8. Powrót! cz. 2

266 25 17
                                    

-Jakiej techniki się nauczyłaś?
******
-A.... ! -zniknęłam...


Upadłam na ziemię.
-Ała! -Krzyknełam

-Przeżyjesz... -podniosłam wzrok. Zobaczyłam...

-S-senei?! Czemu?! -wstałam

-Bo Hokage nie ma dżemu... -Zaśmiała się, a ja się naburmuszyłam

-Nieważne... Czemu tu jestem?-Spytałam

-Muszę z tobą porozmawiać... -powiedziała poważnie

-A-ale...-westchnełam- Szybko... -Pokazała żebym usiadła-Po za tym...Gdzie my jesteśmy? -spytałam

-W moim mieszkaniu. Chodź...! -szła, a ja za nią. Chyba doszłyśmy do kuchni-Chceś coś? -Otworzyła lodówkę i spojrzała do niej

-Jeśli masz dango... -Zamyśliłam się myśląc o Pysznych ryżowych kuleczkach...

-Mam... -Zachichotała-Proszę! -przed moją twarzą wylądowało dango.

-Haaaa! -złączyłam dłonie-Pyszności! -wziełam je do ust. Rozkoszowałam się smakiem.

Manami usiadła koło mnie.
-Więc? O czym chciałaś porozmawiać? -spytałam

-Czy jak ONI cię porwali... -Mój wzrok stał się smutny-To stało się coś... No nie wiem... Nadzwyczajnego? -Zdziwiłam się

*Wspomnienie*
-Wy! Zabije was! -krzyknełam
-Sharingan? Myślałem że go nigdy nie przebudzisz... A tu proszę... -Sh-sharinagan? -Dotknęłam oczu

*Koniec wspomnienia*

-N-nie... -skłamałam

-Napewno? -dopytywała

-T-tak... -Patrzyłam na stopy

-Spójrz na mnie... -Nie chciałam-Nie bój się... Nie złapię cię w Genjutsu... -Spojrzałam. Miała rację-Nie kłamiesz? -pokiwał am głową na „Nie"-Dobrze... Możesz iść... -Wyszłam

********
*Narracja Trzeci o osobowa*
-I co... -mówił głos-Macie ją? -spytał surowym tonem

-Nie Liderze... Uciekła... Umie więcej niż nam się zdawało... -mówił Jeden

-A właśnie... -zaczął drugi-czemu chciałeś ją w tak młodym wieku? -Ich lider zamknął oczy i oparł głowę o splecione dłonie.

-Dowiesz się kiedy indziej... -Odpowiedział

-Możemy jeszcze raz spróbować... Ale wyślij kogo innego... -Znowu głos zabrał pierwszy

-Na razie to wszystko. Możecie iść
-Pokiwali głowami i wyszli-Trochę poczekamy, ale trudno... Warto... -mówił do siebie

********
Szłam ulicą... Zobaczyłam znajomą twarz. Uśmiechnełam się i pobiegłam do tego miejsca.

-Hinata! -wołałam. Jej białe spojrzenie skierowało się na mnie.

-N-nanako-san... -wstała. Kiedy byłam na miejscu przytuliłam ją-J-jak? -spytała.  Zdziwiłam się.

-Co „Jak? -usiadłyśmy obie na ławce

-N-no, przecież m-miałaś być na t-treningu rok... P-prawda?

~Ah no tak... ~pomyślałam

-Wiesz... -zrobiłam uśmiech-Sprawy się pokomplikowały i... No jestem szybciej... -Drapałam się nerwowo po karku.

-R-rozumiem... -wstała-Ja już muszę iść... -stała się poważna

-Dobrze... Do następnego razu! -odeszłam

********

Szłam jakby nigdy nic.
Zobaczyłam czarny ekran. Zemdlałam...

-Gdzie... Ja jestem? -spytałam podnosząc się

-Jesteś u mnie w pracowni, hm... -chciałam zobaczyć kto to mówi ale było zbyt ciemno

-Kim jesteś?! -chciałam bardziej wstać, ale moje nadgarstki były przywiązane do łóżka

-Jestem artystą, hm... -Odpowiedział

-A... Po co mnie więzisz? -trochę głupio to zabrzmiało

-Miałem cię porwać, a resztę zrobi mój partner, hm... -Otworzył drzwi i przez nie wyszedł

-Chyba se jaja robicie w tym momencie... -powiedziałam do siebie. I padłam na łóżko.

**********
Wiem że mało... Ale weny nie mam na dłuższe...

Brązowowłosa Kunoichi ||  Uchiha NanakoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz