- 20 -

521 28 1
                                    

April

Wspięłam się schodami na swoje piętro i odnalazłam w torebce klucze. Byłam zmęczona po całym dniu spędzonym na uczelni, ale też byłam szczęśliwa. Zgodziłam się pomóc Ashley w pewnym ważnym dla niej projekcie, o którym nie wiedziałam wszystkiego dokładnie, ale podobno wszystko szło zgodnie z planem. Lubiłam pomagać i jeśli tylko mogłam, to staram się angażować nawet w takie rzeczy, byleby tylko mieć potem świadomość, że moja praca nie poszła na marne i za niedługo poczuje jeszcze większą satysfakcję. Ashely miała do mnie zadzwonić w najbliższym czasie, aby podpytać o parę spraw, więc postanowiłam mieć telefon pod ręką, aby nie przegapić żadnego połączenia. Odruchowo nawet sprawiłam rejestr połączeń, gdy wchodziłam do mieszkania. 

Pierwsze co zauważyłam po tym, jak już się rozebrałam z kurtki i odłożyłam torebkę na komodę był fakt, że Luke'a nigdzie nie ma, choć powinien być w domu. Zmarszczyłam brwi, szukając wzrokiem jakiejś kartki, ale niczego takiego nie zauważyłam. Byłam ciekawa, gdzie wyszedł, nie mówiąc mu o tym. Odruchowo przypomniała mi się kłótnia, którą zaczął, bo spędziłam trochę czasu z Davidem. Puściłam to w niepamięć, aby nie kusiło mnie zrobienie kolejnej awantury i po prostu weszłam do kuchni, aby coś zjeść. Czułam, jak mój brzuch dawał o sobie znać jeszcze w autobusie, którym przyjechałam i chciałam w końcu zaspokoić głód. 

Zjadłam resztki makaronu, jaki został z poprzedniego dnia i wstawiłam wszystkie brudne naczynia do zmywarki, aby już nie zajmowały tyle miejsca i nastawiłam urządzenia na odpowiedni program. Zaczęło swoją pracę, wytwarzając cichy szum dookoła, ale nie był jakiś irytujący. Przyzwyczaiłam się do niego jeszcze w swoim starym domu i po chwili po prostu przestałam zwracać na to uwagę. Spojrzałam jeszcze raz na telefon, ale Ashley nie zadzwoniła i od Luke'a również nic nie było. Westchnęłam, a później postanowiłam dać sobie już spokój, bo raczej nikt nie miał już zamiaru się do mnie odzywać. 

Skierowałam się od razu do łazienki. Potrzebowałam się odprężyć. Wziąć długi prysznic i trochę się wypielęgnować, bo dawno tego wszystkiego nie robiłam, a moje ciało, aż krzyczało, żeby natrzeć je balsamem. Zamknęłam się w łazience, rzucając od razu niepotrzebne ubrania. W samej bieliźnie, czekałam jeszcze, aż strumień wody zrobi się odpowiednio ciepły, a potem zdjęłam także bieliznę i weszłam pod prysznic. Stałam jakiś czas pod strumieniem, pozwalając, aby woda spływała po mnie na kafelki i znikała w odpływie. Moje mięśnie stopniowo się rozluźniały, a ja poczułam się jakoś mnie zmęczona i przytłoczona natłokiem obowiązków. Umyłam po jakiś kilkunastu minutach bezczynnego stania włosy, a później resztę ciała. Użyłam jeszcze owocowego peelingu i nałożyłam maskę. 

Po wszystkim poczułam się lepiej i to o wiele. Od jakiegoś czasu już wiedziałam, że zwykła kąpiel i zajęcie się sobą potrafi poprawić samopoczucie i to w kolosalny sposób. 

:::

Był już dosyć późny wieczór. Siedziałam w szlafroku na kanapie przed telewizorem i oglądałam jakiś serial, jedząc przy okazji pomarańczę. Luke'a dalej nie było, co zaczynało mnie martwić, ale nie miałam zamiaru wydzwaniać do wszystkich jego znajomych, tak jak on zrobił to tamtego razu, gdy się nie odzywałam. Postanowiłam, że trochę swobody dobrze nam zrobi. 

Coś jednak przykuło moją uwagę na klatce schodowej. Zmarszczyłam brwi, słysząc najpierw czyjeś potknięcie się, a później dobijanie do drzwi, aż w końcu ich trzask. Nie byłam pewna, o co do końca chodzi, ani też kto to był, ale później usłyszałam krzyki. Zmarszczyłam brwi i oderwałam się od oglądania, aby podejść bliżej i się wsłuchać. Rozpoznałam głos Davida, który nie brzmiał do końca trzeźwo, a także Charlie. Ostatnim głosem, jaki słyszałam i jaki rozpoznałam, był głos Luke'a. Nasi sąsiedzi wyraźnie się o coś kłócili. Nie byłam jednak do końca pewna, o co tak naprawdę chodziło. I dlaczego Luke w tym uczestniczył. 

Wyjrzałam przez wizjer na zewnątrz i jedyne, co zobaczyłam to czyjeś plecy. Nie wiedziałam, do kogo należą, więc ostrożnie otworzyłam drzwi. Wszyscy ucichli. Charlie stała zapłakana na progu własnego mieszkania, David był tym, który zasłaniał widok, a na środku zamieszania stał Hemmings. Był cały czerwony na twarzy, ale nie widziałam, czy to ze wstydu czy ze zdenerwowania. Spojrzałam w jego kierunku, aby wiedział, że wszystko słyszałam i ma wracać do siebie. 

- Skończcie te szopkę. Nie jesteśmy aktorami, aby robić sąsiadom przedstawienie - rzuciłam tylko oschle i zrobiłam miejsce Luke'owi, aby wszedł do środka.

- Powiedz swojemu facetowi, aby na przyszłość nie podrywał cudzych dziewczyn - mruknął David, po czym zatrzasnął drzwi od swojego mieszkania, bo Charlie zniknęła w środku już wcześniej.

- Co tam robiłeś? - uniosłam podejrzliwie brwi, starając się wymyślić jakiś sensowny powód, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Tyle wyszło z tej swobody, o jakiej wcześniej sobie myślałam i zachciało mi się z tego wszystkiego śmiać  i nic więcej. 

- Nic - mruknął, zdejmując koszulkę. Odrzucił ją w kąt i zdjął przy okazji buty. - Nie interesuj się. 

- Luke - rzuciłam ostrzegawczo. - Pytałam o coś. To nie jest normalne, że bierzesz się znikąd w sąsiednim mieszkaniu i dopiero David cię stamtąd wyrzuca. 

- To, że znikasz na cały dzień i masz mnie w dupie też nie jest normalne, ale jakoś nie robię ci o to problemów, więc zejdź ze mnie i daj mi spokój - warknął i zniknął w łazience, trzaskając przy tym drzwiami. Prychnęłam pod nosem, a później zabrałam resztę pomarańczy, której nie skończyłam i zamknęłam się w sypialni. Skoro tak to chciał rozegrać, to proszę bardzo. Przez chwilę było dobrze, ale kolejny raz to zepsuł. Nadal nie wiem, co tam robił, ani tym bardziej jak się tam znalazł, ale nie miałam zamiaru łaskawie czekać, aż zbierze mu się na wyjaśnienia. 

Włączyłam jakiś serial na laptopie i rozłożyłam się na łóżku, nie mając zamiaru już wychodzić. Oglądałam w spokoju, nawet nie interesując się tym, co Luke robi, bo mnie zdenerwował. Spodziewałam się wszystkiego, nawet tego, że Michael czy inny jego kumpel odprowadzi go pijanego do domu. Ale nie tego, że siedzi w mieszkaniu obok z Charlie i dopiero David to odkrywa. Prychnęłam pod nosem myśląc o tym wszystkim i doszłam do wniosku, że z naszym związkiem dzieje się coś złego. I kiedy chce to naprawić, to jedyne, co słyszę to "daj mi spokój" lub "zejdź ze mnie".

~*~

w końcu dodaje ten rozdział, wolność

roommate • hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz