🔞 jak chcecie, to omińcie ten rozdz
- Właściwie... jakie odgłosy wydają lisy? - spytał w pewnym momencie Jungkook, nie odrywając wzroku od ekranu, na którym aktualnie bajkowa wróżka rozmawiała z żabą.
- Sam nie wiem - przyznał Taehyung, nabierając garść popcornu. - Była chyba o tym jakaś piosenka - ściszył głos, kiedy jedna ze staruszek, oglądających film z wnukami, zwróciła mu uwagę.
- Chacha chacha chacha chow - zaczął śpiewać pod nosem młodszy, nie zwracając najmniejszej uwagi na karcące spojrzenia oglądających.
Tae uśmiechnął się pod nosem. Jego głos był cholernie dobry i sprawiał, że miał ochotę wziąć go na tej kanapie, wsłuchując się w jego nieudolne próby naśladowania lisów.
🐺🐺🐺
- Nie wierzę, że wylali nas z kina - mruknął Jungkook, powłóczając leniwie nogami.
- A ja nie wierzę, że naprawdę stanąłeś na kanapie i zacząłeś tańczyć do What does the Fox say - zaśmiał się Taehyung.
Młodszy podrapał się po głowie.
- Zacząłeś to śpiewać, a ja po prostu nie mogłem się temu oprzeć.
Ta sytuacja wydawała się obojgu komiczna. Mieli zakaz wstępu do tego kina w całym mieście i na dodatek odnotowali ich nazwiska na wypadek, gdyby chcieli iść do jakiegokolwiek innego.
Teraz przechadzali się po plaży przy rzece Han, obserwując maleńki księżyc w kształcie rogalika. Rozkoszowali się widokiem i tym, że nie ma nikogo w pobliżu. Żadnych hałaśliwych bachorów, żadnych niepotrzebnych stóp na piasku i żadnych krzywych spojrzeń.
Zostali tylko oni.
- To twoja wina - przerwał ciszę Taehyung.
Drugi stanął wpół kroku, kompletnie nie mając pojęcia, o co chodzi starszemu.
- Moja?
- Tak, twoja - potwierdził, wskazując drugim palcem na swoje spodnie. Jungkook spojrzał w tamtym kierunku i przełknął głośno ślinę, widząc duże wybrzuszenie w tamtym rejonie. - Poradziłem sobie z tym w kinie, ale teraz znowu sobie przypomniałem to, jak seksownie wyglądałeś, udając lisa.
- I... mam ci w tym... pomóc? - zapytał niepewnie brunet, niemal natychmiast klękając przed Tae. Pomyślał, że to rzeczywiście niesprawiedliwe, bo ten tajemniczy chłopak zawsze go zadowalał. Nigdy nie było na odwrót.
Może w końcu powinien mu się odwdzięczyć?
Jednak zanim zdążył cokolwiek zrobić, usłyszał z góry ciepły śmiech starszego.
- Mam lepszy pomysł - powiedział, uśmiechając się szeroko. Pociągnął go z powrotem do góry, od razu całując go.
Jungkook niepewnie odwzajemnił pocałunek, sięgając reką do miękkich włosów Taehyunga. Czuł, jak starszy wpycha swój mokry język do jego buzi, a jedną ręką unieruchamia jego biodro.
Drugą rękę włożył pod koszulkę bruneta i zaczął nią krążyć, robiąc ślaczki palcami. Młodszego raz po raz przechodziły dreszcze i przyjemne prądy, przez co nie mógł przestać się niespokojnie ruszać.
W jego głowie panował ciągły natłok myśli o dotyku Taehyunga. Pragnął więcej i więcej, i więcej.
- Pa- panie... - wyjąkał między pocałunkami.
- Już już - uspokoił go Tae. - Poczekaj chwilkę.
Na raz jego uścisk zelżał, a on zabrał się do ściągania ich ubrań, nawet nie rozłączając rozpalonych warg. Raz po raz na zimnym piasku wylądowały dwie koszule, spodnie, bielizna i buty.
Stali przed sobą, nie przejmując się zimnem. Właściwie było im gorąco i niemal non stop dyszeli, kiedy któryś z nich zrobił kolejny krok.
- Kotku - odezwał się w pewnym momencie Taehyung, układając delikatnie młodszego na piasku. - Zamruczysz dzisiaj dla mnie?
- Mogę mruczeć i syczeć, i szczekać - odparł Jungkook z płynnym, prostym uśmiechem. - Ale panie, naprawdę chcesz to tutaj zrobić?
- A myślisz, że gdzie robią to zwierzęta? - odpowiedział pytaniem na pytanie chłopak. Słysząc słodkie mruczenie drugiego, pochylił się nad nim i polizał delikatnie jego wargi. Następnie włożył do buzi swoje dwa palce i zaczął je mocno ssać. Drugą ręką masował jądra młodszego, a widząc, jak pod jego dotykiem wije się i syczy z rozkoczy, wiedział, że jest już gotowy.
Rozstawił szeroko jego nogi i włożył w niego dwa palce na raz, wschłuchując się w jego długi pisk bólu. Jednocześnie pochylił się nad nim i pobudzał jego dwa sutki, doprowadzając go tym do szaleństwa.
- Panie... - jęknął, przymykając powieki i wyginając ciało w łuk. - Proszę...
Taehyung uśmiechnął się pod nosem.
- Grzeczny króliczek - mruknął, zabierając się do działania.
Wyjął z niego palce i obrócił go tak, że teraz podtrzymywał się na dłoniach i kolanach. Bez uprzedzenia wbił w niego swojego członka, wywołując u swojego młodego chłopca nagły ryk.
- Ryczysz jak lew - szepnął mu do ucha. - A jesteś łagodny jak baranek. Skąd już od pierwszego ujrzenia cię wiedziałem, że masz wściekliznę, której nie da się wyleczyć?
.
.
.
.
.
.
I żyli długo i szczęśliwie.Haha nie.
Jeszcze kilka rozdziałów.
Ale mam na nie chyba wenę!
Btw nie wierzę, że to napisałam lol
Yaoistka pełną parąPatrzcie! Kook ma tu takie samo kigu jak ja
CZYTASZ
dear bunny ※ kth.jjk✅
Fanfic"- Powiedz coś jak królik. - W momencie, kiedy usłyszał jego głos, zmarszczył brwi. - Dlaczego miałbym udawać królika? Nieznajomy na chwilę zaprzestał swoich działań i podniósł głowę do góry, napotykając spojrzenie Jungkooka. - Inaczej mi nie stani...