Pierwsza śmierć. #7

828 43 3
                                    

Biedny Nevra. To była jego pierwsza większa misja, a zyskał z niej tylko Chowańca. I jeszcze stracił możliwość patrzenia na lewe oko. Chciałabym mu pomóc. Nawet znalazłam odpowiednie zaklęcie. Działające do 24 godzin po zadaniu rany. Naprawdę? Skoro nie mogłam mu już pomóc to przynajmniej dałam mu prezent. Co z tego, że to przypomina o jego ranie. Lepsze to niż patrzeć na nią codziennie.

Teraz idę na stołówkę. Chodzę tam chętniej odkąd chłopcy pomogli mi ze "strachem".

-Dzień dobry, Karuto.

-Witam, witam. Jak się dzisiaj czujesz?

-Dobrze. Co dzisiaj mi podasz?- Podał mi tace z kilkoma kanapkami z miodem.- Przecież nie zjem tego sama.

-To jest też dla Ezarela. A! Jak się z nim spotkasz, każ mu do mnie przyjść. Jak na razie tylko on nie odbył u mnie kary, za to co zrobiliście.

-Eh. Dobrze.- Karuto kazał nam myć naczynia po wszystkich obiadach. To była kara za nasz żart. Podaliśmy Karuto zły składnik, którym była usypiająca lawenda. Chcieliśmy się zemścić na tych gburach, które tam bardzo na mnie marudziły. Albo raczej chłopaki chcieli. Ja tylko przypadkiem zauważyłam, że dodają coś do dań. Jednak dania zamiast trafić do tych buców trafiły na talerz pana Kaoruko. Karuto wymyślił dla nich karę. Przez to, że myśleli, że też brałam w tym udział, w końcu spędzam z nimi większość czasu, także zostałam ukarana.

Po zjedzeniu dwóch kanapek resztę wzięłam do opakowania i poszłam szukać tego elfa.

Co najmniej przez godzinę chodziłam po K.G. po czym zdałam sobie sprawę, że Ez siedzi, znowu, na deszczu. Muszę tego kiedyś spróbować.

Szłam prosto do ogrodu muzyki. Właśnie tam siedział. W dodatku pod drzewem. W dodatku chyba spał. Jak on mógł zasnąć na deszczu?

-Ez. Śniadanie.- Nie reagował. Podeszłam do niego i nadepnęłam mu na rękę. Obudził się natychmiast. Zmarznięte ręce są przydatne. Hi hi.

-Pogrzało cię? Nie depcze się po czyichś dłoniach, gdy ten śpi.

-Niech pomyśle. Po pierwsze: śpisz na deszczu, po drugie: pod drzewem w czasie burzy, po trzecie: przyniosłam ci śniadanie, i po czwarte: kary od Karuto nie ominiesz.- Uśmiechnęłam się zadziornie.

-Tak, tak. Marzniesz? Trzęsiesz się.

-Wcale nie. Wydaje ci się.- Wstał i zdjął swoją marynarkę (tak, już w tedy nosił marynarki). Założył ją na mnie.

-Teraz powinno być ci cieplej, a teraz wracamy zanim się przeziębisz.- Złapał mnie za rękę i poszliśmy do K.G.

W połowie drogi zaczęła się burza.

-I co? Jak bym cię nie obudziła to nadal spałbyś pod drzewem. A w czasie burzy nie wolno siedzieć pod nimi.- Nadął policzki jak chomik.- Przebierz się i choć do mnie do pokoju. Co się tak gapisz?

-Nie, nic.- Podniósł ręce w geście obronnym.- To... Widzimy się później?

-Pa.- Poszłam do pokoju. Pomachałam mu na odchodne.


-Hino! Jej. Wreszcie mam wolne od nauki.

-Minori. Nie krzycz. Uszy od tego bolą.- Wbiegła do mojego pokoju jak do swojego. Czasem wydaje mi się, że na za dużo sobie pozwala.

-Czy to kurtka Ezy?

-A. No tak. Zapomniałam mu ją oddać. Jak przyjdzie to mu dam.

-Dlaczego ją masz?

Wampirza Wiedźma- Eldarya [Odnawiane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz