Rozdział 8

1.9K 149 15
                                    

Sara

Dojechaliśmy do schroniska w, którym od czasu do czasu pomagam. Myślałam,że mnie szlag trafi siedząc w domu i myśląc o dwójce,  która mnie zraniła. Jedynie tam się odprężam się.

Czasami chciałabym zaadoptować wszystkie zwierzaki w tym schronisku tez tak macie? Widzicie ich mordki ,kiedy się cieszą na widok człowieka i szczekają jak by chciały powiedzieć "weźcie mnie !". Chce założyć swoje schronisko aby pomagać zwierzętom.

Tutaj jest każde zwierze jak konie,psy, koty nawet można spotkać ptaki ,które zostały potrącone jak jastrzębie. 

Wysiadłam z samochodu i od razu zostałam przywitana przez pana Carl. Starszy mężczyzna który uwielbia młode dziewczyny. Czasami jego teksty mnie rozwalają typu "Sara, zaszalejmy. Ucieknijmy stąd " czy " Chyba się zakochałem. Idę powiedzieć to żonie".

Uwielbiam go ,ale mógłby trochę przystopować.

-Cześć śliczna-powiedział.

Uśmiechnęłam się do mężczyzny i przytuliłam.

-Dzień dobry -powiedziałam.

Drake podszedł podając  rękę mężczyźnie.

-Witam-uśmiechnął się.

Pan Carl  popatrzył się na chłopaka podając dłoń.

-Cześć, młody. Fajnie ,że wreszcie moja przyszła  żona znalazła sobie chłopaka.

Już chciałam coś powiedzieć ale pan Carl  odwrócił się i poszedł.

Popatrzyłam na Drake, który przyglądał mi się z ciekawością.

Pokazałam mu abyśmy ruszyli przed siebie. 

Mijając wybieg dla koni zobaczyłam małego źrebaka. Biegał taki wesoły aż wpadł na dorosłego konia i wywalił się.

 Biegał taki wesoły aż wpadł na dorosłego konia i wywalił się

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaczęłam się śmiać z Drak'em 

-Za dużo mleka się napił chyba-po patrzył na mnie.

Popatrzyłam na chłopaka kręcąc głową. Poszłam przed siebie nie oglądając się. 

Chce być jak najdalej od niego ale jak to zrobić ? 

Weszłam do budynku którym można nazwać biurem schroniska i usiadłam na swoim ulubionym krześle wtedy poczułam jak coś przytula się do mnie. Popatrzyłam w dół i zobaczyłam Szarika tulącego się do mnie.

 Popatrzyłam w dół i zobaczyłam Szarika tulącego się do mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Hej śliczny!-powiedziałam uradowana.

Psiak zaczął machać ogonem.

-Stęsknił się za tobą-powiedział pan Carl siadając na przeciwko mnie.

Zaczęłam mocno drapać za uchem mojego ulubieńca.

-Trzeba dzisiaj trochę pomóc -powiedział.

Uśmiechnęłam się do niego przytakując.

-Jasne! Przecież zna mnie pan zawsze pomogę-powiedziałam.

Mężczyzna podał mi plan na dziś. Wzięłam plan i poszłam aby powoli realizować 

-Pierwsze: Wysprzątanie boksów -powiedziałam sama do siebie i ruszyłam nie mówiąc o tym mojemu ochroniarzowi. 

Moje myśli wciąż uciekają do tamtego zdarzenia. Mogłam nie pokazywać swojej słabości wobec niego, ale co miałam na to poradzić ludzka natura jest okropna. 

Podeszłam do pierwszego boksu i zaczęłam sprzątać. 

Podniosłam pierwszą łopatę i tak jakoś przyszło mi do głowy aby wsypać trochę gówna do łóżka Drak'a ciekawe co by zrobił. 

-O czym tak myślisz-usłyszałam głos Drak'e.

Z uśmiechem odwróciłam się w jego stronę.

-Nic ciekawego -powiedziałam.


Dwie godziny później.

Sprzątnęłam około  trzy boksy i na razie muszę odpocząć.

Chciałam się podnieść ale poczułam mocne uderzenie w głowę i upadłam.

Pierwsza myśl "dobrze,że zdążyłam posprzątać" ale później bardziej poczułam skutki. Cała głowa zaczęła pulsować i zaczęło kręcić się w głowie.

-Sara-usłyszałam głos Drak'a.

Chłopak podszedł szybko do mnie. Upadł na kolana biorąc moją twarz w dłonie. Lustrował całą moją twarz szukając krwi.

-Co się stało? Boli? Jedziemy do szpitala?.

Zadawał tyle pytań,że aż głowa mnie rozbolała.

-Nie -powiedziałam-wszystko okey po prostu się uderzyłam.

Chłopak dalej lustrował moją twarz aż zatrzymał się na ustach. Widziałam jak oblizał lekko usta wtedy zrobił to co zawsze chciałam pocałował mnie. Nie było nic w tym delikatnego wręcz przeciwnie. 

Wtedy zdarzyło się to

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wtedy zdarzyło się to... 


-Hej żyjesz?.

Odwróciłam się w stronę głosu i zobaczyłam Drak'a z wielkim uśmiechem.

-Tak nic mi nie jest-powiedziałam wstając.

Chłopak uśmiechnął się do mnie powiadamiając mnie,że zaraz musimy wracać jedynie co mogłam zrobić to skinąć głową.

Boże! Co ta głowa ze mną robi. Co ja mam za myśli? On nigdy mnie nie pocałuje przecież.

-Jesteś pieprzniętą idiotką -powiedziałam sama do siebie.

Wstałam zamykając boks i ruszając do samochodu. 

Muszę zmienić ochroniarza nie wytrzymam z nim  ...


Drake

Kiedy ,zobaczyłem Sarę na ziemi od razu miałem czarne myśli przed oczami ,ale na szczęście ruszała się czyli żyła. Nie chciałem podchodzić do niej bałem się,że coś sobie pomyśli. 

Nie chciałem jej robić nadziej ,że kiedyś coś może być między nami. A może w podświadomości miałem taka nadzieję,że będzie coś.

Od razu zwolnili by mnie z pracy. 

Musze poprosić o zmianę  nie mogę z nią przebywać w jednym  otoczeniu ...



Jestem jestem wiem nie zabijajcie :P Tak trochę sie dzieję 


Misja SaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz