Rozdział 40 Pierwsze starcie

4.5K 459 140
                                    

Mirai Nikki Op 2 HD

– Askalon –

Moje mięśnie się napięły. Eden dotykał jej włosów, patrząc na mnie z uśmiechem na twarzy. Czułem jak rozpiera mnie furia, lecz nie mogłem postąpić zbyt pochopnie – jeśli dam się ponieść emocją, Eden wygra. Mierzyłem swojego przeciwnika wzrokiem, szykując się na jego kolejny krok. Powodów, dla których mnie tu przyprowadził było wiele; mógł na przykład wykorzystać Vivian jako kartę przetargową.

– Odsuń się ode niej, śmieciu! – zażądałam, lecz Loister uniósł tylko brwi do góry.

– Nie musze słuchać twoich rozkazów, – przypomniał, przeszywając delikatnie głowę w bok – zupełnie jak Vivian.

Zazgrzytałem zębami, unosząc miecz do góry. Najchętniej to bym go poćwiartował, ale moja żona jest zbyt blisko niego. Szlag niech to weźmie tych wszystkich wyznawców Neriosa. Ostrze zabłyszczało niebezpiecznie, postawiłem krok w kierunku swojej ukochanej, a uśmiech znikł z twarzy Edena. Nie wydawał się jednak być zakłopotany czy też przestraszony. Miałem wrażenie, że moje zachowanie irytowało go. Mag wyciągnął przed siebie dłoń. Przez moment myślałem, że ma zamiar rzucić na mnie jakiś czar, jednak już po chwili odrzuciłem ten pomysł – on wie, że magią na mnie nie zadziała.

– Nie podchodź albo ją obudzisz – oznajmił, odgarniając włosy z twarzy blondynki.

Furia paliła mnie od środka. Jak on śmie w ogóle tak traktować moją kobietę? Zachowuje się tak jakby Vivian była jego, ale ona jest moja. Nic tego nie zmieni. Przystanąłem niecały metr od swojego wroga i posłałem mu złowrogie spojrzenie.

– Przestań bredzić, doskonale wiem, że podtrzymujesz jej sen magią – syknąłem, a on zaśmiał się, prostując się.

– Tak, masz rację – przyznał z błyskiem w oku. – Jednak czy wiesz, że ona nie ma już żadnych wspomnień o tobie? Nie pamięta waszej miłości, niczego. Dałem jej nowe życie i teraz to nie jest twoja żona, a moja narzeczona – oznajmił kpiąco.

Coś zabolało mnie w sercu. Niby wiedziałem, że ten dupek majstrował przy jej pamięci, ale świadomość, że nie pamięta niczego, co nas dotyczyło, wywoływała we mnie coś dziwnego. To tak jakby ból. Jednak w obecnym momencie proces ten można w bardzo prosty sposób odwrócić – wystarczy, że mnie zobaczy lub usłyszy moje imię. Muszę złamać zaklęcie Edena. To nie będzie zbyt proste, jednak jeśli go pokonam Vivian powinna wyrwać się z tego snu.

– Nie ważne co zrobisz, życie Vivian należeć będzie do mnie – oświadczyłem, przyjmując pozycję bojową.

Nie bałem się z nim walczyć. Eden jest znanym i potężnym magiem, – choć patrząc na to jaką barierę stworzył, zaczynam w to wątpić – a nie wojownikiem – choć jego umiejętności bojowe też nie są najgorsze. Musiałem się jednak mieć na baczności. Nie bez powodu jest on najpotężniejszym jeźdźcem Nerfersu. Zaśmiałem się w myślach. Dwóch jeźdźców, którzy zajmują to samo miejsce w rankingu. To będzie wspaniałe starcie.

Eden postawił krok w moją stronę. Szedł pewnie w moim kierunku, choć w jego dłoniach nie było żadnej broni. Coś tu nie gra... Jest nazbyt spokojny.

– Wiesz, co reprezentuje czerwień? – spytał, pstrykając w palce.

Nad jego głową pojawił się czarny dym, który zaczął zmierzać w moim kierunku. Prychnąłem, wypowiadając po cichu inkantacje. Jeśli myśli, że pokona mnie tym marnym stworzeniem to jest w błędzie. Moje zdolności magiczne nie są może takie jak jego, lecz i tak jestem wstanie rzucić parę zaklęć wysoko poziomowych.

AskalonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz