Lets start a horrible life

726 31 7
                                    

Już poźniej nie zmrużyłam oka. Na samą myśl, że muszę pójść do szkoły i patrzeć na Damiana robiło mi się niedobrze. Nawet przez chwilę rozważałam zostanie tego dnia w domu, ale co wtedy ? Jeden dzień nic niezmieni, wręcz przeciwnie wszystko zepsuje. Z wielkim trudem zwlokłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i przez dłuższą chwilę patrzyłam na siebie z obrzydzeniem. Wyglądałam gorzej niż zwykle, choć normalnie to zbyt piękna też nie jestem. Sine, podkrążone oczy, zapadnięte policzki, włosy w kompletnym nieładzie, oj zresztą aż szkoda gadać. Z mojego wewnętrznego rozpaczu wyrwała mnie sis.

- O cześć, Miśka pożyczam szampon, bo mój się kończył.

- Oki, bierz - Rzuciłam obojętnie.

- A i zrób coś ze sobą, dobrze ci radzę, bo wyglądasz, jak kupa. - Odwróciła się i wyszła, jak gdyby nigdy nic.

No super, nie ma to, jak taka entuzjastyczna wiadomość na początek dnia. Zakończyłam poranną toaletę, ubrałam się i zeszłam na dół. Ku mojemu na stole w kuchni czekało na mnie śniadanie i kubek gorącej kawy.

Jej może jednak ktoś o mnie pamięta. O koło 7.30 założyłam moje ulubione trampki, chwyciłam klucze i powolnym krokiem wyszłam z domu. Nie spieszyłam się, wręcz przeciwnie specjalnie poszłam dłuższą drogą, aby jak najdłużej odwlec spotkanie z Damianem i całą rzeczywistością. Cały czas myślałam jak ja to wszystko powiem Marcinowi. Co jak mi nie uwierzy ? Jeny po co ja sie tym martwię ? Przecież jesteśmy parą, ufamy sobie, kochamy się... Ostatnie słowo ukuło mnie. Tak, jak go kocham, pierwszy raz naprawdę mi na kimś zależy i nie wiem, co bym zrobiła, gdyby go zabrakło. Zbliżałam się do szkoły, moje serce zaczęło bić mocniej, a ręce zrobiły się wilgotne. Kiedy przekroczyłam bramę, obraz przed moimi oczami zaczął się rozmazywać, a nogi odmówiły mi posłuszeństwa, tak jakbym na chwilę straciła kontakt ze światem. Ocknęłam się dopiero, kiedy usłyszałam ciepły głos Marcina :

- Hej piękna ! - Skadł pocałunek w mój blady policzek.

- Coś się stało?

- Nie, czemu pytasz? - Nie wiadomo czemu chciałam zataić przed nim całą prawdę.

- No nie wiem, jakoś tak, wyglądasz dziś inaczej.

- Tzn. jak ?

- Jesteś jakaś blada, napewno nic się nie dzieje ?

- Nie e, y tzn. tak, ale nie chce teraz o tym rozmawiać, spotkamy się to ci wszystko opowiem oki ?

- Mam się martwić ? - Zmarszył się chłopak.

- Nie, chyba nie. Yyy Marcin możesz mnie prztulić ? - Po chwili podszedł do mnie i objął mnie ramionami.

- Kocham cię. - jęknęłam.

- Ja ciebie też, i nie pozwolę, żebyś chodziła taka smutna, jak dziś. - Uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Tą piękną chwilę przerwał telefon chłopaka. Odszedł ode mnie, chyba po to bym nie słyszała jego rozmowy.

- To trener. - Powiedział, kiedy skończył rozmowę.

- Przepraszam, ale chyba nie dam rady się dziś spotkać, bo zaraz lecę na trening. Wpadnę jutro po ciebie przed szkołą to mi opowiesz oki ?

- Tsaa - Odpowiedziałam niechętnie.

- Oj Misiek nie gniewaj się. Kocham cię . - Powiedział i skradł czuły pocałunek na moich ustach.

Cały dzień zleciał mi szybko, na szczęście Damian nie zjawił się w szkole. Do domu wracałam sama, miałam dużo czasu, żeby przemyśleć to, co jutro powiem Marcinowi. W domu jak zwykle byłam sama. Zrobiłam obiad i położyłam się z laptopem na kanapie. Włączyłam muzykę.

- Somewhere only we knooooow - Zaczęłam śpiewać. Nagle zadzwonił mój telefon.

- Halo ? Michalina - Zdziwiona usłyszałam głos Marcina.

- Hej, jak tam ? Nie jesteś na treningu ?

- Michalina, chcę się spotkać, najlepiej zaraz !

~~~~~~~~•~~~~~~~~•~~~~~~~•~~~

Hej kochani !! Łapcie następny, mało sie w nim dzieje, ale jest c:

Przepraszam za błędy, ale rozdział pisany w szkole :33 Dziękuję za cirpliwość, za gwiazdki, wyświetlenia i komentarze, jest to dla mnie bardzo ważne i każdy konentarz i każda gwiazdka motywuje mnie do dalszego działania. Następny rozdział za tydzień :3 trzymajcie się Miśka <3

Dziewczyna z BonnietlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz