17

521 72 27
                                    

Wiadomość o zerwaniu Larry'ego dość błyskawicznie obiegła całą szkołę. Harry dostawał współczujące spojrzenia, których było więcej niż zwykle, co okropnie go wkurzało, ale musiał to przełknąć i ruszyć dalej.

Zayn i Liam nie chcieli im uwierzyć, kiedy przyznali, że się rozstali. Zayn zwracał uwagę na Louisa zdecydowanie częściej, zaniepokojony tym, że może stan sprzed kilku miesięcy znowu powróci. Jednak Tomlinson był spokojny i taki jak zwykle, jednak bez uśmiechu zdobiącego jego wargi, do którego reszta zdążyła się przyzwyczaić.

Teraz kiedy Styles jechał przez korytarz, rozglądając się wokół, obok niego pojawił się Jeff, który z uśmiechem przywitał chłopaka. Harry mimo wszystko zdecydował nawiązać z nim rozmowę.

- Cóż, cześć- odparł loczek, kontynuując wyprawę pod kolejną klasę, Louis już nie pchał wózka, co oznaczało, że powrócił do codzienności sprzed pierwszego pożaru.
Smutna rzeczywistość.

- Chciałbym zapytać co mogę zrobić, żebyś mi wybaczył. Możemy zacząć wszystko od nowa... Ja zmieniłem się, wiesz?

- Nie wiem, ale... Możesz uzyskać okres próbny, jeżeli tak ci zależy- odparł, wzruszając ramionami. Mógł to zrobić, był uodporniony na jego urok i wiedział, że blondyn nie dałby mu z tym spokoju.

- Naprawdę? Dziękuję!- krzyknął, pochylając się i całując młodszego w policzek, co było zdecydowanie przesadą.

Zaskoczony Harry, obserwował jak Jeff odchodził w podskokach, potem przetarł wierzchem dłoni ślinę z jego lica i zerknął przed siebie, natrafiając wzrokiem na Louisa, który wyglądał jakby pięć sekund dzieliło go od wystrzelenia ze złości.

Westchnął, w myślach odliczając do dziesięciu i wewnętrznie ucieszył się, że Zayn zaopiekował się Tomlinsonem. Jego sprawa wisiała na włosku, nie potrzebował w dodatku problemów za pobicie.

Dwa dni.

*^*
Po południu Harry siedział nad zadaniami, kiedy do pokoju weszła Annie z kubkiem herbaty w swojej prawej dłoni. Jak zwykle z uśmiechem na ustach i czułym spojrzeniem.

- Synku, wszystko w porządku? Nie ma u ciebie Louisa?- zapytała rozglądając się po pomieszczeniu, ze zdziwieniem odkrywając, że Harry był sam.

Zwykle robili zadania u Stylesa, by potem zawinąć się na łóżku i rozmawiać.
Jednak teraz nie było mowy o czymś takim, już nie.

- W porządku i jak widzisz nie ma- zdążył odpowiedzieć, zanim dzwonek do drzwi dał o sobie znać. Annie, powędrowała otworzyć niezapowiedzianemu gościowi, z zaskoczeniem odkrywając byłego przyjaciela jej syna w progu. Liczyła na Louisa, a nie na gościa, który porzucił loczka zaraz po wypadku.
Jednak może znowu mieli robić projekt?
Wpuściła go do środka, zamykając drzwi i obserwowała jak poszedł w stronę pokoju Harry'ego, wciąż będąc czujną, kiedy powędrowała do salonu.

Harry także został zaskoczony odwiedzinami Jeffa, jednak pozytywnie.
Chłopak usiadł na jego łóżku, pytając co odrabia, a potem podszedł do niego zadając kluczowe pytanie.

- Zerwałeś z Tomlinsonem?

- Zerwałem- potwierdził, zapisując kolejne równanie w jego zeszycie, decydując, że granie zajętego czymś było dobrym rozwiązaniem.

- Przez pożar?- dopytał, opierając się o blat biurka. Harry w tym czasie chwycił telefon, pozornie niezainteresowany, zanim znowu go odłożył.

- Wątpię. Gdyby podpalił to podobałoby mi się, jednak uważam, że to nie on... Jest zbyt wielką ciotą, a ja lubię niegrzecznych chłopców, przecież wiesz- odparł, wzruszając ramionami, a Jeff oparł głowę o ramiona położone na drewnie z tym cwaniackim uśmieszkiem.

kawa i xanax |Larry|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz