Ewidentnie muszę wstawiać komunikaty na początku. Tak więc surprise! Rozdział ósmy jest przed Wami!
Dalej zachęcam do jakiejkolwiek reakcji.Enjoy!
PS. standardowo dziękuję pięknie Avieline16 za betowaniePPS. po raz kolejny wielkie dzięki i dedykacja dla za wszystkie komentarze! Aż chce się pisać dalej.
~~~~
Cały środowy poranek nie mogłem się skupić. Wstałem jeszcze wcześniej niż zwykle i po raz nie wiem już, który sprawdziłem, czy mieszkanie na pewno jest posprzątane. Zmieniłem pościel i na wszelki wypadek przygotowałem dodatkowy komplet. Coś ściskało mnie w żołądku. Od kiedy tylko trening się rozpoczął, ja wciąż zerkałem na zegarek i nasłuchiwałem sygnału komórki. Trener co chwilę się na mnie darł, ale widziałem, jak mimo to podśmiechuje się na boku. Z rana zapowiedziałem wizytę znajomego i widocznie zżerała go ciekawość, kto to będzie, bo jeszcze ani razu nie zdarzyło mi się ani nikogo przyprowadzać, ani zachowywać w ten sposób. W dodatku najwidoczniej mojego trenera bawiło moje rozkojarzenie i chciał potorturować mnie dłużej, bo zapowiedział, że biegnę ostatni, co oznaczało, że nie wyjdę stąd przed siedemnastą. Westchnąłem ciężko i starałem się chociaż w jakimś stopniu skupić na rozgrzewce, ale słabo mi to wychodziło. Wreszcie podczas przerwy poprzedzającej kwartalne sprawdziany sprawnościowe rozdzwonił się mój telefon. Złapałem za niego i szybko pobiegłem w stronę wyjścia. Cała werwa wróciła. W biegu odebrałem połączenie i rzuciłem szybkie: zaraz będę, po czym zakończyłem rozmowę. Chwilę później go zobaczyłem. Stał jak gdyby nigdy nic, rozglądając się dyskretnie. Rzeczywiście zrobił się na bóstwo. Włosy miał rozpuszczone i zaczesane lekko do tyłu tak, że dobrze było widać jego oczy. Miał swoje zwyczajowe soczewki, więc już z daleka można było zauważyć ten ich piękny, orzechowy kolor. Założył dopasowaną, elegancką koszulę, zamiast marynarki miał narzucony na nią rozpinany sweter i do tego proste, ciemne jeansy, które idealnie uwydatniały jego zgrabne nogi i pośladki. Przez ramię miał przewieszoną zwykłą, sportową torbę, a w ręku trzymał drugą, zapewne z laptopem. Gdyby nie było świadków, już teraz zaciągnąłbym go w jakiś ciemny zakamarek i prędko nie wypuścił. Podbiegłem do niego truchcikiem już z daleka machając, żeby zwrócić na siebie jego uwagę i och... ten uśmiech. Gdy zbliżyłem się wystarczająco, przyciągnął mnie do uścisku na powitanie.
– Oj, daj spokój, jestem cały spocony, wybrudzisz się – zaśmiałem się.
– Nie ważne – odpowiedział. – Dawno się nie widzieliśmy, daj mi się nacieszyć.
– Nacieszysz się potem. Na razie chodź, bo zaraz mi się przerwa skończy, a trener jest na mnie dzisiaj cięty – pociągnąłem go za sobą, pilnując, aby nie przyspieszać za bardzo.
– Matko, nigdy za tobą nie nadążam – westchnął i zaczął obok mnie biec truchcikiem, podczas gdy ja szedłem. Dość szybko, ale jednak szedłem. Zacząłem się śmiać i zwolniłem trochę.
– Wybacz.
– Nie ma problemu. Rehabilitacja 2.0 trening z Przybyszem. – Mrugnął do mnie z ironicznym uśmieszkiem na ustach. W odpowiedzi tylko pokręciłem głową i przewróciłem oczami. Chwilę później dotarliśmy na miejsce. Odstawiłem go na trybuny i sam zszedłem na zbiórkę.
Przez pierwsze pół godziny czułem na sobie wzrok dosłownie wszystkich. Ich spojrzenia wędrowały ode mnie do Radka i z powrotem. Jego zaś było utkwione na stałe we mnie tak, jakby inni w ogóle nie istnieli. Na początku trochę mi to przeszkadzało, ale później przyzwyczaiłem się i szybko przestałem to zauważać, a przynajmniej przestałem tak odczuwać spojrzenia chłopaków z drużyny. Radek bardzo dbał o to, żebym o nim nie zapomniał. Mimo to, jego obecność do jakiegoś stopnia uspokajała mnie i pozwalała mi się skoncentrować i zmobilizować, więc kiedy przyszła moja kolej wziąłem głęboki oddech i skupiłem się na tym, żeby wszystkie ćwiczenia wykonać poprawnie, na końcu pobiec jak najszybciej umiem. Kłamałbym, gdybym twierdził, że w głowie miałem tylko olimpiadę, bo gdzieś z tyłu przebłyskiwała myśl o nim, usilnie śledzącym każdy mój ruch. Jednak rehabilitacja przynosiła pożądane efekty i dziś mimo niewyspania byłem w formie jak nigdy. Ci, co nie wiedzieli o mojej chorobie, nigdy w życiu nie domyśliliby się, że cokolwiek jest nie tak. Naprawdę byłem w szczytowej formie. Żeby tylko utrzymać to do igrzysk... Pociąg moich myśli został przerwany przez głos mojego trenera.
VOUS LISEZ
Numero Uno
RomanceJak sobie poradzić, kiedy wszystko nagle wali ci się na głowę? Jak się połapać w nowej sytuacji i nie dać się zwariować? Nie wiesz? Tymek też nie ma pojęcia. Jak nie powiedzieć za wiele, chcąc przekazać ogólny sens? Jak wskoczyć w związek i zachować...