#8

1.3K 41 4
                                    

-Ale Ron mam coś dla ciebie.-Powiedział Hagrid podając Ronowi szczura.
-Parszywek! Ty żyjesz!
-I co jednak mój kot nie zrobil nic twojemu szczurowi hm?-Powiedziała Hermiona
-No , niee. Przepraszam.-Ron podał rękę Hermionie. Dziewczyna przyjęła rękę.
Nagle przez okno wleciał kamyk , który uderzył w dzbanek , a ten się stłukł.
-Okeej , to było dziwne.-Powiedziałam.
-Au!-Harry złapał się za tył głowy i obrócił , by znaleźc tego kto rzucił w niego kamykiem. Zamiast tego zobaczył Kata, Knota i Dumbledora.
-Hagird , przyszli już.
-A no tak już późno... Nie powinno was już tu być! Wyjdźcie tyłem tylko uważajcie , by was nie zauważyli.
-Hagird , będzie dobrze.-Powiedział Harry
Hagrid uśmiechnął się do niego smutno.
Weszliśmy z chatki i poczekaliśmy aż Kat , Dumbledore i Knot wejdą do środka.
Pobiegliśmy schylając się , by nas nie zauważyli. Schowaliśmy się za dyniami znajdującymi się centralnie przed domkiem Hagrida.
-Dzisiaj przed zachodem słońca Hipogryf o imieniu Hardodzioba zostanie skazany na śmierć.-Powiedzial Minister. Hermiona obróciła się.
-Co się stało?-Także się obróciłam.
-Nie nic , zdawało mi się coś.-Powiedziala Hermiona po czym pobiegliśmy na wzgórze.
Stanęliśmy i obserwowaliśmy jak kat wychodzi z chatki.
Podniósł do góry swoje ostrze.
Nie chciałam na to patrzeć.
Przytuliliśmy się , zakrywając sobie wzajemnie oczy.
Nastąpił brzdęk udarzenego ostrza. Kruki , które siedziały przy Hardodzioba odleciały.
-Au!-Szczur ugryzł Rona w palec.
-Parszywek!-Ron zaczął biec za swoim pupilkiem , a my zanim.
-Ron!-Zawołałam.
-Parszywek! Wracaj!
-Ron!-wołał Harry
-Czekaj!-Powiedziala Hermiona kiedy Ron powoli znikał nam z pola widzenia.
Mój brat rzucił się na ziemię za Parszywkiem. Zatrzymal się kilka stóp przed Bijącą Wierzbą.
-Mam cię!-Ucieszony Ron przytulił Szczura
Wierzba zaczynała się powoli poruszać.
-Widzicie to samo co ja?-Zapytałam wskazując na bijąca wierzbę.
-tak-Powiedzieli jednocześnie
-Ron WIEJ!-Krzyknęłam do brata.
Ron zamiast uciekać patrzył się na jakiś punkt za nami nie wiedziałam o co mu chodzi.
-PONURAK!-pisnął przerażony. Odsunęliśmy się. Czarny pies biegł prosto na Rona. Złapał go za nogawkę i pociągnął w stronę jakiejś dziury , która znajdowała się przy Wierzbie.
-HARRY!!!-Wołał Ron
Harry rzucił się na ziemię , by złapać Rona , ale nie zdążył , Mój brat zniknął w dziurze razem z psem.
RON!-Zawołałam. Już chciałam wchodzić do dziury kiedy wierzba odepchneła nas z całej siły.
Nie przejmowaliśmy się jakimikolwiek ranami liczyło się tylko to , by jak najszybciej dotrzeć do Rona.
Złapaliśmy się za ręce.
-TERAZ!-Krzyknął Harry i pobiegliśmy w stronę drzewa.
Gałąź uderzała centralnie na nasze buty.
-Skaczcie!-Dała nam znak Hermiona.
Bieglismy , byliśmy co raz bliżej kiedy drzewo leciała na nas.
-Padnij!-Krzyknęłam i razem z Hermioną schyliłyśmy. Harry jednak nie zdążył i drzewo udepchnelo go w bok.
-Harry!-Chcialaś do niego podbiec ale Hermiona złapała mnie za ramię , dzięki temu uniknęłam zderzenia się z gałęzią.
Harry'emu spadły okulary , a drzewo cały czas go atakowało , biegłyśmy z Hermioną , by pomóc Potter'owi , lecz nie zdążyła przeskoczyć nad gałęzią i drzewo powędrowało z nią w górę.
Podałam Harry'emu okulary , i złapałam za rękę. Hermionie udało się zejść z gałęzi i szybko wbiegliśmy do dziury.
Nie zauważyliśmy , że tunel miał wgłębienie. Wpadliśmy do niego.
Harry wywrócił się jako pierwszy , a my razem z Hermioną na niego upadłysmy.
-Przepraszam-Powiedzialam Razem z Hermioną
-Nic się nie stało.-wstałyśmy podając Harry'emu ręce.
-Dokąd ten tunel prowadzi?-Spytałam.
-Chyba wiem, ale o bym się mylił.-Powiedzial Harry , po czym poszliśmy w górę po jakiś schodach.
Znajdowaliśmy się we Wrzeszczącej Chacie.
-Tu podobno straszy.-Powiedziałam wystraszona mocniej łapiąc ręce przyjaciół.
Usłyszeliśmy czyjś głos i powędrowaliśmy po schodach.
Doszliśmy do jakiegoś pomieszczenia.
Otworzyliśmy drzwi i naszym oczą ukazał się Ron.
Wbiegłam tam i rzuciłam się na mojego brata.
-Jak ja się martwiłam.-Przytuliłam go.
-Uciekajc To podstęp!-Mówił przerażony Ron.
Na podłodze znajdowały się odbite ślady łap , po chwili skończyły się. A przed nami stał morderca nie jaki Syriusz Black. Był wychudzony , a z jego oczu można było wyczytać jedynie szaleństwo.
Z Hermioną stanełyśmy przed Harry'm.
-Jeśli chcesz go zabić , to musisz zabić i nas!-Powiedziała Hermiona
-Nie dzisiaj zginie tylko jedna osoba. Black podchodził do nas coraz bliżej.
-Tak! I będziesz nią ty!!!-Harry rzucił się na Blacka  , podduszając wywrócił go na ziemię. Wyciągnął różdżkę i celował nią w Blacka. Morderca jedynie się zaśmiał.
-I co zabijesz mnie Harry?!-Spytał ze śmiechem.
Nagle do pokoju wszedł Profesor Lupin już myślałam , że nam pomoże i ten szaleniec wróci do Azkabanu , ale najwidoczniej Profesor miał inne plany.
-Expelliarmus.-Lupin wycelował różdżką w Harry'ego.
Potter podbiegł do nas.
-No , no Syriuszu nie wyglądasz najlepiej, wreszcie ciało zgrało się z twoim szaleństwem.-Powiedział Lupin
-Ty już wiesz jak to jest być szalonym prawda Remusie?-Powiedział Black.
Po chwili Profesor podał zbiegowi rękę i przytulili się jak starzy dobrzy znajomi.
Moja mina była co najmniej śmieszna.
-NIE! Ufałam panu , a tym czasem pan współpracował z nim.-Wykrzyczała Hermiona
-To wilkołak , dlatego nie przychodził na lekcje!!!
-Kiedy się domyśliłaś?-Spytał Lupin
-Kiedy Profesor Snape zadał pracę domową o wilkołakach.-Odpowiedziała Hermiona
-Jak na tak młody wiek bystra z ciebie dziewczyna Hermiono.-Lupin pochwalił ją
-DOŚĆ GADANIA REMUSIE!!! ZABIJMY GO!
-Czekaj! Najpierw wytłumaczmy im wszystko.-Powiedział Profesor
-NIE! CZEKAŁEM ZBYT DŁUGO!!! 12 LAT W AZKABANIE!!!-Wykrzyczał wściekły Black.
-No dobrze , zabij go.-Lupin podał mu różdżkę.
-Ale! Najpierw wytłumaczmy wszystko Harry'emu i Melanie.-Dokończył Lupin
-ja wiem dlaczego! On zdradził moich rodziców! Przez niego nie żyją!!!-Harry już chciał podchodzić do Black kiedy złapałam go za ramię.
-A ja? Ja niby co mam wiedzieć?!-Spytałam
-Melanie , bo.-Tutaj zrobił pauze
-Syriusz jest twoim ojcem.-Dokończył Lupin.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Stałam wpatrując się z otwartą buzią to na Lupina to na mojego "ojca".
-Pewnie zastanawia cię dlaczego poszłaś do Weasley'ów?-Spytał Black
-Bo kiedy ten zdrajca PETER PETTIGREW!!! Zdradził Jamesa i Lily Potter'ów , zwalił winę na mnie to to była twoja ostatnia rodzina. Twoja matka była siostrą Artura. Musiałem oddać cię komuś pod opiekę. Nie mogłabyś pójść ze mną do Azkabanu. TO PETTIGREW ZDRADZIŁ LILY I JAMESA!!!
-Wykrzyczał Black
-A teraz jest z nami! Tutaj! Wyłaź ! Wyłaź Peter! Wyłaź i baw się z nami!-Do pomieszczenia wbiegł Snape.
-Zemsta jest słodka , tak bardzo chciałem być tym , który cię złapie. Mówiłem Dumbledore'owi , że zatrudnianie Lupina to zły pomysł! A teraz dowiode , że miałem rację!-Syknął Snape
-Expelliarmus!-Harry wycelował różdżką w Snape'a. Ten udeżył o łóżko i stracił przytomność.
-Harry! Czyś ty zwariował! To nauczyciel!-Powiedziałam.
-Mów o Peterze PETTIGREW!-Wykrzyczał Harry celująć różdżką w Blacka.
KIEDY SAMI-WIECIE-KTO POLOWAŁ NA POTTER'ÓW ICH MIEJSCE ZAMIESZKANIA BYŁO TAJNE!!!
A STRAŻNIKIEM TAJEMNICY ZOSTAŁ NIE KTO INNY JAK  PETER! I WYDAŁ ICH! PÓŹNIEJ KIEDY SIĘ O TYM DOWIEDZIALEM CHCIAŁEM WSADZIC GO DO AZKABANU , A TEN DRAŃ ODCIĄŁ SOBIE KAWAŁEK PALCA , ZAMIENIŁ SIĘ W SZCZURA I UCIEKŁ!!!-Ryknął Black.
-To kłamstwo! Pettigrew nie żyje! Ty go zabiłeś!-Powiedziałam wskazując na czarniwłosego Mężczyzne
-Tez tak myślałem dopuki Harry nie przyniósł Mapy Huncwotów.-Powiedział Lupin
-Mapa pewnie kłamie!-Krzyknęłam.
-Ta mapa nigdy nie kłamie! I Pettigrew jest tutaj!-Wskazał na Rona. Prychnełam.
-Ja?!-Spytał wystraszony Ron.
-Ach! Nie ty! Twój szczur!-Black wskazał na Parszywka.
Black zaczął wyrywać szczura Ron'owi.
-Ron oddaj mu go.-Powiedziałam bratu
-Parszywek jest w naszej rodzinie od.-Ron nie mógł dokończyć , bo Zbieg mu przerwał.
-12 lat? Zaskakująco długo jak na szczura! I nie ma jednego palca!-Black wyrwał Ron'owi szczura i rzucił niewarbalne zaklęcie. Szczur zmienił się
Otyłeg mężczyznę z mysim wyrazem twarzy.
-Remus! Syriusz! Moi przyjaciele!-Powiedział Peter i zaczął uciekać , ale Black i Lupin przytrzymali go.
Pettigrew zaczął zbliżać się do Harry'ego.
-Ach! Harry jesteś taki podobny do ojca!
-Nie zbliżaj się do niego stanęłam przed Harry'm.
-O ty jesteś pewnie Melanie! Widzisz Syriusz cię okłamywał i przez to mieszkałaś z Weasley'ami nie zostawił żadnego listu! Nie pozwolisz mnie zabić twoja matka mnie bardzo lubiła!-Mówił dawny szczur
-Ale na pewno po tym co zrobiłeś Potter'ą
Już nie!-Wkurzyłam się. Wyciągnęłam swoją różdżkę i przyłożyłam mu ją do gardła. Zaczęłam iść z nim prosto do Lupina i Blacka.
-Możecie go zabić! Wierzę wam!-Powiedziałam.
Mężczyzna zaczął uciekać ale Black i profesor Lupin go otoczyli.
-Zdradziłeś Jamesa i Lily! Tak?-zapytał Syriusz
-No no ja nie chciałem... Wy nawet nie wiecie jaką bronią dysponuje Czarny Pan , a ty Syriuszu co zrobiłbyś na moim miejscu?
-WOLAŁBYM UMRZEĆ! WOLAŁBYM UMRZEĆ NIŻ ZDRADZIĆ PRZYJACIÓŁ!!!-Krzyknął Black po tym zdaniu byłam pewna , że mu wierzę.
Pettigrew znów zaczął uciekać.
Harry zagrodził mu możliwość ucieczki.
-Harry! James , by mnie nie zabił!-Zaczał przymilać się do Pottera.
Lupin z Blackiem odciągnęli go od Harry'ego.
-TRZEBA BYLO PRZEWIDZIEĆ , ŻE JEŻELI VOLDEMORT CIE NIE ZABIŁ TO MY TO ZEOBIMY! 1 , 2 ,3 AVADA-.Syriusz nie dokończył , bo Harry krzyknął.
-Nie Stop! Nie chcecie skończyć w Azkabanie!-Peter podbiegł do Potter'a i padł przed nim na kolana.
-Dziękuje  , dziękuję.
-Ale zajmą się tobą dementorzy.-Dokończył Harry.
Wyszliśmy z Wrzeszczącej Chaty.
-Nie gniewaj się Ron. Odrobinę za mocno cię złapałem.-Powiedzial mój "tata".
-Za mocno! Prawie przegryzłeś mi nogę!-Rozpaczał Ron.
-Aj Ron nie bądź baba!-Poklepałam brata po plecach.
Zaczęłam się śmiać jak opętana.
Wszyscy popatrzeli na mnie dziwnie.
-Przypomniało mi się , że Ron często sypiał z Parszywkiem Haha!-Śmiałam się głośno.
Wszyscy oprócz Rona i Pettigrew'a  mi zawturowali. Pomogliśmy Ron'owi usiaść przy drzewie.
-Pokaż tą nogę.-Powiedziała Hermiona
-A wy na co czekacie? Idźcie.-Hermiona wskazała na Black.
Podeszliśmy do niego.
-Ale piękny prawda.-Syriusz wskazał na zamek który jedynie był widać przez malutkie okienka w , których świeciły się światła.
-Prawda.-Odparł Harry
-Pamiętam jak pierwszy raz przekroczyłem próg tego zamku... Chciałbym znów tam wejść jako wolny człowiek. Bardzo szlachetnie zachowałeś się w chacie.-Powiedzial Syriusz do Harry'ego. Okularnik uśmiechnął się.
-A ty Melanie jesteś taka podobna do twojej mamy. Te same oczy włosy.
-A co z moją mamą , gdzie ona jest?-spytałam
-Twoja mama nie żyje... Zabił ją Voldemort gdy byłaś mała.-Łza spłynęła po policzku Blacka.
Przytuliłam go.
-Mogę do ciebie mówić tato?-spytałam
-Jasne , Melanie.-Black uśmiechnął się promiennie.
-Harry , może nie wiedziałeś , ale kiedy się urodziłeś twoji rodzice dali mnie na Ojca Chrzestnego i.-Tacie przerwał Harry.
-Tak wiem.-Uśmiechnął się.
-Tak sobie myślałem , że jak już będę wolny to może chcecie u mnie zamieszkać?-Spytał nie pewnie
-Jasne!-krzyknał Harry
-A ty Melanie?
-Ja nie wiem... Kocham Weasley'ów oni są moją drugą rodziną. Mama by się załamała gdy bym odeszła...-Powiedzialam.
-Wybór należy do ciebie.-Syriusz uśmiechnął się.
Księżyc zaczął wychodzić z pod chmur , a jego blask dawał lepsze oświetlenie niż jakaś latarka.
Nagle Profesor Lupin zaczął tracić świadomość i zaczął zamieniać się w wilkołaka.
-Remus! przyjacielu! Zażyłeś dzisiaj swój eliksir?-Spytał Black podbiegając do Lupina, mężczyzna wił się z bolu.
-Remus wiemy , że jesteś sobą!-Próbowal uspokoić go.
Lecz na marne Lupin zamienił się w  wlkołaka. Zawył do księżyca i zaczął kierować się prosto na nas. Z dziury wybiegł profesor Snape i stanął przed nami. Kiedy szykowaliśmy się na cios zadamy przez wilkołaka. Mój tata zamienił się w psa i zaczął gryźć napastnika.

Światło gwiazd || Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz