#26

436 19 0
                                    

Minęło już kilka miesięcy odkąd razem z Robertem postanowiliśmy zacząć wszystko od nowa. Sporo się też pozmieniało, w naszym życiu, charakterach, a także to gdzie teraz żyjemy.

Moim nowym domem nie jest już mieszkanie w bloku razem z Natalią, a raczej apartament Roberta. Wszyscy stwierdziliśmy, że to będzie najodpowiedniejsze rozwiązanie, gdyż w naszym gronie powstała nowa para, której przewiduję piękną przyszłość... Natalia i Łukasz Fabiańscy!

Czekoladkę również nie pozostawiliśmy samej sobie. Oddaliśmy ją w dobre i troskliwe ręce naszej cudownej sąsiadki- babci. Często odwiedzam ją, pomagam w sprzątaniu i gotowaniu oraz wyprowadzam pieska na spacer. Może i zwierzątko jest dużym obowiązkiem dla starszej kobiety, ale nie mogłyśmy postąpić inaczej, gdyż obie z Czekoladką się do siebie ogromnie przywiązały.

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia... Mój ulubiony czas w roku. Przygotowania to moja największa radość- pieczenie ciast, lepienie pierogów i uszek, gotowanie barszczu i kompotu z suszu. To nasze tradycje, ale każdy ma je inne i właśnie ta odmienność jest w tym wszystkim najbardziej wyjątkowa.

Jak powszechnie wiadomo święta powinno się spędzać w rodzinnym gronie, więc ja razem z Robertem mamy do odwiedzenia dwa, bardzo ważne w naszym życiu domy- rodziny Roberta i mój. Wszystko zostało perfekcyjnie ustalone- na początku, około godziny piętnastej mamy się pojawić na wigilii u rodziny  Roberta, którą swoją drogą poznam pierwszy raz w życiu, a następnie udajemy się w moje rodzinne strony.

-Kochanie widziałaś mój krawat?- zapytał Robert wchodząc do łazienki, gdzie ja pindrzyłam się przed lustrem by wyglądać jak najbardziej przyzwoicie- No, no, muszę przyznać, że mam naprawdę piękną kobietę.

-Dziękuję, a krawat masz w sypialni, na wieszaku pod marynarką- odpowiedziałam posyłając mu promienny uśmiech. On jedynie podziękował, pocałował mnie w policzek i ruszył dalej przygotowywać się na Bożonarodzeniową kolację.

Ja wcale nie byłam od niego lepsza. Aby zdążyć na czas musiałam zacząć się szykować już od dwunastej, w innym wypadku biegałabym po domu jak szalona w poszukiwaniu wszystkich potrzebnych rzeczy. Gdy już się umalowałam i wyprostowałam moje niesforne, kręcone włosy poszłam do sypialni ubrać się we wcześniej przygotowaną sukienkę.

Jak zwykle postawiłam na klasykę, jednak w nieco bardziej eleganckiej wersji. Bordowa, welurowa sukienka przed kolano, z cudownym dekoltem w kształcie V oraz czarne szpilki i torebka w tym samym kolorze. 

-Łał! Wyglądasz przepięknie... Dziękuję, że mi wybaczyłaś. Jesteś najwspanialszym co mnie w życiu spotkało. 

-Robert, proszę nie wracajmy już do tego... Chodź bo się spóźnimy- pocałowałam go w policzek i popsikałam się ulubionymi perfumami, a następnie założyłam płaszcz, z pomocą Roberta.

Gdy wyszliśmy na dwór, nie spotkało nas nic innego jak stado napalonych paparazzi, czekających na falę cholernie skandalicznych wpadek. Samochód stojący nieopodal był wręcz manną z nieba. 

-Denerwujesz się? Bo ja bardzo, a najbardziej konfrontacji z twoim bratem.

-Oj nie przesadzaj, nie jest taki zły. Ale sama okropnie się denerwuję, mam nadzieję, że wszystkie prezenty się spodobają- uśmiechnęłam się do niego niepewnie.

- Wszystko będzie dobrze- powiedział i odwzajemnił mój gest.

Samochód zatrzymał się niedaleko drzwi frontowych, a ja dostawałam coraz większej palpitacji serca... Stres, najgorszy wróg w moim życiu. 

Razem z Robertem zabraliśmy potrzebne prezenty i weszliśmy do jego rodzinnego domu, gdzie od samego progu była wyczuwalna woń barszczu i pierogów.

Kochanie... ||Robert LewandowskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz