54

1.2K 114 5
                                    

Zacząłem stukać do drzwi. W mojej głowie były setki, a nawet tysiące myśli. I to złych. Magnus od kilku dni nie dawał znaku życia. Martwiłem się o niego.

Stałem pod drzwiami już od dobrych pięciu minut. I nagle drzwi się otworzyły. Zobaczyłem w nich wysoką, starszą kobietę o długich, kruczoczarnych włosach. Popatrzyła na mnie jak na jakiegoś robaka.

- Kim jesteś? - zapytała, a ja nie odpowiedziałem, czując się skołowany całą sytuacją. - Halo!

- Emmm... Alec... - Wzdrygnąłem się.

- Odejdź. - Kobieta była niesamowicie stanowcza. Poczułem dreszcze na plecach.

- A-ale...

- Mamo! Przestań! - Gdzieś z wnętrza domu usłyszałem Magnusa.

- Magnusie, nie masz prawa mi rozkazywać. - Odwróciła się i spojrzała na syna. - Gdzie ty się wybierasz?

- Wychodzę z moim chłopakiem. - Narzucił na siebie kurtkę, wyminął mamę i złapał mnie za rękę, pośpiesznie odchodząc.

Byłem niesamowicie oszołomiony zaistniałą sytuacją. Nie wiedziałem dokładnie co się dzieje.

Gdy już odeszliśmy spory kawałek, Magnus w końcu się odezwał.

- Nie przejmuj się, za parę dni będzie jak dawniej. - Popatrzył na mnie i się uśmiechnął. - Tak, to przez nią się nie odzywałem. Zakaz elektroniki.

- Ale przecież mówiłeś, że twoja matka nie żyje...

- Rodzina zastępcza. Byłem u nich rok. I teraz myśli że ma do mnie prawo. Ale zaraz odjeżdża. - Uśmiechnąłem się lekko.

Po całym dniu spacerów i rozmów, wróciliśmy do domów w o niebo lepszych nastrojach.

~~~~~~

Wybaczcie tak długą przerwę, niestety jestem cały czas przytłoczona masą obowiązków. Staram się jak mogę, ale nie mam nawet czasu wejść tutaj. Wybaczcie, ale rozdziały będą się pojawiać rzadziej.

Real friend, Internet LoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz