LITTLE LEAF 15

7 2 2
                                    

Na tym właśnie skończyła się rozmowa. Shiro zawarł z Hisą układ, Sawa nie odzywała się do nikogo, natomiast Rize zaczęła jeszcze bardziej skupiać się na wymyśleniu jakiegoś planu.

W powietrzu odczuć można było już chłód, zapowiadający nadejście pory deszczowej.
Ostatecznie Rize znalazła jakieś wyjście, jednak jej pomysł był bardzo desperacki i radykalny.
Następnego dnia przywitała Hisę i Sawę z promiennym uśmiechem.
Wiecie, domyślam się, że nigdy jeszcze nie widziałyście krasztych lasów.- powiedziala dziewczynę
Hisako i jej mała towarzyszka popatrzyły na siebie, po czym zgodnie odpowiedziały: Nie.
Tak myślałam. Musicie wiedzieć, że nasze lasy to coś, co warto przynajmniej raz w życiu zobaczyć!- rozmarzyła się niebieskowłosa.
Dziewczyny patrzyły na zaskakująco promieniejącą Rize ze zdziwieniem.
Znam doskonałego przewodnika. Z nim mogłybyście śmiało chodzić po naszej pięknej dolinie. Zna ten teren jak mało kto.- wyjaśniła ochoczo
No dobrze...- powiedziała Hisako mając nadzieję, że ostudzi trochę zapał Rize
Jak dobrze, że o tym pomyślałam! Straciłybyście takie doświadczenie...
Polecę po tego znajomego. Zajmiecie się chwilkę zajazdem?- uśmiechnęła się dziewczyna
Hisako znająca dobrze Sawę szybko zakryła jej maleńkie usta wiedząc, że gdyby tego nie zrobiła serce Rize przeszyłoby kilka strzał nienawiści. Sawa nie jest osobą lubiącą pomagać.
Zdecydowanie nie jest.
Hisa powiedziała, że przypilnują interesu.
Dopiero po wyjściu niebieskowłosej
Dziewczyna zdała sobie sprawę z tego, że jest kompletnie zielona jeśli chodzi o zajmowanie się zajazdem. Przeraziła się, ale szybko pobiegła po Shiro.
SHIRO! Pomóż proszę.... Ty już trochę pomagałeś w zajezdzie, a ja poprostu nie wiem co do czego i tak dalej. Proszę! Proszę! - cedziła słowa zdyszana
Białowłosy złapał rozżaloną Hisako za ramię oświadczając, że pomoże.
W tym samym czasie Rize kierowała się do domu, w którym mieszkał obecnie przyszły przewodnik Hisy i Sawy.
Zapukała w drzwi. Otworzył mężczyzna w średnim wieku.
Dzień dobry!- ucieszył się na widok Rize
Witaj, jest Nori?- zapytała dziewczyna
A pewnie, że jest. Wole go stąd póki co nie wypuszczać.- odparł gospodarz
I bardzo słusznie, ty jeden w wiosce masz kompetencje, żeby robić tak niewykonalne rzeczy, jak opiekowanie się tym gościem. Nie dziwię się, że po tym jak podpalił stodołę staremu Malkielowi postanowiono zostawić go u ciebie.- powiedziala Rize
A czego od niego potrzebujesz?- zapytał mężczyzna
A tam, mam do niego małą prośbę.- odrzekła niebieskowłosa.
No, dobrze... zawołam go.
NORIII RIZE PRZYSZŁAA!- krzyknął gospodarz.
RIZE?- po chwili szczupły chłopak o rozczochranych, jasnych włosach stanął w progu drzwi.
Pięknie dziś wyglądasz- przywitał się Nori
E... dzięki... słychaj, mam prośbę. Pójdziesz ze mną?- zapytala Rize
Pójdę! Jak ja dawną nie wychodziłem!
A ty stary kaloszu siedź tu sam, ja idę ma randkę- chłopak przykleił się do ramienia dziewczyny
Rize, jesteś pewna, że chcesz z nim iść? A do tego sama?- mężczyzna podrapał się po głowie
Tak- odparła niebieskowłosa
No dobrze... skoro masz jakąś prośbę...
Ale jak coś to wołaj. - powiedzial gospodarz
Nie no, jakoś sobie poradzę. W razie czego zdzielę go patelnią i do ciebie przyprowadzę.- zaśmiała się Rize
Trzymam za słowo- uśmiechnął się mężczyzna. Wiedział, że Rize jest silna więc nie bał się, że Nori ją skrzywdzi.
Gdy gospodarz zamknął drzwi, Rize zaczęła objaśniać jasnowłosemu swoją prośbę.
W moim zajeździe czekają dwie dziewczyny. Jedna blondynka, szczupła i o ładnych, zielonych oczach, a druga ma krótkie, rude, falowane włosy i jest drobniutka jak laleczka. Obie chciałyby pójść z tobą na spacer, bo opowiadałam im, jaki jesteś odważny i męski. - mówiła dziewczyna
Serio?- jasnowłosemu zaświeciły się oczy
No i jakbyś chciał, mógłbyś się z nimi przejść- zaproponowała Rize
Jasne, że pójdę!- zakrzyknął radośnie napalony Nori
Rize jeszcze chwilę biła się z myślami, czy to co robi nie jest nieetyczne, ale za bardzo zależało jej na Shiro, żeby się teraz poddać.
Doszli do zajazdu.
Rize jesteś suuper!- chłopak z radości uściskał dziewczynę i wbiegł do zajazdu.
Nie zwrócił uwagi na to, że poprzewracał stojące na schodach doniczki.
Hisako, Sawa, musicie mi to wybaczyć- szepnęła Rize

LITTLE LEAFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz