Liście wiszą nad przepaścią.
Spokojnie się kołyszą.
Aż wiatr, prędko ,szybko, silnie.
Strąci je.
A liść?
Spada...spada...spada...
Powoli spada.
Wiruje i spada.
Poprostu spada.
A z nim kolejny...kolejny...kolejny,
Jesteśmy jak liście.
spadamy, aż do?
Kres wędrówki bliski, daleki, nasz cel
Ale co potem ?
CZYTASZ
Depresant
PoetryPodróż kogoś, kto zgubił się we wszystkim i nie widzi nic, mimo podobno pięknych widoków Nie spoglądajcie tylko na zewnętrzną warstwę, bo się zgubicie.