TT:
#KawaFFPrzetarł mokrą twarz ręcznikiem, by potem spojrzeć jeszcze raz na worki pod jego oczami. Westchnął cicho, zakładając szary podkoszulek na swoją nagą klatkę piersiową.
Z małym uśmiechem wszedł do kuchni, witając się krótko z jedyną, siedmioletnią siostrą i matką, która robiła jajecznice.
Wsypał kawę do kubka i korzystając z zagotowanej wody, zalał ją, a potem zamieszał. Usiadł przy stole, przyciągając do siebie cukierniczkę.
- Wiesz, Louis, mamy dzisiaj przygotować kompozycje wiosenną! Zrobię ją specjalnie dla ciebie- powiedziała podekscytowana Lottie, uśmiechając się ze swoimi ubytkami w uzębieniu.
- Dobrze, będę czekać na ciebie w domu- odparł, a potem wziął wolnego łyka gorącej cieczy.
- O ile nic nie zrobisz w szkole- dodała matka, kładąc przed nimi talerze z posiłkiem. Zignorował ją, biorąc widelec i zaczynając jeść.
Tak było dla niego łatwiej- ignorowanie i zajmowanie się sobą.Po zjedzeniu, umył po sobie i bez zbędnego gadania zarzucił plecak na swoje ramię, i wyszedł z domu.
Poprawił torbę, a potem chwycił rower, prowadząc go na ulicę. Przerzucił nogę przez ramę, siedząc zaczął pedałować wzdłuż asfaltu. Skręcił w lewo, zamiast w prawo. Jednak spokojnie, jedynie korzystał z okazji, że zostało mu jeszcze piętnaście minut do rozpoczęcia matematyki.
Zostawił rower przy budynku i wszedł powoli, grzebiąc za portfelem w swojej kieszonce dżinsów. Z ulgą złapał fakturę zguby i wyciągnął z niego banknot, który był wystarczającą sumą oraz kwitek, którego także potrzebował.- Dzień dobry, xanax* poproszę- powiedział, kładąc receptę oraz zapłatę pod szybką w aptece.
Blondynka zabrała papier, czytając i idąc w stronę półek. Po chwili wróciła z opakowaniem tabletek.
Odebrał od niej resztę oraz zakupiony produkt. Potem wyszedł z budynku i w końcu skierował się do szkoły.
*^*
- Wtedy... Czekajcie, zapomniałam ważnej mapy ze składziku. Zaraz wracam, grzecznie proszę, drzwi będą otwarte- powiedziała nauczycielka, wychodząc od razu z klasy.
Louis bawił się ołówkiem, siedząc w środkowym rzędzie, w ostatniej ławce. Nienawidził historii, tak jak jego klasy. Chciałby chodzić razem z Zayn'em, wtedy byłoby łatwiej. Lekcje byłyby przyjemniejsze.Krzyk obudził go z rozmyślań, podniósł spanikowany głowę, patrząc jak każdy uciekał. Sam ruszył ostatni do drzwi, widząc dym, dym i płomienie na jednej ze ścian.
Krztusił się, kaszląc zaciekle, gdy dwójka chłopaków wleciała z powrotem do klasy wraz z gaśnicą. Spanikowana nauczycielka dobiegła do nich, pytając co się dzieje.
Łzy błyszczały w jego oczach, gdy w końcu wziął oddech, czując pieczenie w dole gardła.
- Ktoś podpalił gazetkę- przebiło się przez szmery innych.Sytuacja została opanowana, a wtedy nauczycielka zapytała kto był winien. Niektórzy zerkali w jego kierunku, aż Paul krzyknął, że to wina Tomlinsona.
Louis ożywił się na to stwierdzenie, kręcąc głową. Był chuliganem, lubił się bić, zdarzyło mu się w złości zniszczenie mienia publicznego, ale...
- Masz ogromne kłopoty, Tomlinson!- krzyknęła pani Logan, chwytając go za ramię, które po chwili wyszarpał, patrząc na nią ze złością.
A potem przesunął wzrok na uśmiechniętego Paula, którego uśmiech bladł z każdą sekundą, aż w końcu odwrócił wzrok od Louisa.
CZYTASZ
kawa i xanax |Larry|
FanfictionLouis to osiemnastoletni chuligan, który zniszczył wiele rzeczy, przeszedł wiele w swoim życiu, jednak wciąż szedł przed siebie. Wtedy coś spadło na jego ramiona i przygnieciony pod ciężarem tej sprawy, zatracił się w obojętności, jednak do czasu. ...