Rozdział 94 Szczęście...

2.8K 333 71
                                    

W nagrodę za szczerość __nixy__ dostajecie jeszcze jeden rozdział ^^

– Vivian –

– Nie możesz przejmować się kimś takim – słyszałam to już po raz dziesiąty tego ranka.

Kelpie przeżywał zachowanie Askalona o wiele bardziej niż ja. Przez całą noc wyklinał mojego męża – nie przestał nawet, kiedy zasnął. Dobrą stroną tej sytuacji jest to, że Kelpie nie ma problemu ze spaniem przy mnie.

Westchnęłam ciężko, kładąc dłoń na głowie Nefisa.

– Kelpie, już dość – poprosiłam, głaszcząc go. – To już nie ma znaczenia.

Kelpie prychnął, krzyżując dłonie.

– Według mnie ten idiota powinien cię teraz błagać o wybaczenie – syknął, po czym posłał mi delikatny uśmiech. – Ktoś taki nie zasługuję na tak wspaniałą – jak na człowieka – osobę jak ty, Vivian – stwierdził.

Zachichotałam, przytulając Nefisa do siebie. On naprawdę jest bardzo uroczy. Może i trochę zarozumiały, lecz wciąż.

Drzwi do pokoju otworzyły się, a do sypialni wszedł król. Zmarszczyłam brwi, od razu poważniejąc. Ciekawe gdzie był przez całą noc. Chociaż dzięki jego nieobecności zdołałam spotkać się z Nisarią i dowiedzieć się, że Eden wypowiedział wojnę Askalonowi. Może to było powodem... Nie, zapewne nie chciał mnie widzieć. Przecież według niego jestem zdrajczynią.

Kelpie zmarkotniał, pojawiając się przed moim mężem. O nie... Nie mam ochoty słuchać ich kłótni! Na bogów, niech ktoś uspokoi tego małego narwańca!

~ Siostrzyczko, on cię tylko broni ~ przypomniał rozbawiony Yiner.

Przekręciłam oczyma.

~ Doceniam to, ale mógłby robić to trochę mniej agresywnie.

Nefis odpychał Askalona za pomocą swojej magii, chociaż król wydawał się wcale nie dotknięty jej działaniem. No tak, przecież jest na nią odporny, przynajmniej w rzeczywistym świecie.

– Ludzie twojego pokroju nie mają prawa odzywać się do...! – Jego wypowiedź przerwała dłoń Arin, która uderzyła go w głowę. Zamrugałam zaskoczona. Nawet nie zauważyłam kiedy się pojawiła.

– Braciszku, pozwólmy im ze sobą porozmawiać. Nie widzieli się tak długo – oznajmiła, delikatnie się uśmiechając.

Kelpie prychnął, masując obolałe miejsce.

– Może i tak, ale ona potraktował ją wczoraj jak jakiegoś śmiecia. Myślisz, że pozwolę mu znowu się tak do niej odzywać? – syknął, a Arin pokręciła głową.

– Nie wymagam tego od ciebie, ale teraz chodź – nie czekając na kolejny sprzeciw Kelpiego, znikła wraz z nim.

Spojrzałam na swojego męża. I co teraz? Mam się przygotować na kolejne oskarżenia, a może zamierza milczeć? Czekałam z szybko bijącym sercem na to, co się stanie. Askalon jednak nie odezwał się, patrząc na mnie tym pustym wzrokiem. Nagle westchnął, stawiając w moją stronę kilka kroków.

– Vivian, musimy porozmawiać – oznajmił.

Uniosłam wyżej brwi. Porozmawiać? Chciałam to zrobić wczoraj, lecz on oznajmił mi, że jest zajęty. Zadeklarował nawet, że nie będzie mieć na to czasu przez nawet kilka dni. Teraz jednak przyszedł do mnie sam to proponując? Nie rozumiem go.

AskalonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz