Początek nowej historii. #15

536 36 2
                                    

Ha! Jestem wredna i nie mam za kij pomysłu, więc streszczę to co działo się po wizycie Ezarela i Min u Sany. Próbowali miliona sposobów, żeby pogodzić tą dwójkę, ale wyszło jak wyszło. Ykhaś kochana dała Nevrze książkę pod tytułem "Zmierzch" i wampir (nadal pod wpływem zaklęcia) stał się Casanovą. Mija dziewięć lat, a oni nadal są na siebie obrażeni i kłócą się przy każdym spotkaniu. Hino próbowała wyrzucić wisiorek od chłopaka, ale no niestety. Nie miała wystarczająco silnej woli i się popłakała. Nevra także nie wyrzucił tego kamienia i trzyma go w swoim pokoju. To może przejdziemy do normalnego pisania?


Hinori PoV.

Szłam właśnie korytarzem z rękoma wypełnionymi milionem papierów, gdy nagle zobaczyłam jak Jamon ciągnie za sobą jakąś dziewczynę. Poczułam się dziwnie. Jakby coś ukuło mnie w sercu. Później sprawdzę o co chodzi. Teraz mam "pracę domową" do zrobienia.

Weszłam do swojego gabinetu i postawiłam wszystkie papiery na biurku. Usiadłam na krzesłe i zaczęłam je podpisywać.

Po skończeniu zostałam wezwana do kryształowej sali. Gdy do niej weszłam zobaczyłam wkurzoną kitsune i chłopaków. Ezarela, Valkyona, Keroshane, Leiftana i... Nevrę. Była tam jeszcze jedna dziewczyna. Widziałam ją na korytarzu. Oparłam się o ścianę o zaczęłam nasłuchiwać.

-Myślałam, że wyraziłam się jasno, kiedy poleciłam, aby zamknąć ją w jej celi!- Zaraz chyba nie wytrzymam. Ta dziewczyna se żarty robi? W celi? Co niby zrobiła ta biedna dziewczyna?

-Ech... Pomyśleliśmy...- zaczęła mówić. Spodobał mi się jej głos.

-KEROOO?- wrzasnęła chyba na całe gardło. To chyba czas, żeby wkroczyć.

-Miko. Uspokuj się.- Wszyscy spojrzeli w moją stronę. Kitsune nie wydawała się być zadowolona, że jej przerywam.- Ja chętnie posłucham. Daj mu się wytłumaczyć.

-P-Pomogła mi i... pomyślałem, że nie ma potrzeby więzić jej w lochach.- Chłopak zaczął mówić, przy okazji się jąkając. A ja nadal nie wiem o co chodzi z tymi lochami.

-Pomyślałeś?- z klatki Miko zaczął wydobywać się niebieski płomień. Była zdenerwowana.

-Miko! Spokojnie!- uspokoiłam ją.

-W-wydawała się miła, a poza tym... Każda pomoc może nam się przydać, prawda?

-Wystarczy nie zmienię zdania tylko dlatego, że jest miła. Dlaciebie każdy jest miły.

-Miko? Co się stanie jeśli ja powiem, że ktoś ma wyjść z lochu?- zapytałam z niewinnym uśmieszkiem.

-Do czego zmierzasz?- odpowiedziała pytaniem. Podeszłam do tej dziewczyny. Spojrzałam jej prosto w oczy. Były piękne, miały fiołkowy kolor. Niesamowite.

-Powinniśmy dać jej szansę. Nigdy nie wiadomo...- powiedział Leiftan, a ja oderwałam się od dziewczyny.

-Zgadza się. A na dodatek jest całkiem słodka.- Przewróciłam oczami na słowa bruneta. Mimo wszystko poczułam potężny smutek. Nienawidze go.

Każdy dorzucił swoje pięć groszy. Jednak najbardziej załamała mnie wypowiedź Ezarela. On chce ją w lesie zgubić. No nie. Czy tylko ja jestem za tym, żeby ona została stuprocentowym członkiem straży?

Miko wyraziła swoje zdanie i wyszła z pomieszczenia. Chłopacy zaczeli marudzić o to kto się nią zajmie. Zanim Nevra się odezwał ja już wyszłam z pomieszczenia. Nie chcę tego słuchać.

Przeszłam się do laboratorium po eliksir, który muszę pić. Jest on bowiem na odpowrność. Ostatnio dość często choruje. Po chwili wszedł tu Ezarel.

-Nie sądziłam, że w jakikolwiek sposób, będziesz chciał pomóc człowiekowi.- ten tylko prychnał w odpowiedzi. Wypiłam całą zawartość naczynia jednym duszkiem.

-Nic nie mów. Mam nadzieją, że nie trafi do mojej straży.- Oparłam się o blat zawieszonego stołu.- Czemu spojrzałaś jej w oczy?

-Chciałam sprawdzić, co się stało. Czytanie w myślach idzie mi coraz lepiej.

-To czemu nie...

-Ezarel!- skarciłam go wzrokiem.- Nie zrobię tego. Musiałabym wytrzymać pół godziny bez żadnego słowa. To jest zbyt daleka przeszłość.

-A ja mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś pogodzicie. Źle się z tym czuję. Jestem między młotem, a kowadłem.

-Wybacz. Niestety ja nie mogę z tym nic zrobić. To zależy też od niego. Daje mi jasno do zrozumienia, że nie chce do tego wracać.

-Hino. Martwię się o ciebie. Prawie każdej nocy płaczesz. NIe mogę...- zakryłam mu usta dłonią.

-Dam sobie radę. Wybacz, ale muszę już iść.

-W razie czego wiesz gdzie mnie szukać.- uśmiechnęłam się w jego stronę. On zrobił to samo.

Po drodze do swojego pokoju zobaczyłam jak ta dziewczyna rozmawia z Nevrą, który wydaje się... Ech. Nie wiem, czy jest zadowolony, czy wręcz przeciwnie. Skączyli rozmawiać i szatynka skierowała się w moją stronę. Jednak mnie nie zauważyła. Zorientowała się, że jestem gdzie jestem dopiero gdy stanęła na przeciwko mnie.

-Cześć. Wybacz, że wcześniej się nie przedstawiłam. Jestem Hinori. Szefowa Straży Zwierciadeł.- podałam jej dłoń. Złapał za nią.

-Gardiene.- Nie wiem czemu, ale przeszedł mnie dziwny dreszcz na dźwięk tego imienia.

-Wiesz już, w której straży jesteś?- zapytałam.

-Tak. W straży Absyntu.- zacząłem się dławić śliną. Będzie krucho.- Wszystko w porządku?

-Tak, tak. I pewnie chcesz o tym powiadomić pewnego niebieskowłosego elfa.

-Zgadza się, ale nie wiem gdzie mogę go znaleźć.

-Tamte drzwi.- wskazałam jej drzwi laboratorium. Podziękowała i poszła w tamtą stronę. Kiedy mnie mijała zobaczyła drgania jej duszy. Zaczęłam ją śledzić wzrokiem. Jej dusza była poobna do... Mojej. Ale jak? Przecierz pierwotnie mam tylko jedną siostrę dusz. Kolejna jest dopiero jeśli odprawi się specjalną czynność. Musiałybyśmy złączyć dusze podczas czarnej pełni. A ona zdarza się raz na sto lat.

-Ech, później to sprawdzę.- Już miałam iść, gdy została zatrzymana przez widok pewnego czarnowłosego wampira, który mi się przyglądał. Kiedy zobaczył, że na niego patrzę poszedł w tylko sobie znanym kierunku.- O co mu znowu chodzi?- wymamrotałam zła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

HA! Koniec! Wiem, że krótkie, ale cóż. Widzimy się dopiero w nowym sezonie. Żegnam.

A jeśli mogę prosić to niech ktoś jak będzie chętny zrobi mi okładkę. Będę wdzięczna.

Mój mail: karolina.durlik@o2.pl

Bye!

Wampirza Wiedźma- Eldarya [Odnawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz