1 - 'Zrób to!'

440 32 3
                                    

Usiadłam na drewnianej ławeczce o kolorze brudnej zieleni. Nie podziwiałam natury. Siedziałam tylko i myślałam nad tym wszystkim. Czy ciągnięcie tego dalej ma sens? Skoro z każdym dniem czuję się gorzej, to co stoi na przeszkodzie...? No właśnie. Tak bardzo tego chcę, a jednak nie przeszłam do czynów. Nienawidziłam się za to, że nie jestem taka odważna. Jestem po prostu do niczego. Chociażby taka Ellie. Wszyscy ją lubią, a chłopaków ma na zawołanie. Jest piękna, ma idealną figurę. Poza tym jest przewodniczącą samorządu szkolnego. A ja? Jestem zwykłą dziewczyną, nie jakoś przesadnie ładną. Włosy mi się nie układają, a uda mam za grube. Zupełne przeciwieństwo Ellie. Tak, to po prostu ja, Amy Morrison. Ciągłe zmartwienia i użalanie się nad sobą. Brak optymizmu i pogody ducha. Lepszego opisu nie mogłam wymyślić.

Nagle z rozmyśleń wyrwały mnie radosne krzyki dzieci. Od zawsze kochałam dzieci ale od pewnego czasu nawet na ich widok się nie uśmiechałam. Miały tę dziecięcą radość, której mi brakowało. Po prostu wstałam i ruszyłam do domu wlepiając wzrok w moje jakże ciekawe buty. Miałam ochotę płakać. Z tej wszechobecnej bezsilności. Wszystko nade mną ciążyło. Chociaż nie miałam jakiś specjalnie ważnych dylematów, od których mogłoby zależeć moje życie. No może jeden... Ale od niego zależało, czy w ogóle moje życie będzie istnieć.

Od niechcenia otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Mama wyjrzała z kuchni.

-Obiad gotowy! - zawołała choć wiedziała, że i tak nie zjem. Popatrzyłam na nią ściągając powoli buty. Tak bardzo chciałam już to wszystko zakończyć.

-Nie jestem głodna. - odparłam beznamiętnie i ruszyłam do schodów. Poczułam jej dotyk na swoim ramieniu. Odwróciłam się. Czego ona jeszcze ode mnie chce?

-Musisz, kochanie... - poprosiła - Kiedy ostatnio coś jadłaś? - zapytała. Spuściłam wzrok. Nie miałam pojęcia. Może wczoraj zjadłam pół tosta. Tak, chyba tak.

-Wczoraj... - odpowiedziałam wcale na nią nie patrząc. Mama pokiwała bezradnie głową i pozwoliła mi pójść do pokoju. Cieszyłam się, że ojca nie ma. Zrobiłby awanturę o to, że znów się głodzę. Może i miał rację, bo w końcu to było moim celem. Ale wiedziałam, że taki proces trwałby za długo i byłby bolesny. Potrzebowałam czegoś szybszego. Po prostu chciałam się od tego wszystkiego odciąć. Na zawsze... Przytłoczyły mnie te pytania. Sprawdziłam plan lekcji i starałam się o tym nie myślec. Jutro miałam sprawdzian z historii. Moja pięta achillesowa. Otworzyłam podręcznik i starałam się coś powtórzyć. Słowa jakby przelatywały przeze mnie i się ulatniały. Nie byłam wstanie niczego zapamiętać. Ostatnio było tak zawsze. Moje oceny pogorszyły się znacznie od pewnego czasu. Wreszcie rzuciłam książką o parapet i położyłam się na łóżko mimo, że była dopiero 19. I tak nie mogłabym zasnąć w nocy. Czułam się okropnie. Dla nikogo nic nie znaczyłam, nikogo nie obchodziłam. Rodzice nie byli wstanie mnie zrozumieć. Zresztą ja także nie potrafiłam zrozumieć siebie. Co za ironia! Wstałam i poszłam do łazienki. Do moich oczu naleciały łzy. Chwyciłam żyletkę. Rodzice nie mieli pojęcia, że tam jest. Chowałam ją zawsze jak najgłębiej.

-Zrób to! - krzyczałam do siebie. Jednak nie byłam stanie. Nie teraz. Ale miałam nadzieję, że w końcu się odważę. Przebrałam się w piżamę i ponownie ułożyłam się na łóżku, pogrążając się w myślach. Co jest ze mną nie tak?

                                                                                                   ***

Pierwszy rozdział jest krótki ale potem się rozkręci :D No i w następnym rozdziale pojawi się już Michael ;)  

                                                                                                                                                      Musicfreak739 :*

You are my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz