Chłopaki opuścili szatnię jeden za drugim podczas krótkiej konwersacji pomiędzy Louisem i Harry'm.
Szatyn przeniósł drugiego chłopaka na ławeczkę przy szafkach, przy okazji zsuwając nieco spodenki. Harry syknął gdy naga skóra jego ud zderzyła się z zimną fakturą deski.
- Soreczka- westchnął. Dłońmi chwycił gumkę, a potem pociągnął w dół bezwładnych nóg loczka.
Harry wciąż przypominał dorodnego pomidora, z roztargnieniem, obserwując Louisa, który właśnie zaczynał wkładać na niego ciasne dżinsy.- Jak do cholery mieścisz swojego penisa w takiej ciasnocie?- zapytał szatyn, kiedy trzymał go w pionie, z dłońmi splecionymi na jego karku.
- Albo swój dziarski tyłek- dopowiedział, gdy naciągał materiał na pasie chichoczącego Harry'ego.
Annie w między czasie stała w progu, patrząc na swojego syna, który był pod opieką Louisa.
Szatyn właśnie z ostrożnością odkładał go na wózek, z małym uśmiechem. Kobieta naprawdę nie dowierzała w złą stronę Louisa, skoro tak dobrze opiekował się jej synem. Nie żałowała, że dała mu szansę.*^*
Harry mrugał na ekran swojego laptopa przewijając w dół strony, gdy przepisywał zadanie z matematyki. Wtedy natrafił wzrokiem na własnoręczny napis, który wykonał kilka dni temu na jednej stronie zeszytu.
Przejechał opuszkami palców po kartce w tym miejscu, czując pod palcem zniekształconą kartkę i myśląc chwilę nad tym czy powinien spytać Louisa o ten lek, czy po prostu wyszukać go w google.Jednak znowu przypomniała mu się reakcja Louisa, kiedy odebrał mu opakowanie, więc raczej nie był skłonny do rozmawiania na ten temat.
Nie zastanawiał się drugi raz, tylko otworzył nową kartę i wpisał: xanax.Dużo wyników wyskoczyło mu przed oczami jednak jeden, na samej górze od razu był wyjaśnieniem.
Westchnienie opuściło jego wargi, ponieważ teraz zrozumiał dlaczego Louis nie był jak wszyscy stereotypowi chuligani.
Nie mówił dużo, nie uśmiechał się zbyt wiele i szczerze, Harry mógł naliczyć te momenty na jednej dłoni.
Lubił zasłaniać się chamskim dogadywaniem, ale tylko czasami, wolał milczeć, przyjąć to na siebie i egzystować dalej. Pamiętał go z czasów, gdy był małolatem, kiedy jeszcze chodził i obserwował roześmianego Louisa, który biegał korytarzami podstawówki, nieco starszy od niego samego, jednak tak... Żywy. Potem rok minął i Harry trafił do tego samego liceum w ich małej miejscowości. Wtedy zauważył diametralną zmianę w zachowaniu szatyna, zresztą on sam się zmienił... Przestał chodzić, przechodził załamanie, jednak nawet wtedy obserwował Louisa.Jeszcze nie wiedział, że minie kolejny rok a on pozbiera się powoli, a potem zaprzyjaźni się ze swoim zauroczeniem, Harry był dla niego tak banalnie stracony, a teraz doszedł fakt... Właśnie, tu był kolejny problem. Nie wiedział jaka przypadłość dotyczyła Louisa
Wykluczyłby agrofobię, jednak do reszty nie był pewien... Ataki paniki, depresja to było tak smutne, tak... Przerażająco poważne.
CZYTASZ
kawa i xanax |Larry|
FanfictionLouis to osiemnastoletni chuligan, który zniszczył wiele rzeczy, przeszedł wiele w swoim życiu, jednak wciąż szedł przed siebie. Wtedy coś spadło na jego ramiona i przygnieciony pod ciężarem tej sprawy, zatracił się w obojętności, jednak do czasu. ...