❝Boski prorok sprzed wieków powrócił, a Niebiosa znów śpiewają...❞
Dean wrócił z Czyścca, ale to wcale nie rozwiązuje problemów, które nagromadziły się podczas jego nieobecności. Nie, żeby on sam jakoś niesamowicie starał się faktycznie coś na to poradzić, tym niemniej jednak sprawy zaczynają coraz bardziej się komplikować i nie chodzi nawet tylko o demoniczną tabliczkę, młodego proroka, czy wampiry. Nie, źródło tej konkretnej kwestii sięga o wiele, wiele głębiej, całe tysiące lat wstecz.
Castiel jest zagubiony. Mimo że Czyściec zabrał jego szaleństwo, to wciąż brak jest wyjaśnienia, kto i w jakim celu wyciągnął go z tego padołu. Tak naprawdę jest pewien tylko jednej rzeczy — zniknęła bardzo istotna część jego życia i fakt, że do tej pory nawet nie zdawał sobie z tego sprawy, nie napawa go optymizmem. Wie tylko, że obiecał, że nigdy nie zapomni.
Ale czego?Sam powinien być już przyzwyczajony do cichego głosu w zakamarku umysłu. W końcu mówił do niego, szeptał co noc, od kiedy tylko runęła ściana postawiona przez Śmierć. Problem polega na tym, że nie jest. Wcześniej, kiedy musiał martwić się właściwie jedynie podszepty Lucyfera, przynajmniej wiedział, czego Szatan od niego oczekuje. Ten przypadek jest inny, bo choć głos jest tak znajomy, to słowa są dla niego całkiem obce. No, poza jednym. Shemu'el...
r a t i n g: T
c h a r a c t e r s: Sam Winchester, Castiel, Dean Winchester, other archangels, Kevin Tran, Crowley, Chuck (probably at some point)
r e l a t i o n s h i p s: Sastiel/Sassy, brotherly! Sam & Dean
o t h e r: ancient Egypt, mythology, angel wings, bromance, amnesia
^^^ will be edited