What?!

834 30 6
                                    

... I odwracam się, idę z nim porozmawiam, będę dzielna przecież nic mi nie może zrobić "chyba" . Trzy. Odwróciłam się by zrobić krok ku niemu, lecz zamiast tego wpadłam w jego ramiona. Objął mnie tak mocno, że o ucieczce nie było mowy.
- Michalina, proszę cię nie odchodź nie zostawiaj mnie nie teraz. - Jego głos bardzo złagodniał.
- Człowieku, nie mogłam się z tobą spotkać tylko jeden raz. Tak wgl, czy coś się stało?
- Nie, po prostu zawsze, kiedy nie ma cię przy mnie boję się, że cię straciłem. Przepraszam zachowałam się jak skończony idiota. Przepraszam.- Jego głos zaczął się łamać. Objął jedną ręką moją głowę, a swoje usta przyłożył do mojego czoła. Czułam na sobie jego niespokojny oddech, a także łzę, która przemieściła się z jego policzka na mój. Po chwili chłopak oderwał się ode mnie, chwycił moją dłoń i pociągnął za sobą. Spacerowaliśmy dłuższy czas w milczeniu, trzymając się za ręce. Lubiłam to. Nie musiałam z nim rozmawiać wystarczy, że był przy mnie. W pewnym momencie pomyślałam, że nadeszła ta chwila, że dłużej nie wytrzymam.
- Marcin czy my, czy my no wiesz - Jąkałam się. - Czy my jesteśmy parą ? - Zapytałam niepewnie.
- A chciałabyś, żebyśmy byli parą? - Spojrzał mi prosto w oczy.
- Jeśli tylko obiecasz, że mnie nie zostawisz. - Brzmiało to strasznie absurdalnie, przecież było wiadome, że nie zostaniemy ze sobą do końca życia, jednak wtedy to się nie liczyło.
- Obiecuję ci, że się mnie nie pozbędziesz dopóki ci się nie znudzę. - Uśmiechnął się, naprawdę szczerym uśmiechem.

Czułam się jak w jakimś tandetnym romansidle, gdzie zdania były takie sztuczne i oklepane. Nie sądziłam, że kiedyś będę tak się czuć, nie wierzyłam w taką miłość jeśli relacje między nami można było nazwać. Kiedy staliśmy przed moim domem, Marcin pożegnał się ze mną, składając na moich ustach czuły pocałunek i odszedł. Weszłam do domu, będąc święcie przekonana, że nikogo w nim nie zastanę.
- No, no widzę, że jakiś romansik się szykuje. - W drzwiach do przed pokoju stała uśmiechnięta mama w szerokim, rozpinanym swetrze, czarnych legginsach i z kubkiem kawy w ręku.
- Jezu mamo co ty tu robisz ? Nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłaś, kiedyś przez ciebie zawału dostanę. - Aby uniknąć rozwinięcia się tej nikomu niepotrzebnej rozmowy, powędrowałam do pokoju, nie czekając na jaką kolwiek reakcje mamy. Zabrałam potrzebne rzeczy, zamknęłam się w łazience i wzęłam długi gorący prysznic.

~•~
Kilka miesięcy później...

Zima minęła mi szybko, nabrałam nowych doświadczeń i na dobre zaklimatyzowałam się w szkole. Zawsze był przy mnie Marcin. Traktował mnie jak małą, bezbronną dziewczynkę, która nie dałaby sobie rady z najprostrzą czynnością. Czasem doprowadzało mnie to do szału, miałam ochotę nawrzeszczeć na niego i powiedzeć, żeby przestał, lecz wiedziałam ile sprawia mu to przyjemności, więc za każdym razem odpuszczałam. Marcin był też cholernie zazdrosny o wszystkich. Skąd to mu się wzięło? Nie mam zielonego pojęcia. Dla bezpieczeństwa nigdy nie zaczynałam tego tematu. Tak po za tym to byliśmy szczęśliwą parą. Ten chłopak miał coś takiego w sobie, że nawet mój tata go polubił, a to się przecież rzadko zdarza. Zawsze dbał o to, żebym się nie nudziła, nie chodziła smutna i wgl. Dla niego każdy pretekst był dobry, aby mnie pocałować. A mało tego kupował mi kwiaty, ogrom kwiatów. Pamiętam, że kiedy w Walentynki dostałam od niego piękną, czerwoną różę, powiedział do mnie, że płakałby takiego koloru łzami, jak ma ta róża, gdybym go zostawiła. Zaczęłam wtedy płakać. Wgl nw czemu, i od 14 lutego, co miesiąc dostaję od niego jedną czerwoną różę, jak to on mówi: " Na dowód mojej miłości".
Nawiązałam też lepszy kontakt z Nadią, można powiedzieć, że się zaprzyjaźniłyśmy. Jest moją bratnią duszą. Mimo, że nie przepada za Marcinem, zawsze mogę jej się zwierzyć, a ona udzieli mi subiektywnej rady. Nadia też gra na gitarze. Często wieczorami siadamy gdzieś, gdzie nikt nas nie słyszy, wtedy sobie gramy i śpiewamy.
Ograniczyłam też kontakty z Katie. Okazała się straszną plotkarą, o wszystkim, o czym jej powiedziałaś, zaraz wiedziała cała szkoła, więc postanowiłam trzymać ją na dystans, jak większość osób, w stosunkach czysto koleżeńskich.

~•~

- Jakie plany na dziś ? - Zapytał Marcin w drodze do szkoły.
- Wiesz dziś chyba nie dam rady się z tobą nigdzie wyrwać, bo obiecałam Nadi, że dziś zrobimy próbę przed tym występem za tydzień.
- No nie, znowu ta próba ? Czasem żałuje, że jesteś utalentowana, bo przez to masz mniej czasu dla mnie.
- Jezu Marcin przestań, ale z ciebie egoista. Niedługo ci się znudzę jak będę cały czas z tobą siedzieć. - Wyszczerzyłam się do niego i skradłam mu buziaka w policzek.

- Ej, ej tylko bez amorów mi tu proszę. To szkoła, a nie miejsce na randkowanie. - Zaczął śmiać się nasz wuefista, gdy tylko nas zobaczył.

Po ciężkim dniu w szkole poszłam do Nadii na próbę. Urządziłyśmy sobie starą komórkę u niej na podwórku, jako salę do prób. Takie tam nasze prywatne studio.
Późnym wieczorem wróciłam do domu. Rodziców oczywiście jak zwykle nie było w domu. Mimo ciężkiego dnia, byłam zbyt pobudzona, żeby położyć się spać.
Na początku położyłam się wygodnie na kanapie i zaczęłam myśleć.
Zazdrość to największa głupota jaka istnieje. Już nie raz odkąd jestem z Marcinem dostrzegłam jej przejawy u innych ludzi. Nie mam tylko zielonego pojęcia o co. Przecież oni też znajdą sobie kiedyś drugą połówkę. Najbardziej zazdrośni byli jednak chłopcy ze szkoły, bo nie ukrywajmy byłam jedną z najbardziej atrakcyjnych dziewczyn w szkole. No, bo przecież, kto nie poleci na zgrabnął brunetkę o czekoladowych oczach. Zawsze mam z tego ubaw nie wiem czemu. W sumie to sama nie wiem co we mnie takiego znowu atrakcyjnego. Stwierdziłam, że dość już na dzisiaj myślenia, więc poszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżko i odpaliłam laptopa.
Weszłam na fb, żeby zabić nudę i bezsenność.
- Hej 😃- Nagle napisał do mnie Damian, chłopak z mojej klasy. Wysoki brunet, o niebieskich oczach i bardzo przeciętnym wyglądzie.
- Hej jak tam ?? - Szybko wystukałam na klawiaturze. Poźniej rozmowa sama się jakoś rozkręciła i pisaliśmy dobre dwie godziny.
- Ej mam jedno do ciebie pytanie - Napisał chłopak.
- No wal śmiało - Powiedziałam, jak do kumpla, bo tak go też traktowałem.
- No, bo słuchaj wiem, że może nie powinienem, nie w ten sposób, ale czy zostalabyś moją dziewczyną, Marcin przecież nie musi nic wiedzieć.

~•~~~~~~~~~~~~~~~•~~~~~~~•~~~
~Witam wszystkich kochani <3 przepraszam, że tak późno, ale po prostu tak wyszło. Ten rodział trochę dłuższy, piszcie czy wam się podoba to dla mnie bardzo ważne, bo zastanawiam się nad zawieszeniem pisania. Co o tym sądzicie ? kocham Was aniołki <33
Miśka c:

Dziewczyna z BonnietlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz