Rozdział 9

1.3K 108 8
                                    


  Drake

-Drake musimy porozmawiać.

Usłyszałem za sobą głos Pana Holmsa.

Odwróciłem się w jego stronę.

-Witam szefie-powiedziałem, podając rękę.

Mężczyzna uśmiechnął się do mnie.

-Mam sprawę i musisz mi pomóc.

Popatrzyłem na mężczyznę i skinąłem głową.

-Chodź, opowiem Ci, o co chodzi.

Ruszyłem za Panem Holmsem.

Tydzień później.

-Panie Holms coś jeszcze ma pan do zapakowania?-spytałem.

Mężczyzna odwrócił się w moją stronę.

-Nie Drake jeszcze jedynie co mi zostało to pożegnanie się z córką i żoną.

Skinąłem głową i ruszyłem z ostatnim bagażem, który już należał do mnie. Kiedy przechodziłem koło pokoju Sary, które były uchylone.

-Mamo, a co jeśli jemu się nie spodobam?

-Córeczko a dlaczego niby nie? Jesteś śliczna inteligentna, chociaż czasami z charakterem masz problem-kobieta zaśmiała się- nie patrz się tak na mnie sama wiesz, że mimo wieku czasami jesteś jak rozwydrzone dziecko.

-Dzięki, mamo. Zawsze można na ciebie liczyć i mam nadzieję, że wyczułaś ten sarkazm -zaśmiała się.

Uśmiechnąłem się sam do siebie. Będzie czasami mi brakowało tego dziecięcego zachowania, ale chociaż wesoło miałem z nią.

-Chciałam jeszcze z tobą porozmawiać mamo.

-Tak?

-Chciałabym zmienić ochroniarza -powiedziała.

I w tym momencie mój uśmiech zszedł z buzi. Chciała zmienić ochroniarza, czyli chciała zamienić mnie na coś lepszego ?

-Tak mamo. Nie patrz się na mnie tak dziwnie. Drake po prostu nie umie się obchodzić ze mną i te jego sarkastyczne teksty a co, wiem pracownik,nie powinien, tak się odzywać do szefa.

-Dobrze córciu porozmawiam z ojcem. On nigdy na niego nie narzekał więc dla mnie to trochę dziwne. A może on ci się podoba?-spytała.

Usłyszałem śmiech.

-Proszę cię! Drake? Nie jest w moim guście -powiedziała.

Chyba już dość usłyszałem na swój temat.

Poszedłem w stronę wyjścia.

-Drake,synu-zaczepiła mnie pani Mila.

Uśmiechnąłem się do niej i podszedłem do niej i mocno przytuliłem.

-Będę, tęsknić za tobą, wiesz? Jesteś dla mnie jak syn -powiedziała, ocierając łzy i mocniej wtulając we mnie.

-Ja też będę tęsknił za panią i przepysznymi śniadaniami -powiedziałem z uśmiechem.

Kobieta zarumieniła się.

-Wróć, proszę cały. Wole bawić się na twoim weselu niż na pogrzebie -powiedziała.

Widziałem ten strach w jej oczach i smutek.

-Pani myśli, że nie wrócę? A kto będzie wszystkim dokuczał ?-spytałem śmiejąc się.

Kobieta ponownie przytuliła mnie i szepnęła na ucho.

-Wiem, gdzie jedziecie i dobrze wiesz, że dobrze może się nie skończyć-powiedziała.

Skinąłem głową.

-Wiem, ale wie pani, jaki jestem -powiedziałem.

Skinęła głową.

Ruszyłem w stronę auta. Kiedy wkładałem, ostatni bagaż do auta, usłyszałem swoje imię.

-Drake?

Odwróciłem się w stronę Sary, która patrzyła na mnie to na bagaże z tyłu.

-Coś się stało?-spytałem.

Dziewczyna podeszła bliżej widocznie zszokowana tym, co widzi.

-Gdzieś jedziesz?-spytała.

Skinąłem głową i zamknąłem bagażnik.

-A dokąd ?

Pokręciłem głową.

-Nie mogę ci powiedzieć gdzie.

Dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła za nią, abym spojrzał na nią.

-Drake? To znaczy, że nie będziesz moim ochroniarzem? -spytała.

Skinąłem głową.

-Jestem bardziej potrzebny gdzie indziej -powiedziałem, patrząc w jej oczy- co właściwie za różnica i tak chciałaś zmienić ochroniarza więc ci to ułatwiłem-powiedziałem wyrywając się z jej uścisku.

Chciałem już ruszyć w stronę drzwi, kiedy to ta mała istotka stanęła, mi na drodze z naburmuszoną miną jak bym jej coś, zrobił.

-Podsłuchiwałeś ?-spytała zła.

Uśmiechnąłem się w jej stronę i oparłem się o auto.

-Nie musiałem, wystarczy, że ciebie słychać w całym domu. I następnym razem zamykaj drzwi -powiedziałem.

Dziewczyna zagroziła mi palcem.

-Co ty sobie myślisz co? Za to powinieneś być zwolniony -powiedziała zła.

Pokręciłem głową.

-Już daj, spokój pierw się, martwisz, że nie będę twoim ochroniarzem a później grozisz mi tym krzywym palcem jak byś była grozna.-powiedziałem, śmiejąc się z niej.

Widziałem jej złość na twarzy i wiedziałem, że będzie teraz jazda.

-Jesteś chamem... Nie jesteś, taki sam jak, byłeś kiedyś -powiedziała odchodząc zła.

Jaki byłem kiedyś? Przecież ona mnie w ogóle nie zna.

Pokręciłem głową.

-Porąbana dziewczyna -powiedziałem do siebie i wsiadłem do auta.

Sara


Weszłam, wkurzona do pokoju, trzaskając drzwiami.

Usiadłam, na łóżku łkając.

-Co za cham! Jak tak można postępować z dziewczynami ! Co za tępak !-powiedziałam.

Zaczęłam chodzić po pokoju i podeszłam do okna.

-Chce, abyś już nigdy nie wrócił ! Nie chce cię widzieć -szepnęłam w stronę Drake.

Mężczyzna jak by mnie słyszał, podniósł wzrok. Pokazał na telefon i zaczął coś pisać. Po chwili dostałam smsa.

 Po chwili dostałam smsa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

„Nie płacz. Już nigdy mnie nie zobaczysz i nie będę cię ranić"



Kiedy już popatrzyłam, w stronę auta już go nie było. Odjechał!  


No no ładnie się porobiło ja mam nadzieję,że Drake wróci :P 


Misja SaraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz