~5~

66 9 6
                                    

    Wszyscy zebrali się przed mieszkaniem Kwona, który był pełen satysfakcji z tego, że będzie musiał dzielić swoje cztery ściany z innymi. Jako jedyny był pełen złości na Papę za ten w jego mniemaniu durny pomysł. Inni byli przeplatani obojętnością lub uciechą z tego powodu. Każdy odczuwał coś zupełnie odmiennego, ale jedno co ich łączyło to stres. Od kilku miesięcy nie przebywali w swoim towarzystwie i zapomnieli jak to jest żyć i funkcjonować ze sobą. 

   - Może ktoś chce herbaty?- dziewczyna chciała by napięta atmosfera i cisza znikły, wiec zaproponowała coś co zawsze łączy ludzi. Wie jak bardzo chłopcy lubili kiedyś przy trunku rozmawiać o różnych sprawach. Jednak jako, iż tamte czasy minęły i sama ma niesmak do alkoholu, wolała zaproponować coś co nie zawiera jakichkolwiek procentów.

   - Róbcie co chcecie i dajcie mi święty spokój.- Jiyong rzucił słowami w powietrze i wstając z kanapy zignorował propozycje Rose. Przez swoją złość i niezdarność ledwo co nie zabił się o własnego psa, który niezauważony przez nikogo spał u jego stup. Wszyscy spojrzeli na siebie z minami powstrzymującymi śmiech, a po chwili Smok zniknął w czeluściach swojej sypialni.

   Nikt nie mógł powstrzymać śmiechu wiec w salonie atmosfera trochę się rozluźniła. Rose krzątała się w kuchni w poszukiwaniu czajnika chichocząc z Jiyonga, a chłopcy siedzieli wspólnie w salonie patrząc po kolei na siebie. Chłopcy nie wiedzieli jak zacząć wspólną rozmowę. Mimo tego, że rozmawiali już ze sobą w biurze szefa, to mieszkanie lidera ich w jakiś sposób stresowało.

   - Seungri.- Choi zwrócił się do najmłodszego i jako pierwszy zaczął jakikolwiek temat.- Słyszałem, że twój klub zaczął dobrze prosperować.- najstarszego irytowała ta grobowa cisza, która między nimi pojawiała się coraz częściej. Nie rozumiał tej całej sprzeczki między nimi. Dla T.O.Pa ta cała sytuacja była marnotrawstwem ich czasu, jednak nie zamierzał ich godzić. Twierdzi, że po to mają lidera by załatwiał takie sprawy, a nie je tworzył. 

   - Tak.- powiedział dumny z własnego dobrze rozkwitającego biznesu.- Bardzo się z tego cieszę, że tyle ludzi chce się dobrze bawić wraz ze mną.- jęknął podekscytowany na skórzanej sofie. Ucieszył się, że ktoś zauważył jego pracę, w która ostatni wkładał najwięcej serca i swojego czasu. Spędzał tam noce działając jako właściciel i DJ, aż do poranka gdzie na klubowej kanapie leczył mocnego kaca. 

   - Że ci się jeszcze nie znudziło to imprezowanie.- wtrącił się Daesung do rozmowy między młodszym, a starszym. Całe jego życie było jednym wielkim baletem, które najbardziej namieszało w jego życiu. Nie chce wspomnieniami wracać do tych upojnych noc z butelką wódki w dłoni i głośnej muzyce. Nie chce wracać do tych poranków gdzie zazwyczaj spał nad deską klozetową wydalając z siebie to co wypił dnia poprzedniego. 

   - Hyung to, że ty wolisz siedzieć w świcie małych koncertów z muzyka w stylu disco polo to nie oznacza, że inni również muszą w takim głównie siedzieć.- Seungri poczuł się urażony słowami przyjaciela, który parę lat temu nie był wcale taki święty. Sam również, nie rozumiał upodobania Daesunga co do ustatkowanego życia. Był jeszcze młody oraz ma prawo się wyszaleć, a przede wszystkim robić to co sprawia mu największą uciechę.

   - Przecież Dae nie powiedział nic strasznego, wiec dlaczego na niego skaczesz?- Taeyang stanął w obronie przyjaciela, z którym jako jedyny miał kontakt przez ten cały okres czasu przerwy zespołu. Chłopak doceniał to, że Dae miał identyczne zdanie w całej tej awanturze i dlatego z jedynym utrzymywał kontakt.- Też uważam, że powinieneś już się ustatkować.

   - Ja nie wpieprzam się w wasze życie i nie mówię co macie robić, a czego nie!- warknął już lekko czerwony ze zdenerwowania Seungri. Zrobiło mu się przykro, że chłopcy na niego naskoczyli. Uważał, że to jego sprawa co robi i czy jest to odpowiednie czy nie. 

step by step for us | G-DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz