Rozdział V

374 27 0
                                    

Narrator pov

W tym czasie Eggman planował jak to by złapać Sonica. Wiedział o tym, że posiada czystą czarną materię ale nie wie jak ją w nim ją obudzić. Podeszła do niego biała jeżyca. Odwrócił się do niej.
-Wiesz co masz robić.
-Ta. Przyprowadzę ci tego jeża ale co zrobić z tym czarnym?
-A zrób z nim co chcesz. Nie obchodzi mnie to.
-Tak jest doktorze.

~dom Shadow/trening~

Tymczasem Shadow postanowił  Sonic'a przetrwać w używaniu jednego szmaragdu jak i samej walki. Amy się temu sztkiemy tylko przyglądała.
-Chłopaki! Idę na zakupy, co zrobić na obiad! I nie Sonic nie zrobię ich!
-No ale.....ach niech Shadow zadecyduje.
-Co!? Czego ja?
-Widzę że nie możecie się zdecydować. Zrobię wam w takim razie zapiekanki!
-Zgoda! - krzykneli jednocześnie.
Amy tylko wzięła swoją torebkę i poszła w stronę miasta, a dwa jeże wróciły do walki.
-Wracasz do formy.
-No wiesz....trochę mnie wykończyło ta nagła przemiana.
-Ale przecież w tej bazie Metarex'ów też się przemieniłeś i nic się nie stało? - Shadow zamachnoł się i uderzył Sonic'a który upadł. Wstał lekko otumanionu.
-Nic ci nie jest?
-Nie.....No dobra trochę kręci mi się w głowie...
-No to chodzi dam ci coś.
-Zgoda...

Poszli do kuchni. Shadow dał Sonic'owi szklankę wody. Brat Shadow'a wziął szklankę i się napił. Natomiast czarny jeż wyszedł na zewnątrz żeby ogarnąć bałagan na placu treningowym. Nie wiedział, że był obserwowany przez pewną jeżyce.

-Dobra to nam bardzo ułatwia sprawę.
-Jakie rozkazy Nemezis?
-Proste. Odwrócić uwagę tego czarnego jeża, a zajmę się niebieskim.
-Tak jest!

Shadow pov

Może trochę przesadziłem ale sam mnie prosił. Dobra na stępnym razem się nie zgodzę i tyle. Nagle usłyszałem eksplozję i pół mojego domu wyleciało w powietrze. W gruzowisku dostrzegłem niebieskie kolce.

-Sonic!!! - pobiegłem w jego kierunku. Nagle na mojej drodze stało pięć robotów typu Q324. Kolejne roboty tego doktorka. A z kąd to wiem. A z tąd że miały jego durnowate logo. - Zejść mi z drogi! Nie mam dla was czasu! - roboty nie posłuchały.
Walka się rozpoczęła, nie wiem jak długo trwała ale wiem że w pewnym momencie usłyszałem krzyk brata.

Narrator pov

Shadow odwrócił się w stronę krzyku. Zobaczył tamniczą jeżyce trzymającą Sonic'a. Chciał pobiedz w jego stronę ale drogę zagrodziły mu roboty. Roboty wytworzyły barierę która nie umożliwiała użycia kontroli chaosu. Kiedy nasz bohater tego spróbował pożałował. Dziwna fala uderzyła go i upadła. Wstał i co było nie wiarygodne ale był pocięty w niektórych miejscach*. Biała jeżyca zaśmiała się głośno i popatrzyła w jego kierunku.
-Durny jesteś myśląc, że przebijesz się przez tą barierę. Zabieram mojego pana tam gdzie jest jego miejsce. - Shadow wstał i popatrzył na nią pytającym wzrokiem. - Widzę, że nadal nic nie rozumiesz, a zatem się przedstawię nazywam się Nemeziz the Killer. Przybyłam tu po niego ty mnie średnio co interesujesz. Wiec...Roboty Polar samo zniszczenie! - rozkazała robotom. Wzięła Sonic'a przeżucają przez ramię i... - Masz jakieś 2 minuty aby się uwolnić, nie sądzę abyś przeżył. Kontrola Chaosu!

Nemeziz zniknęła natomiast Shadow próbował się uwolnić. Nie wychodziło mu to zbytnio. Spojrzał na czas. Zostało mu 30s wiec zdążył tylko.....
-Tails, pomocy! - sygnał zniknął, bo nastąpiła autodestrukcja robotów.

Po drugiej zaś stronie

-Shadow! Shadow! Shadow! Cholera nie odpowiada - powiedział i błyskawicznie wskoczył do TornadaX i włączył radar aby namierzyć przyjaciela. Tym czasem Shadow próbował wstać.
-Hhhhhh.......Dorwe ją i odzyskam bra....ta.... - stracił przytomność. Eksplozja była tak potężna, że nawet on tego nie wytrzymał. Nad nim pojawił się Tails który wylądował obok i momentalnie pobiegł w jego kierunku.
-Shadow! - jak tylko do niego dobiegł od razu sprawdził czy oddycha. - Całe szczęście. Dobra zabieram cie do siebie tam cie opatrze - lis zabrał go do samolotu. Wystartował, podczas lotu skontaktował się z Amy. - 'Sonica nie ma, a Shadow jest ciężko ranny. Spotkajmy się u mnie przekaz to pozostałym.'
-'Przyjęłam.' Ehhh....dlaczego mam przeczucie, że to sprawka Eggmana.
Amy popędziła w kierunku domu Tailsa, a on sam w domu opatrywał czarnego jeża.

Jesteś moim bratem!?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz