, daliście się wkręcić :) Czekajcie do kolejnego piątku, bajo XD 

Fnaf - moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz