Nightcore - Cold Water
Podobno jutro ma być u mnie zanik prądu, tak więc dodaję rozdział szybciej!
— Vivian —
Wszystko wokół ucichło, a pazury smoka nie uderzyły we mnie. Czyżby jeźdźcom udało się go poskromić? Otworzyłam oczy, lecz po chwili znowu je zamknęłam. Ja muszę śnić! Uchyliłam delikatnie powieki, lecz nic się nie zmieniło. Straszliwy czarny smok dalej leżał na ziemi. W chwili, kiedy nasze spojrzenia się spotkały, poczułam dziwne pieczenie na — okrytym przez płaszcz — nadgarstku. Nie przejęłam się tym jednak. Tęczówki bestii wołały mnie. Miałam wrażenie, że coś mnie do niej przyciąga. Wbrew rozsądkowi, postawiłam w jej kierunku krok. Nim jednak zdążyłam się do niej jeszcze bardziej zbliżyć, ktoś pociągnął mnie do tyłu.
Cofnęłam się pod wpływem siły nieznajomego i obróciłam w jego kierunku. Widziałam krew cieknącą z rany mężczyzny, jednak on zdawał się nią nie przejmować. Verian lustrował mnie wzrokiem, a w tym czasie jego towarzysze narzucili na smoczysko sieć.
— Ty draniu! — krzyknął rozbawiony Ufis. — Zraniłeś Veriana!
Oxist spojrzał na swojego towarzysza spod byka, po czym prychnął. Nie wiem, dlaczego ale widząc uwięzionego Efrisa czułam ból w sercu.
— Jak to zrobiłaś? — spytał ranny, wzmacniając uścisk na mojej dłoni. — Kim jesteś?
Zawahałam się. Czy powinnam powiedzieć im prawdę? Powinnam. Są to bardzo ważne osoby w moim królestwie, a gdyby przyłapały mnie na kłamstwie, to... Wolałabym jednak by tak się nie stało.
— Nazywam się Vivian...
— Twoje imię nie jest nam potrzebne! — syknął lodowato Oxist. Zmrużyłam oczy. Dlaczego jest taki nieprzyjemny? Przecież nie zrobiłam mu nic złego... — Muszę jednak przyznać, że jesteś dość odważna, buntowniczko — rzekł, wyrywając moją dłoń z uścisku Veriania i chwytając za podbródek. Byłam zaskoczona jego słowami. On naprawdę uważa, że jestem jedną z nich? — Pokazałaś się nam w kradzionych ciuchach, a także uspokoiłaś Efrisa. — Zbliżył swoją twarz do mojej, a ja przełknęłam z trudem ślinę. On jest przerażający... — Wiesz, że swoim postępowaniem wydałaś na siebie wyrok, złodziejko? — spytał, wprost do mojego ucha.
Po moim ciele przeszedł dreszcz. Cofnęłam się o krok — chcąc w jakiś sposób zwiększyć odległość między nami. Z jednej strony byłam przerażona, a z drugiej oburzona. Jak on śmiał wyciągnąć takie wnioski nie znając mnie?! Zagryzłam wargę. Najbardziej boli mnie fakt, że oskarżył mnie o kradzież.
— Nie jestem złodziejką — przemówiłam, a on uniósł wyżej brwi.
— Nie? — spytał, popychając mnie. Nie zdołałam utrzymać równowagi i upadłam na ziemię. Czarny płaszcz zsunął się z moich ramion, odsłaniając bogato zdobioną suknie. — A więc co to jest? — Ruchem ręki wskazał na mój ubiór. — Żebraczki nie stać na rzeczy tego typu — podsumował.
Patrzyłam na niego nienawistnym wzrokiem. Już wiem, którego z jeźdźców nie lubię! Ufis podszedł do kompana i położył mu na ramieniu dłoń. Białowłosy strzepnął ją.
— Oxist, przesadzasz — rzekł z udawanym spokojem. Stojący za nimi Verian patrzył na mnie wzrokiem dociekającym prawdy. — Może jest złodziejką, ale czy buntowniczką? Nie możemy być tego pewni! — zawołał, broniąc mnie. Zagryzłam wargę.
Wstałam z ziemi, a mój płaszcz w pełni sunął się ze mnie i opadł na ziemię. Byłam wściekła. Nienawidziłam ludzi, którzy oceniając innych nie znając nich. Nie myśląc o konsekwencjach swoich czynów, podeszłam do Oxista i zdzieliłam go po twarzy.
— Nie jestem złodziejką ani żadną buntowniczką! — wysyczałam, a Ufis zagwizdał.
— Odważna! — zawołał, podbiegając do zamyślonego Veriana.
W oczach Oxista pojawiły się niebezpieczny błysk. Powinnam zacząć się bać, jednak nie miałam zamiaru ugiąć się przed tym idiotą. Jestem Vivian Eriner, a moim ojcem jest doradca króla i mimo, że uważałam swój status za coś głupiego to nienawidziłam, kiedy ktoś nie okazywał innym — choćby krzty — szacunku.
Na twarzy Oxista pojawił się czerwony ślad po mojej dłoni. Wpatrywałam się w jego oczy, gdy nagle złapał mnie za szyję — odcinając dostęp do tlenu.
— Wiesz, że za uderzenie Smoczego Wojownika, jest kara śmierci? — spytał szyderczo.
Uwięziony smok zaczął się szamotać. Złapałam jeźdźca za — trzymającą moją szyję — dłoń i spróbowałam ją odciągnąć, jednak byłam zbyt słaba. Mam tu umrzeć? Zginąć z rąk tego wstrętnego człowieka? Nie wierzę w to! Chcę żyć, czuję, że nie powinnam jeszcze umierać!
Pieczenie na nadgarstku wzmogło się, a chwile później — zamglonym wzrokiem — zobaczyłam na nim dziwny czarny znak. Oczy zaczęły mi się zamykać, gdy nagle poczułam, że lecę w dół. Upadłam na kolana i przytrzymałam się na rękach. Ledwie przytomna zauważyłam, że Verian i Ufis trzymają Oxista za ramiona. Efris uspokoił się i spojrzał na Oxista.
— Puszczajcie! — rozkazał, lecz jego towarzysze nawet nie drgnęli.
Oddychałam bardzo szybko, chcąc nadrobić braki tlenu w swoim organizmie. On chciała mnie zabić! Co za potworem trzeba być by...! Czy to o tym mówił Yiner? Czyżby król był taki sam jak Oxist?
— Nie możemy pozwolić ci jej zabić. Ta dziewczyna ma na nadgarstku znamię Feristery, wiesz chyba, co to oznacza? — spytał z — niepasująca mu — powagą, Ufis. — Jeśli ją zabijesz, król i Efris też zginą.
Co...? Co moje życie ma, do życia jego wysokości? Zamrugałam, gdy nagle pomiędzy drzewami mignęła mi znajoma sylwetka. Nie minęła chwila, a z gąszczy wybiegł mój brat. Yiner rozejrzał się po otoczeniu, a kiedy zauważył w jakim jestem stanie od razu do mnie podbiegł.
— Vivina, co ci się stało?! — spytał z paniką i troską w głosie.
Wojownicy spojrzeli na niego z — chyba — mordem w oczach. Przełknęłam z trudem ślinę. Ból gardła był tak mocny, że nie byłam wstanie odpowiedzieć własnemu bratu.
— A widzicie! — zawołał mój niedoszły morderca. — Ta dziewczyna jest buntowniczką!
Pozostała dwójka spojrzała na mnie z zawodem. Verian chciał już coś powiedzieć, jednak przeszkodziło mu prychnięcie mojego brata.
— Vivina nie jest żadną buntowniczką! Ona jest moja siostrą! — warknął, biorąc mnie na ręce. Położył m dłoń na czole, czując, że robi mi się słabo. Katem oka zauważyłam, że na twarzach jeźdźców pojawiło się zdziwienie.
— Twoją siostrą? — spytał z zaciekawieniem Verian.
— Tak, to Vivian Eriner, moja młodsza siostra — syknął, a moje oczy zaczęły się zamykać. — Jeśli coś jej zrobiliście to macie moje słowo, że zapłacicie za to — zagroził, spoglądając na mnie. Jego źrenice się rozszerzyły, kiedy zauważył, w jakim jestem stanie. — Vivian, nie zamykaj oczu! Słyszysz? Nie waż się ich zamykać!
Mimo prośby brat, moje powieki opadły, a ja pozwoliłam by pochłonął mnie sen. Byłam taka wyczerpana...
CDN
Przygoda Vivian nabiera tempa! Teraz czas na spotkanie z królem, lecz nie odbędzie się ono w kolejnym rozdziale! Następny już w czwartek :)
Przypomina o konkursie - zasady i jego tematyka są w ostatnim rozdziale Alesi ;)
(Data opublikowania tego rozdziału: 12.06.17r)
CZYTASZ
Askalon
FantasíaŚwiat podzielono na dwie części - Edgerie i Nerfers. Każde z królestw posiada dwunastkę wyjątkowych wojowników, którzy dosiadają gigantycznych bestii, zwanych również smokami. Askalon jest najpotężniejszym z wojowników Edgerii, a także jej wład...