Letter

886 34 1
                                    

Powoli wyciągałam białą kartkę kartkę z koperty.Kiedy już ją wyciągnięłam, zamknęłam oczy. Dobra no to na trzy.... trzy otworzyłam oczy i zaczęłam czytać : " Cześć, wiem, że wybrałem dość nietypowy sposób dostawy, ale to chyba mało istotne. Tak wgl to przepraszam, że jestem takim tchórzem i nie przyszedłem wręczyć ci tego osobiście, nawet nie będę próbował się z tego tłumaczyć. Ale do rzeczy. Jesteśmy jak ten miś i te kajdanki ( ty miś ja kajdanki) całkiem odmienni. Jednak chciałbym, żeby te kajdanki zostały dłużej przy misiu, bo uzależniły się od niego. Nie wiem jak to powiedzieć jaśniej, bo nie jestem dobry w wyznawaniu tego co czuje. Chciałbym ci to kiedyś pokazać, ale narazie wiedz, że jesteś dla bardzo ważna."- Wut?! kto to i czemu sie nie podpisał, co ja jasnowidz jestem ? Ta cała sytuacja jest jakaś chora. Policja i ten list, kurwa co ja mam o tym myśleć. Kto zna mnie na tyle, żeby się ode mnie uzależnić? Leżałam na łóżku z mętlikiem w głowie. W sumie fajnie by było, gdyby to był ktoś przystojny. Ej, laska weź sie ogarnij, pewnie ktoś sobie z ciebie jaja robi. Od dzisiejszego myślenia zaczęła mnie już boleć głowa, więc poszłam spać. Śniło mi się, że byłam w jakiejś randce w ciemno. Miałam zadawać pytania, a ten, który odpowiedział najlepiej według mnie na wszystkie pytania, szedł ze mną na randkę. Głosy wszystkich chłopaków były mi bardzo znajome tylko nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należały. Jeden z tych głosów był mi zupełnie obcy i powiedzmy posiadacz tego głosu odpowiedział najbardziej prawidłowo na wszystkie pytania. Już za chwilę miałam poznać zwycięscę. Kurtyna już powoli się odsłaniała. Wtedy prowadząca krzyknęła :
- Stop ! stop! Zatrzymać kurtynę. Zapomniałam przekazać jednej bardzo ważnej rzeczy. A mianowicie chłopak, który stoi za tą kurtyną jest jednocześnie autorem listu, który niedawno otrzymałaś - zaparło mi dech w piersiach kurde czy naprawdę zobaczę kto to ? Kurtyna ruszyła tym razem od dołu. Widziałam już jego białe, długie conversy...
- Miśka!! Wstawaj, bo znów zaspałaś !! - do mojego pokoju wtargnęła rozwrzeszczana mama.
- Jezu mamo nie tak głośno, daj mi jeszcze 5 min. - Byłam zła, bo się nie wyspałam.
- Dziecko twoje lekcje zaczęły się 5 min. temu !!
- Co ?? - spojrzałam na zegarek.
- O cholera, faktycznie !
- Wstawaj raz dwa ! Śniadanie masz zapakowane i wyrażaj się grzecznie prosze ! - Wyszła trzaskając drzwiami. Kilka minut pózniej już byłam w drodze do szkoły. Zatanawiałam się nad tym czy dowiem się kiedyś kto jest autorem wczorajszego listu i czy będzie taki dzień, kiedy nie zaśpię do szkoły. Wgl się nie śpieszyłam. Stwierdziłam, że odpuszczę sobie pierwszą lekcje. Było 20 po ósmej, żeby nie siedzieć przed szkołą poszłam jeszcze na krótki spacer. Wybrałam się w miejsce, gdzie zabrał mnie Krystian, kiedy pokazywał mi okolicę. Było to niewielkie wzgórze, daleko od ulicy. Usiadłam w jego połowie i zaczęłam myśleć. Ciekawe co by było, gdybym się nie przeprowadziła. Pewnie dalej przyjaźniłabym się z tymi pustymi dziewczynami, które mówiły, że zostaną na zawsze, a odeszły jak tylko zmieniłam szkołe. To smutne, jak dla mnie, że osoby, które są ci bliskie z dnia na dzień odchodzą. Moje "przyjaciółki" z poprzedniej szkoły przestały mnie poznawać na ulicy, jakbym była po prostu kimś obcym. Zabrakło ich, kiedy były najbardziej potrzebne. W tej chwili zadzwonił mi telefon.
- Halo ?
- Gdzie ty jesteś? Za 10 min zaczyna się druga lekcja! - krzyczała do słuchawki Katie.
- O cholera! Dobra już lecę, bo zaspałam. Pa. - Odpowiedziałam, wzięłam kurtkę i zaczęłam biec.
- Cześć! księżniczko! Myślałem, że wymiękłaś po wczorajszym. - powiedział lekko drwiący Marcin, widząc mnie w szkolnej bramie.
- Hah chyba śnisz! Nigdy nie wymięknę.
- To co powtórka na wf'e ?
- Na wf'e ? Przecież jeszcze wczoraj mówiłeś, że granie z nimi na wf'e to dziecinada. - Ups, chyba powiedziałam coś nie tak, bo Marcin się poczerwieniał.
- Może i tak powiedziałem, ale to nie zmienia faktu, że się nie poddam póki cię nie pokonam.
- Hmm, słuchaj mam pomysł. Zamiast tej całej rywalizacji odpuścił byś sobie, schował swoje ego do kieszeni i zagrał chociarz raz ze mną, a nie przeciwko mnie.
- Kurde, ty to masz gadane - zaczął śmiać się Damian.
- Dziękuje, uznam to za komplement. - Wszyscy koledzy Marcina zaczęli chichotać.
- Ej dobra zamknijcie się, Okej ? Skoro chcesz grać ze mną w drużynie to spoko, ale ja chce coś w zamian. - Jezu co on może chcieć w zamian ? Przecież to tylko głupia gra w kosza. Chłopak się chyba zbyt mocno w to angażuje.
- Oki, zgadzam się. Co chcesz w zamian?
- Hmm niech pomyśle... - Zaczęłam żałować tego co przed chwilą powiedziałam. Nie znam go wgl a zgadzam się w ciemno na jego propozycje.
- No dobra już wiem. Dzisiejsze popołudnie rezerwujesz dla mnie i odmowy nie przyjmuje.
- No skoro muszę. - Uśmiechnęłam się i odeszłam. W sumie mógł zarządać czegoś więcej, ale może to i lepiej, że nie wpadł na nic kreatywniejszego.
Wszystkie lekcje minęły mi bardzo szybko. Lubię tą szkołę jest taka lajtowa, nie chce myśleć o tym, że zaraz ją opuszczę.
- To co wpadnę po ciebie za jakąś godzinkę, tylko wiesz załóż coś wygodnego. - powiedział Marcin, kiedy staliśmy przed moim domem.
- No dobra nie będę zaprzeczać.
- To do zobaczenia.
- Oki, pa. - Poszedł. Weszłam do domu będąc pewna, że nikogo nie zastanę.
- Cześć, jak tam w szkole? - Odezwał się tata.
- O tato co ty tu robisz? A w szkole dobrze.
- Wróciłem wcześniej, bo przecież dzisiaj jest mecz. - O cholera, na śmierć zapomniałam. Co piątek oglądam z tatą boks, to już taka nasza, mała, rodzinna tradycja.
- Tato tylko, że wiesz - Zaczęłam drapać się w tył głowy.
- Co umówiłaś się z tym chłopakiem, który cię odprowadził? Wgl co to za jeden ?
- No tak, ale patrz mecz zaczyna się o 19 a jest 15, więc zdążę, ewentualnie się spóźnię torszeczkę. A tak wgl to kolega z klasy i będziemy grać w kosza.
- No Okej to idź, może jakoś to przeżyję. - Zrobiło mi się trochę szkoda taty, ale jak sam to ujął jakoś to przeżyje. Punkt 16 pod moim domem zjawił się Marcin, jak zawsze idealny. Krótkie, niedbale ułożone loczki, lśniące błękitne oczy i daję sobie rękę uciąć, że pachnie nieziemsko, zresztą jak zwykle.
- Cześć księżniczko, tęskniłaś ?
~~~~~~~•~•~•~~~•~~~~~~~•~~~~
Witajcie kochani, dziękuje za cierpliwość,łapcie dziś rozdział nieco krótszy niż poprzedni. Kolejny już jutro. Dziękuje za te wszystkie miłe komentarze, za głosy i za to, że jesteście. Myślę, że będzie was z czasem przybywać. Gorąco zachęcam do komantowania ocf. szczerego, bo to dla mnie wielka motywacja. Jeśli podoba wam się książka polecajcie ją innym. Wielkie dzięki jeszcze raz za wszystko wy moje aniołki, kocham was Miśka <333

Dziewczyna z BonnietlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz