Rozdział 15 Nie pozwolę ci odejść

6.7K 631 125
                                    

Ze względu, że bardzo chcę kontynuacji książki autorstwa @VeronikaStarlight dodaje rozdział szybciej, by i ona napisała kontynuacje wcześniej. Muszę pochwalić, bo zrobiła coś bardzo trudnego - uzależniła mnie od jakiejś powieści. No a teraz zapraszam do czytania i przypominam o napisaniu dla mnie rozdziału! ;)

– Vivian –

Mężczyzna uniósł głowę i spojrzał na mnie.

– Oxist poprosił, bym na chwile go zastąpił. Miał coś ważnego do załatwienia – wytłumaczył z nutą smutku w głosie.

Uniosłam wyżej brwi. A więc w dalszym ciągu Askalon rozkazał komuś mnie strzec? Z jednej strony to kłopotliwe, lecz z drugiej pożyteczne. Przynajmniej – chyba – nie muszę się, – aż tak bardzo – martwić, że mój brat mnie porwie bądź zrobi krzywdę. Król jest bardzo zapobiegawczy, lecz to dobrze. Przynajmniej nikt nie jest wstanie go – w większym stopniu – zaskoczyć. Dziwi mnie tylko fakt, że w ciągu dnia, nie zauważyłam swojego stróża. Gdyby to był wysłannik mojego brata, byłabym już martwa, bądź działoby się ze mną, bóg wie co.

– Dziękuję, za wyjaśnienia – powiedziałam, uśmiechając się delikatnie. – Dzięki tobie wiem także, że jedyny syn, Ediosa Raina jest piątym wojownikiem – oznajmiłam z nutą rozbawienia.

Chłopak wyprostowała się.

– Kamień z serca – mruknął, a ja miałam ochotę zachichotać. Stłumiłam jednak w sobie to pragnienie.

Bawiło mnie jego zachowanie. Mało kto go zna, choć jest jedną z ważniejszych osób w państwie. Uważam, że jego sytuacja jest dość wygodna; nie ma problemu z natarczywymi ludźmi. Choć może mu potrzebne jest by innego znali i rozpoznawali, kiedy przechodzi się po ulicy. Ja pragnę spokoju, lecz inna osoba, może chcieć być cały czas w centrum uwagi. Ludzie są różni i nic tego nie zmieni.

Postawiłam krok w kierunku wejścia na zamek i już chciałam poruszyć się po raz kolejny, gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek. Odwróciłam się i dostrzegłam Maliorsa. Byłam zaskoczona, nie wiedząc, czego jeszcze chce.

– Gdzie idziesz, pani? – spytał, puszczając mnie.

Zacisnęłam dłoń na książce i westchnęłam. No tak, przez chwilę jest moim ochroniarzem i musi wiedzieć gdzie się wybieram. Mówiąc szczerze jego troska mi przeszkadza, wołałabym by kto inny się o mnie tak martwił...

– Do biblioteki, oddać książkę – oświadczyłam szybko.

Maliors popatrzył na trzymany przeze mnie przedmiot. Jego źrenice się rozszerzyły. Mężczyzna odskoczył ode mnie jak poparzony.

– K-K-Książkę?! – wrzasnął upadając na ziemię.

Co się znowu stało?

– Maliorsie, czy wszystko...?

– Zabierz to paskudztwo ode mnie! – krzyknął, zasłaniając twarz dłońmi.

Cofnęłam się o krok. Czy on się boi? Przecież to tylko okładka i paręset kartek, więc co jest przyczyną jego obaw? Chciałam do niego podejść, lecz on – siedząc wciąż na ziemi – zaczął się cofać, wystawiając przed siebie dłonie.

AskalonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz