Kręciłem się niepewnie pod gabinetem fizykoterapii i zastanawiałem się czy aby na pewno dobrze robię. Z jednej strony nie bardzo chciałem o tym z kimkolwiek rozmawiać, a z drugiej mogłem potwierdzić kilka informacji i dowiedzieć się więcej, a to stanowiło zdecydowanie duży plus. Nie lubiłem nie wiedzieć na czym stoję. Wreszcie zebrałem się w sobie i zapukawszy cicho, wszedłem do środka. Aga siedziała przy komputerze, coś uzupełniając. Kiedy podniosła wzrok i zobaczyła, że stoję w drzwiach uśmiechnęła się i skinęła na mnie, żebym wszedł do środka. Wiecznie albo się śmiała, albo uśmiechała. Aż dziw, że nie narzekała na ból policzków. Podszedłem do niej dość niepewnie.
– Cześć, wchodź i siadaj. Uzupełniam dane pacjentów, ale już kończę – rzuciła lekko, wciąż patrząc w ekran.
– Jeżeli przeszkadzam, to mogę przyjść kiedy indziej – zacząłem zmieszany, przysiadając na brzegu jednego z krzeseł naprzeciwko niej.
– Nie, nie. O, już skończyłam. No to mów, czego dusza pragnie? – zapytała patrząc na mnie zachęcająco.
– Chciałem porozmawiać o mojej chorobie, rehabilitacji i o sporcie – odpowiedziałem szybko.
– Wiesz... Nie ma sprawy, tylko musisz zdawać sobie sprawę z jednej rzeczy. Ja tak naprawdę nie wiem, co ci jest. W karcie mamy tylko zalecenia, wskazówki i kilka podstawowych informacji. Nawet tego, że uprawiasz sport zawodowo nie było, chociaż definitywnie powinno, ale jeżeli potrzebujesz pomocy, to pomogę jak umiem i doradzę.
– Jasne, dziękuję. Po prostu wczoraj poczytałem trochę o mojej chorobie i... – tu mi przerwała.
– Stój. Wujek Google nie jest dobrym lekarzem, więc jeżeli naczytałeś się tych wszystkich negatywnych komentarzy i przyleciałeś się uspokoić, to stój. Nie zawsze wszystkie informacje są prawdziwe – zapewniła mnie.
– Nie, tak właściwie, to dokładnie odwrotnie – odpowiedziałem lekko i rozsiadłem się wygodniej. – Z tego, co wyczytałem, wynika, że nie jest tak źle, jak mnie lekarz straszył i chcę to potwierdzić.
– O, a to nowość. Dobra, no to mów wreszcie, co to i wtedy postaram się coś doradzić.
– Becker. Znaczy dystrofia mięśniowa Beckera – powiedziałem z ciężkim sercem.
– Kiedy wykryta i jakie wyniki?
– Wyniki póki co dobre, wykrywa dwa dni temu, podejrzenia od kilku miesięcy – uzupełniłem informacje, a ona tylko prychnęła.
– Chłopie, nic mi więcej nie potrzeba. Masz przed sobą jeszcze dobrych kilka lat, jak sądzę. Wiesz, choroba jest nieprzewidywalna. Ciężko określić jaki w twoim przypadku będzie miała przebieg, ale mimo to są różne czynniki, które pozwalają na jako–takie przypuszczenia. W twoim przypadku kariera sportowca i kondycja, która za tym idzie bardzo dobrze rokuje. Myślę, że możemy spokojnie założyć, że dotrwasz do Igrzysk w dobrej kondycji.
– To chciałem usłyszeć – wypuściłem głośno wstrzymywane powietrze i uśmiechnąłem się lekko. – Dzięki. Myślisz, że wystarczy rehabilitacja i treningi? Chcę zrobić z tych Igrzysk piękne zakończenie kariery. Wiem, że nie będę miał już okazji powtórzyć tego wyniku, więc chcę, aby był jak najlepszy.
– Powinno wystarczyć, ale dbaj o siebie. Żadnych fajek, najlepiej ograniczyć alkohol i fast–foody. Wiem, że pewnie słyszysz to co chwilę od trenera, ale teraz to szczególnie ważne. Musisz być w ogólnie dobrej kondycji. Wtedy wszystko jeszcze przez jakiś czas powinno grać. Tylko wiesz...
VOUS LISEZ
Numero Uno
RomanceJak sobie poradzić, kiedy wszystko nagle wali ci się na głowę? Jak się połapać w nowej sytuacji i nie dać się zwariować? Nie wiesz? Tymek też nie ma pojęcia. Jak nie powiedzieć za wiele, chcąc przekazać ogólny sens? Jak wskoczyć w związek i zachować...