Rozejrzałem się po ciemnym pokoju, w którym znajdowało się jednoosobowe łóżko, szafa, stół i dwa krzesła. Na jednym z nich siedział Josh
Usiadłem na miejscu naprzeciwko chłopaka, który patrzył się w jeden punkt na stole.
- Cześć, jestem twoim nowym psychologiem. Mam na imię Tyler. Chciałbym żebyś nie traktował mnie sztywno, tak jak zazwyczaj traktuje się lekarzy.
- Czyli jak mam pana traktować?
-Jak przyjaciela. Nie jestem tu po to żeby cię gnębić. I możesz mówić mi po imieniu, chyba że wolisz pan Tyler.
- Myślałem, że po to pan tutaj jest.
- Po co?
- Po to żeby gnębić wszystkich wokół.- chłopak oparł głowę o mebel i bawił się pod nim rękoma.Nachyliłem się nad stołem tak, aby zobaczyć twarz Josha.- Masz może ochotę na mnie spojrzeć?
...
- Okej, rozumiem. - Wyjąłem z teczki notatnik.- Pozwolisz, że będę zapisywał to co mówisz.
Powiedz mi, jaki jesteś?
- W jakim sensie?
- Dobry, wesoły, odważny, pomysłowy, otwarty.
- Jestem dziwny
Jestem ohydny
Jestem chory
Jestem głupi
Jestem tchórzem, szczylem, śmieciem.
Jestem nudny, popierdolony, zjebany i nikt mnie nigdy nie pokocha, wystarczy? Nadążył pan z pisaniem?
-Możesz powiedzieć o sobie coś pozytywnego?Josh wstał, przewracając przy tym krzesło. - Kurwa nigdy nie mówiłem o sobie w tak pozytywny sposób jak teraz!
Obserwowałem młodszego przez chwilę. Oparł się głową o ścianę i zaczął płakać.
Podniosłem krzesło i dosunąłem je do stołu. Podszedłem do chłopaka, złapałem go za rękę i kucnąłem przed nim. - Możemy wrócić do rozmowy, czy może chcesz ochłonąć?Nie usłyszałem odpowiedzi.
Wstałem, podszedłem do stołu. Wyrwałem kawałek kartki z notatnika.- Okej na dzisiaj to wszystko. Będę się zbierał. - zapisałem na niej swój prywatny numer telefonu. - gdybyś potrzebował rozmowy to dzwoń śmiało. Ten numer jest tylko dla ciebie.