- 4 -

1K 57 3
                                    

Usiadłem przed telewizorem, włączając go, a później zająłem się otwieraniem wina. April uznała, że za nim zaczniemy cokolwiek oglądać pójdzie się wykąpać. Więc czekałem na nią, mając nadzieje, że w miarę szybko jej pójdzie. Przy okazji znalazłem odcinek Glee, na którym skończyliśmy ostatnio oglądać i byłem w zasadzie gotowy. Brunetka jednak nadal się nie pojawiała, więc zacząłem sprawdzać swoje social media. Przejrzałem Facebooka, później Instagrama i Snapchata, a raz nawet zapukałem do drzwi, aby upewnić się, że z Irwin wszystko w porządku. Nawet nie obejrzałem się, jak przeleciała mi godzina. 

- Przepraszam, że tak długo. - brunetka w końcu się pojawiła, a ja posłałem jej uśmiech. Nie miałem pojęcia, dlaczego dziewczyny wyglądały lepiej w męskich ciuchach, ale April naprawdę pasowały moje ubrania.

- Nic się nie dzieje. - wzruszyłem ramionami. - Godzina w tą, czy w tamtą, co za różnica. - szturchnąłem ją w ramię dla zabawy, przez co zaśmiała się pod nosem, ale też udała prychnięcie, jakbym ją uraził. Wiedziałem, że jednak tak się nie stało, a brunetka tylko tak się ze mną droczyła.

- Wino też samo z siebie się wypiło, czy duchy ci pomogły? - uniosła brew, krzyżując pod sobą nogi. Wypiłem już jeden kieliszek, chociaż miałem na nią zaczekać.

- Zapomniałem ci powiedzieć, że ostatnio taki jeden gapił się na nas, gdy się kochaliśmy. 

- Luke!

- No co? - zaśmiałem się, kiedy uderzyła mnie w ramię. Udałem, że boli, chociaż było oczywiste, że mnie nie bolało. 

- Jesteś niemożliwy. - zmierzyła mnie wzrokiem, a później westchnęła i pokręciła głowa. Posłałem jej tylko całusa w powietrzu, na co wymamrotała coś pod nosem i sięgnęła po pilota, aby włączyć odcinek. - Czasem bardziej niż Sue, wiesz? - uniosła brew, mając na myśli jedną z bohaterek Glee.

- Bardzo lubisz Sue.

- Bo jak można jej nie lubić? - spytała, jakby to było oczywiste. 

- Jest głupia.

- Sam jesteś głupi.

- Nieprawda. 

- Prawda. 

:::

Oglądaliśmy ostatni odcinek trzeciego sezonu, kiedy April zatrzymała go pilotem i spojrzała na mnie. 

- Wiesz, dlaczego zasiedziałam się pod prysznicem? - zapytała najpierw, odwracając się do mnie twarzą.

- Bo jesteś dziewczyną? - zaśmiałem się, a ona uderzyła mnie poduszką. - Czemu mnie dzisiaj cały czas bijesz? - jęknąłem, bo teraz już mnie zabolało.

- Bo zasługujesz. - powiedziała, przez co pokręciłem głową. 

- Więc jeśli nie dlatego, że jesteś dziewczyną, to dlaczego? - zaciekawiłem się, gdy oparła swój łokieć o kanapę, a na nim swoją głowę.

- Zastanawiałam się, czy to dobry pomysł, aby zaprosić do nas na kolację tych nowych. - powiedziała, łapiąc ze mną kontakt wzrokowy. - No wiesz, aby jakoś się poznać, czy coś w tym rodzaju. Sami nie mieszkamy tutaj długo, ale wydaje mi się, że to byłoby miłe z naszej strony, nie uważasz? - dodała, unosząc brew. Później podgryzła wargę, więc za nim zacząłem nad tym myśleć, uznałem, że wolałbym ją pocałować. Ewentualnie zanieść już do sypialni i nie wypuścić stamtąd, aż do rana.

- Sam nie wiem. - zacząłem, bo nie chciałem, aby April robiła się zazdrosna o Charlie. Widziałem to po niej, ale przecież nie było w tej sytuacji o co być zazdrosną. My po prostu pracowaliśmy razem i to wszystko. - A co jak się nie dogadacie? - dodałem, mając na myśli ją i drugą brunetkę. 

- No to trudno, mam swoich przyjaciół i jakoś sobie poradzę. Ale i tak miło będzie mieć tutaj kogoś znajomego, co? - zadała kolejne pytanie, a ja chcąc nie chcąc, musiałem się z nią zgodzić.

- No tak. - powiedziałem. - Kiedy chciałabyś ich zaprosić?

- Nie wiem, pewnie w okolicach weekendu. - pomyślała przez chwilę za nim odpowiedziała. - Dopiero co się wprowadzili, więc nie ma sensu narzucać im się na głowę.

- Czemu ty zawsze masz rację? - spojrzałem w jej oczy, a April uśmiechnęła się tylko niewinnie. 

- Bo ty nigdy jej nie masz. - wytknęła końcówkę języka w moją stronę. 

- No w sumie.

- Widzisz. 

- Niestety. - zaśmiałem się, a później rozlałem resztkę wina do kieliszków, a butelkę odniosłem do kuchni. - Wracamy do oglądania? - zapytałem, opadając z powrotem na swoje miejsce.

- Chyba wracamy. - brunetka wtuliła się we mnie po czym podciągnęła kolana pod klatkę piersiową, a ja włączyłem odcinek. Podśpiewywałem piosenki pod nosem, a także zawijałem sobie na palec pasmo włosów swojej dziewczyny. Przyzwyczaiłem się już do tego, April chyba też, poza tym zawsze były miękkie i pachniały owocami. 

Zaczęliśmy później trochę czwartego sezonu, ale jeśli miałem być szczery, to nie chciało mi się za bardzo już siedzieć przed TV. Zrobiłem się zmęczony i przeprosiłem April, tłumacząc się tym, co czułem. Pocałowałem ją jeszcze krótko, mówiąc, że pójdę się wykąpać, a potem będę już w sypialni. Odpowiedziała mi, że dokończy odcinek i odniesie kieliszki do kuchni, po czym przyjdzie. Kiwnąłem na to głową i powędrowałem już do pomieszczenia. Zrzucałem z siebie po drodze ubrania, za co na pewno mi się dostanie, bo Irwin nienawidziła bałaganiarstwa, ale jakoś nie za specjalnie się tym przejąłem. Wszedłem pod prysznic, odkręcając wodę i pozwoliłem jej płynąć po moim ciele w dół. Dzisiejszy dzień był bardzo udany, ale jeśli miałem być szczery, to nadal nie byłem przekonany, co do tej kolacji. Znałem już April bardzo dobrze i była o mnie zazdrosna, tak bardzo jak ja o nią, co może nie było zdrowe, ale u niej było to urocze. U mnie niestety nie. 

Za nim się obejrzałem, prawie spałem na stojąco. Za dużo myślałem pod prysznicem i często kończyło się to właśnie w taki sposób jak teraz. Potrząsłem głową, a kilka kropel wpadło mi do oczu, przez co jęknąłem i je zamknąłem. Otarłem je dłonią, mając nadzieje, że to coś pomoże, po czym umyłem się i zakręciłam nareszcie wodę. Wytarłem się, umyłem zęby i naciągnąłem na siebie świeże bokserki. W zasadzie tak wyglądała cała moja pielęgnacja wieczora, więc rzuciłem sobie ostatnie spojrzenie w lustrze i powędrowałem do sypialni. Lampka na mojej szafce nocnej była zaświecona, a April miała już wtuloną twarz w poduszkę.

- Dobranoc, kochanie. - powiedziałem, układając się na swoją połowę. Brunetka przysunęła się do mnie, a ja jeszcze zgasiłem lampkę. 

- Dobranoc, Luke. - wymamrotała tylko i westchnęła z ulgą, po czym już zasnęliśmy.

~*~

piątek, piąteczek, piątunio!!!!

roommate • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz