#22

519 27 1
                                    

Obudziłam się czując się ciężko, a właściwie czując coś ciężkiego przygniatającego mnie. Niestety ale takie mamy uroki spania z kimś innym. Ręka Roberta leżała na mojej talii lekko mnie do siebie przyciągając. Czułam się tak bezpiecznie jednak myślę, że niedługo mój żołądek zacznie wydawać dziwne i niekontrolowane dźwięki domagając się jedzenia. Lekko podniosłam rękę Roberta i przesunęłam się na koniec łóżka starając się jak najmniej nim ruszać. Pomyślałam, że zrobię nam śniadanie. Cóż, nasze wczorajsze gotowanie nie wyszło najgorzej ale pomyślałam, że naleśniki z płatkami owsianymi i owocami będą odpowiednie. Jednak bycie dziewczyną Roberta do czegoś zobowiązuje- trzeba dbać o to co jemy i pijemy, nie ma tutaj miejsca na fast food'y ani niezdrowe przekąski. Mi to jednak odpowiada, ponieważ sama nie należę do osób mających nienaganną sylwetkę i z chęcią pozbyłabym się boczków tu i ówdzie. Myślami wróciłam do wczorajszego wieczoru. Zaśnięcie na kanapie, Robert i jego słowa...

    'Jesteś moja... Kocham cię...'

Kocham cię...  Powiedział to! Robert to powiedział! Część mnie w to uwierzyła jednak druga uważała, że robił to nieświadomie, pod wpływem emocji i zmęczenia. Serce mówi, że to coś znaczy, ale rozum upomina, że to nie ma sensu, jeżeli by tak sądził powiedziałby mi to prosto w twarz.

Stop! Julka, jesteś na wakacjach!  Nie myśl o tym, bo przypalają ci się naleśniki... Zdejmowałam właśnie jedną z ostatnich porcji gdy w progu zjawił się Robert.

-Dzień dobry słońce- powiedział składając na moim policzku pocałunek- Robisz nam śniadanie?

-Mhm... Lubisz naleśniki i płatki owsiane?

-Oczywiście! A co będzie dodatkiem? Owoce, czy może coś na słono, jakaś pasta z humusu, hmm?

-Pomyślałam, że owoce byłyby odpowiednie. Kilka jabłek, gruszek, trochę winogrona i porzeczek oraz dużo borówek, a do tego woda z lodem i miętą. Co o tym myślisz?

-Idealnie- powiedział pomagając mi wynieść na taras talerze z naleśnikami, szklanki oraz sztućce. Usiedliśmy przy stoliku. Każdy zajął się swoją porcjom i własnymi myślami. Naprzeciwko nas jezioro połyskujące odbijającym się światłem słońca, oraz pływające w nim kaczki i łabędzie. Pamiętam te chwile spędzone z rodzicami i bratem, grając w piłkę i kąpiąc się w ciepłym jeziorze. Uwielbiam powracać myślami do młodzieńczych lat. Wtedy było tak beztrosko, a teraz każdy z nas musi odpowiadać za to co robi albo czego nie robi. Dorosłość wcale nie jest taka, jaką sobie ją wymarzyłam. Ale warto marzyć, bo to nasze cele, które próbujemy osiągnąć. To takie priorytety, które naprowadzają nas na to co powinniśmy zrobić, albo czego nie powinniśmy robić.

-Smakują ci?- zapytałam pełna obaw. Takie naleśniki robiłam po raz pierwszy i nie miałam pojęcia jak będą smakować, ale wcale nie są takie złe, a mogę nawet powiedzieć, że z ogromną przyjemnością zrobię je jeszcze raz.

-Są przepyszne! Naprawdę od dawna nie jadłem tak pysznego śniadania. Jestem z ciebie dumny- powiedział patrząc się na mnie swoimi pięknymi oczami. Zrobiło mi się naprawdę miło. Nieczęsto zdarzają się pochwały od takich osobistości jak Robert...

Miałam się w tym momencie przekręcić na plecy aby równomiernie się opalić jednak poczułam lodowate ręce na swoim brzuchu. W jednej sekundzie mój błogi spokój zakłócił nie kto inny jak Robert biorąc mnie na swoje ramię i niosąc prosto w stronę jeziora. 

-Robert, proszę postaw mnie na ziemi. Jestem okropnie ciężka.- powiedziałam mając nadzieję, że przyzna mi rację i jego głupi plan wrzucenia mnie do lodowatej wody wyparuje.

-Jesteś lekka jak piórko! Muszę cię troszeczkę utuczyć bo znikasz w oczach... A co jeśli nie postawię cię?- zapytał. Wiedział, że nie chciałam zderzyć się z taflą wody. Droczył się ze mną- Co z tego będę miał?

-Hmm, całusa w policzek?- zapytałam z dziwnym przekonaniem, że to na niego zadziała. Myliłam się. I to dość konkretnie, ponieważ zatrzymał się przy krawędzi mola- No dobra w usta... 

-Nie. Nadal za mało- powiedział, a ja naprawdę nie miałam już pomysłu- Masz pięć sekund na drugą propozycję... Pięć

Cholera, co mogę zrobić? Wiem! On uwielbia moje gofry. Zrobię na kolację gofry!

-Zrobi...

Jednak nie dane mi było dokończyć. Zostałam brutalnie wrzucona do lodowatej wody. Jedynym plusem było to, że mój makijaż składał się w większości z kosmetyków wodoodpornych, ponieważ chciałam dzisiaj popływać po opalaniu.

-Robert, wiesz co?!- powiedziałam przecierając swoją twarz i odgarniając z niej włosy- Jesteś głupi!

-Ale przecież jestem twoim chłopakiem- powiedział naśmiewając się z sytuacji w jakiej się znalazłam.

- Ale nadal dupkiem- powiedziałam robiąc naburmuszoną minę i odpływając nieco dalej. Mam niezwykle perfidny plan zemsty...- Robert! Pomóż mi!- zaczęłam ruszać się we wszystkie strony udając, że tonę, a chwilę później usłyszałam plusk, a następnie ciepłe ręce podtrzymywały moje ciało.

-Już wszystko w porządku. Nic ci się nie stanie- powiedział spokojnie moje gołe plecy, które nie zostały zasłonięte przez strój kąpielowy.

-Wiem głupku- powiedziałam śmiejąc się głośno.

-Ty żartowałaś?- zapytał poważnie ale następnie sam dołączył do mnie- Udało ci się...


Hejka! Jejku nie mam pojęcia co napisać. Jest was tak dużo! Dziękuję za wszystkie komentarze  i głosy to naprawdę bardzo motywuje!

                                                                                                                                      Do następnego!

Kochanie... ||Robert LewandowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz