– Czego chcesz? – zapytała Veronika.
– Chcę wiedzieć, kim ona jest.
– Pytasz o Estelę? – upewniła się czarodziejka.
– Tak. Masz mi powiedzieć, kim ona jest i czego od niej chce ten wampir.
– Skąd mam wiedzieć? – Nie zamierzała zdradzać mu szczegółów. – Nie jestem w stanie ci zapłacić, w związku z czym dziękuję ci za pomoc.
– W takim wypadku życzę powodzenia. – Zabrał swój pistolet i ruszył do wyjścia.
– Wzajemnie – rzuciła, myśląc o nim jak najgorzej.
Viktor odprowadził go wzrokiem, po czym usiadł na swoim miejscu i wrócił do kolacji, co chwilę zerkając na Veronikę.
– Dobrze się znacie? – zapytał po chwili.
– Pracował dla Gerta jako ochroniarz w czasie, gdy mieliśmy problemy z wampirami w Nuln – wyjaśniła. – Kiedyś był łowcą czarownic.
– Myślałem, że z niektórych zawodów nie można zrezygnować. Wiesz, tajemnice i te sprawy.
– Yhm... Dziwny jest. Muszę się go... – przerwała i zaczęła jeść. – Chociaż może nie będzie sprawiał problemów, jak zrobimy swoje.
– O ile się nie mylę, jedziemy w tym samym kierunku i w tym samym celu. Ponieważ nasze drogi się krzyżują, spodziewam się, że jednak będzie sprawiał problemy.
– W razie czego jakoś temu zaradzimy – powiedziała z westchnieniem. – Na pewno nie można dopuścić do tego, by szturmował zamek... – Zamyśliła się, po czym spojrzała na Viktora. – Chyba powinniśmy zostawić tu krasnoluda. Nie może z nami jechać, jeśli mamy udawać kupców.
– Tak – pokiwał głową – mogliby go rozpoznać.
– Mnie też. Nie pomyślałam o tym – przyznała. – Muszę przygotować sobie dobry kamuflaż. Rano się tym zajmę... A co do niego – skinęła w stronę drzwi – to może nie będzie kłopotów. On przez cały czas tak się zachowywał.
– To znaczy? – zainteresował się.
– Ciężko było się z nim dogadać. Niby dla nas pracował, a w pewnym momencie odjechał. Potem wrócił, bo chciał z nami ścigać te wampiry. To była dość nietypowa i trudna współpraca.
– W Sylvanii trzeba będzie działać, podejmować szybkie decyzje i natychmiast reagować. Nie będzie czasu na przepychanki – zaznaczył Viktor.
– Jakie przepychanki? – zapytała. – Zirytujesz się, wyzwiesz go na pojedynek i po sprawie. Dla ciebie to chwila.
– Może i chwila, ale to bez znaczenia, jeśli akurat będziemy w korytarzu tego zamku.
– Przecież tam go nie będziemy ze sobą ciągnąć. Już sobie przypomniałam, co to za jeden i nigdzie go ze sobą nie biorę. On jest niezdyscyplinowany. Może i fajny z niego chłopak, ale nie do pracy... Muszę iść do Marcusa. Chodź ze mną – zaproponowała, podnosząc się z miejsca.
Hoefer był u siebie. W jego izbie stał tuzin obrazów. Veronika podeszła do nich, by dokładnie im się przyjrzeć.
– Piękne – stwierdziła z nadmiernym zachwytem. – Czy to nie jest...
– Tak – potwierdził Marcus, zanim zdążyła dokończyć.
CZYTASZ
Strażnicy cienia IV
FantasiaCIĄG DALSZY „STRAŻNIKÓW CIENIA 3". Imperium to kraj stworzony przez Sigmara - człowieka, który potem stał się bogiem. Żyją w nim ludzie, a obok nich krasnoludy, elfy i niziołki. Niestety nie tylko... W lasach kryją się niebezpieczne bestie oddane Ch...