5. Jego opowieści

47 8 8
                                    




                Kręciłem się niepewnie pod gabinetem fizykoterapii i zastanawiałem się czy aby na pewno dobrze robię. Z jednej strony nie bardzo chciałem o tym z kimkolwiek rozmawiać, a z drugiej mogłem potwierdzić kilka informacji i dowiedzieć się więcej, a to stanowiło zdecydowanie duży plus. Nie lubiłem nie wiedzieć na czym stoję. Wreszcie zebrałem się w sobie i zapukawszy cicho, wszedłem do środka. Aga siedziała przy komputerze, coś uzupełniając. Kiedy podniosła wzrok i zobaczyła, że stoję w drzwiach uśmiechnęła się i skinęła na mnie, żebym wszedł do środka. Wiecznie albo się śmiała, albo uśmiechała. Aż dziw, że nie narzekała na ból policzków. Podszedłem do niej dość niepewnie.

– Cześć, wchodź i siadaj. Uzupełniam dane pacjentów, ale już kończę – rzuciła lekko, wciąż patrząc w ekran.

– Jeżeli przeszkadzam, to mogę przyjść kiedy indziej – zacząłem zmieszany, przysiadając na brzegu jednego z krzeseł naprzeciwko niej.

– Nie, nie. O, już skończyłam. No to mów, czego dusza pragnie? – zapytała patrząc na mnie zachęcająco.

– Chciałem porozmawiać o mojej chorobie, rehabilitacji i o sporcie – odpowiedziałem szybko.

– Wiesz... Nie ma sprawy, tylko musisz zdawać sobie sprawę z jednej rzeczy. Ja tak naprawdę nie wiem, co ci jest. W karcie mamy tylko zalecenia, wskazówki i kilka podstawowych informacji. Nawet tego, że uprawiasz sport zawodowo nie było, chociaż definitywnie powinno, ale jeżeli potrzebujesz pomocy, to pomogę jak umiem i doradzę.

– Jasne, dziękuję. Po prostu wczoraj poczytałem trochę o mojej chorobie i... – tu mi przerwała.

– Stój. Wujek Google nie jest dobrym lekarzem, więc jeżeli naczytałeś się tych wszystkich negatywnych komentarzy i przyleciałeś się uspokoić, to stój. Nie zawsze wszystkie informacje są prawdziwe – zapewniła mnie.

– Nie, tak właściwie, to dokładnie odwrotnie – odpowiedziałem lekko i rozsiadłem się wygodniej. – Z tego, co wyczytałem, wynika, że nie jest tak źle, jak mnie lekarz straszył i chcę to potwierdzić.

– O, a to nowość. Dobra, no to mów wreszcie, co to i wtedy postaram się coś doradzić.

– Becker. Znaczy dystrofia mięśniowa Beckera – powiedziałem z ciężkim sercem.

– Kiedy wykryta i jakie wyniki?

– Wyniki póki co dobre, wykrywa dwa dni temu, podejrzenia od kilku miesięcy – uzupełniłem informacje, a ona tylko prychnęła.

– Chłopie, nic mi więcej nie potrzeba. Masz przed sobą jeszcze dobrych kilka lat, jak sądzę. Wiesz, choroba jest nieprzewidywalna. Ciężko określić jaki w twoim przypadku będzie miała przebieg, ale mimo to są różne czynniki, które pozwalają na jako–takie przypuszczenia. W twoim przypadku kariera sportowca i kondycja, która za tym idzie bardzo dobrze rokuje. Myślę, że możemy spokojnie założyć, że dotrwasz do Igrzysk w dobrej kondycji.

– To chciałem usłyszeć – wypuściłem głośno wstrzymywane powietrze i uśmiechnąłem się lekko. – Dzięki. Myślisz, że wystarczy rehabilitacja i treningi? Chcę zrobić z tych Igrzysk piękne zakończenie kariery. Wiem, że nie będę miał już okazji powtórzyć tego wyniku, więc chcę, aby był jak najlepszy.

– Powinno wystarczyć, ale dbaj o siebie. Żadnych fajek, najlepiej ograniczyć alkohol i fast–foody. Wiem, że pewnie słyszysz to co chwilę od trenera, ale teraz to szczególnie ważne. Musisz być w ogólnie dobrej kondycji. Wtedy wszystko jeszcze przez jakiś czas powinno grać. Tylko wiesz...

Numero UnoOù les histoires vivent. Découvrez maintenant